Leszek Maksym Czaja i Izabela Tomczak
1 z 10
Instalacja na placu przed Zamkiem
Zdaniem członków sądu konkursowego różnica między zwycięskim projektem, a resztą prac była tak duża, że zdecydowali się nie przyznawać 2. miejsca. "Brązem" nagrodzili za to projektantów z Warszawy - Leszka Maksyma Czaję i Izabelę Tomczak. Architekci poszli z głównym nurtem myślenia i plac przed Zamkiem przeznaczyli na wszelkie możliwe aktywności, byle nie wiązały się z parkowaniem samochodu.
Leszek Maksym Czaja i Izabela Tomczak
2 z 10
Mini węzeł komunikacyjny na Św. Marcinie
W myśleniu o uwalnianiu przestrzeni przed Zamkiem znalazł się jednak mały wyłom - tuż przy ulicy znalazło się 30 miejsc postojowych, prostopadłych do Zamku. Razem z dwoma przystankami tramwajowymi oraz stacją rowerów miejskich tworzy się tutaj mini węzeł komunikacyjny.
Leszek Maksym Czaja i Izabela Tomczak
3 z 10
Szeroki bulwar przy Alfach
Przez Św. Marcin przebiega zielone torowisko, dwukierunkowa ścieżka rowerowa i szeroki na 12 metrów bulwar spacerowy. Miejsce dla przejazdu samochodów też się znalazło, ale jest wąskie, niepozwalające rozpędzić się więcej niż 30 km na godz. Przed Alfami fragmenty posadzki poprzedzielane są pasami zieleni z wysokimi drzewami dającymi cień.
Leszek Maksym Czaja i Izabela Tomczak
4 z 10
Woonerf w okolicach Muzy
W dalszej części Św. Marcina (w sąsiedztwie kina Muza) projektanci przewidzieli tzw. woonerf - przestrzeń równorzędną dla pieszych, rowerów, samochodów i tramwajów. Trasę i zasady przejazdu wyznaczają tutaj meble miejskie. W opisie tej części Św. Marcina u architektów widać estetyczną, nastawioną na detal smykałkę. Warszawiacy proponują sygnalizację świetlną w posadzce, odtworzenie neonów i montaż markiz, co ma nadać ulicy wielkomiejskiego charakteru.
Leszek Maksym Czaja i Izabela Tomczak
5 z 10
Salon przy Piekarach
Główną arterię zamyka elegancki plac przed kościołem Św. Marcina. Plac ma być czymś na wzór salonu śródmieścia. Już podczas dyskusji przed ogłoszeniem wyników okazało się, że zielone torowiska owszem są efektowne, ale też kłopotliwe i kosztowne w utrzymaniu. Rozwiązaniem, którego powinno się unikać są też dwukierunkowe ścieżki rowerowe.
Biuro Litoborski+Marciniak
6 z 10
Łąka w mieście
O ile warszawiakom przyświeca idea "Miasto jest dla ludzi", o tyle projekt z 4. miejsca więcej uwagi - zdaniem sądu konkursowego - poświęca samej przestrzeni, a za mało ludziom z niej korzystającym.
Praca z biura Litoborski+Marciniak proponuje zastąpienie asfaltowych i utwardzonych nawierzchni naturalną łąką. Zielony radykalizm widać też w rozwiązaniach komunikacyjnych. Na Św. Marcinie samochody miałyby jeździć tylko po jednym pasie w stronę rynku.
Biuro Litoborski+Marciniak
7 z 10
Ulice bez samochodów
Całkowicie z ruchu ma być wyłączona nie tylko ul. 27 Grudnia, ale też Kantaka, Gwarna i fragment Al. Marcinkowskiego. Kantaka miałaby być przykryta i pełnić rolę całorocznego deptaka łączącego plac przed Teatrem Polskim z ul. Święty Marcin. A gdzie ta łąka? W dużej części ulic, na placach, a nawet dachach wieżowców Alfa. Z kolei na ścianach wieżowców miałby się odbywać permanentny videomapping. Architekci już widzą w tym nową atrakcję Poznania i wcale nie hamują się w pomysłach - podwórza za Alfami to dobre miejsce na pchli targ, na samej ulicy mógłby się za to odbywać Zielony Targ integrujący mieszkańców.
Biuro Litoborski+Marciniak
8 z 10
Zielone dachy na Marcinie
Zamiast zredukowanych miejsc parkingowych na Św. Marcinie kierowcy parkowaliby w nowym, kilkupiętrowym garażu u zbiegu ulic Piekary i Święty Marcin. Oryginalnym, wręcz futurystycznym, pomysłem jest propozycja, by jednym z nowych symboli Poznania stał się parasol - tym razem jako wielofunkcyjna rzeźba miejska ustawiona w licznych miejscach w otoczeniu Św. Marcina.
Biuro Litoborski+Marciniak
9 z 10
Futurystyczny parasol
Taki parasol byłby samowystarczalną lampą z panelami fotowoltaicznymi, a więc też źródłem ekologicznej energii np. na doładowanie telefonu czy oświetlenie placu. Taki nowoczesny parasol zbierałby wodę opadową, którą można potem wykorzystać do podlewania trawy, mycia chodników albo jako mgiełkę wodną w czasie upałów.
Biuro Litoborski+Marciniak
10 z 10
Pełno zieleni jest fajne, ale mało realne
- Nie szukaliśmy pracy, która wykreuje zupełnie nową ulicę - mówi przewodniczący sądu konkursowego Jerzy Szczepanik-Dzikowski, jeden z założycieli znanej pracowni JEMS Architekci. - Manifest ekologiczny z ulicami pełnymi zieleni jest fajny, ale mało realny. Zresztą ta zieleń ogranicza przestrzeń dla pieszych, a to ludzie powinni być priorytetem - dodaje.
Wszystkie komentarze