Początek lat 90. to wojna gangów Makowca i Twardziela, które kradną samochody, wymuszają haracze. Gdy opisaliśmy ich działalność, w naszym lokalu Cafe Gazeta wybuchła petarda. Artykułami o bezkarności bandytów zmusiliśmy jednak policję do działania, w mieście zrobiło się spokojniej, Twardziel zniknął w niewyjaśnionych okolicznościach, Makowiec siedzi w więzieniu.
Lata 90. to także czas reprywatyzacji. Spadkobiercy dawnych właścicieli upominają się o odebrane w PRL majątki. A to stwarza pole do nadużyć. Afera testamentowa, którą ujawnia dziennikarz Wyborczej Błażej Wandtke, przypomina film kryminalny. Prawnik, pani sędzia, były komendant wojewódzki policji i dwóch biznesmenów próbują zbić fortunę na sfałszowanym testamencie Melanii Romarynowicz, zmarłej w latach 70. zamożnej poznanianki, właścicielki kilku kamienic. Zostają skazani.
Rok 2003. W artykule Kulczykpark Aleksandra Przybylska ujawnia: Najbogatszy Polak Jan Kulczyk i jego żona Grażyna dziwnie tanio kupili od miasta w przetargu 1,5 ha w samym centrum Poznania.
Choć ziemia w ponad połowie przeznaczona była pod inwestycje, urzędnicy wycenili ją i wystawili na sprzedaż jako park. Kulczykowie zapłacili nieco ponad 6 mln zł, a potem wybudowali tam nowe skrzydło Starego Browaru, bo radni ostatecznie przeznaczyli działki pod handel. NIK oszacowała wartość sprzedanego terenu na ponad 15 mln zł. Prokuratura - na ponad 13 mln zł. W pierwszym procesie sąd skazał prezydenta Poznania Ryszarda Grobelnego i jego urzędników. Ale w kolejnym procesie oskarżeni zostali prawomocnie uniewinnieni.
Rok po wybuchu afery Kulczykparku Marcin Kącki, reporter śledczy Wyborczej, ujawnia, że Wojciech Krolopp, dyrygent Polskich Słowików oskarżony o molestowanie seksualne chórzystów, jest zakażony HIV. Piszemy o tym, bo wirusem mogą być zainfekowane osoby, które miały z nim kontakt seksualny, a mimo to informacja trzymana jest w tajemnicy. Na poinformowanie potencjalnych ofiar nie pozwalają przepisy.
Sprawa Kroloppa też wraca po kilkunastu latach. W 2013 r. Marcin Kącki wydaje książkę Maestro. Ujawnia w niej, że w Poznaniu wiedziano o molestowaniu chórzystów, ale milczenie trwało 40 lat. A kulminacją była sesja poznańskiej rady miasta z 1994 r. Radni rozmawiali o zmuszaniu chórzystów do praktyk seksualnych, ale obrady utajnili i rozeszli się do domów. A Krolopp nadal molestował. Gdy ukazała się książka, a my napisaliśmy o tajnej sesji, radni ujawnili wreszcie protokół z obrad w 1994 r.
W 2007 r. Marcin Kącki i Michał Kopiński nagrywają posłankę Samoobrony Renatę Beger, która kupuje podpisy poparcia dla swojej partii. Część z nich jest fikcyjna, ale Beger to nie przeszkadza. Płaci złotówkę za każdy podpis. Zostaje skazana.
W 2008 r. Marcin Kącki ujawnia, że znany w sportowym środowisku trener siatkarski klubu UKS Chrobry Poznań molestował nastoletnie zawodniczki: dotykał po udach, mówił, że są plusy spania z trenerem, dopuszczał się też przemocy. Trener też zostaje skazany.
W 2009 r. dzięki reporterce Wyborczej Violetcie Szostak cała Polska poznaje historię kobiety spod Szamotuł, której sąd odebrał - tuż po urodzeniu - córkę. Uzasadnił to bałaganem w domu, nieporadnością rodziców i prawdopodobnym upośledzeniem matki. Po nagłośnieniu sprawy i sądowej batalii mała Róża wraca do rodziców. Ale to sprawy nie kończy. Ujawniamy, że matka Róży, Wioletta Szwak, podczas porodu została bez swojej wiedzy i zgody wysterylizowana. Po długiej batalii lekarka, która się tego dopuściła, zostaje skazana, a szpital musi wypłacić zadośćuczynienie.
Początek 2011 r. Razem z Marcinem Kąckim ujawniamy nagranie ze stadionowego monitoringu, na którym szef poznańskich kiboli Litar atakuje i opluwa rodzinę z dziećmi. Zostaje za to skazany, sąd zabrania mu chodzenia na mecze Lecha Poznań. A my opisujemy jeszcze kulisy jego biznesów. Bo Litar zmonopolizował gastronomię na poznańskim stadionie i nieźle na tym zarabia. Jego firma zajmuje nawet magazyn na stadionie, za który nie płaci. Ostatecznie Lech zrywa współpracę z kibolem.
W 2012 r. trafiam do kamienicy przy ul. Stolarskiej, której lokatorzy są nękani przez czyścicieli. Ogoleni na łyso, ubrani w czarne skóry, mężczyźni dewastują budynek, odcinają gaz i wodę, wiercą dziury w sufitach, zalewają mieszkania, a szef poznańskiej policji mówi mieszkańcom, że jeśli chcą się czuć bezpiecznie, to mogą wynająć sobie ochronę. Nagłaśniamy nękanie, opisujemy podobne historie w innych kamienicach, docieramy do zleceniodawców, wśród których są i biznesmeni, i NeoBank. W końcu do akcji wkracza też policja. Czyściciele mają proces. Są oskarżeni o nękanie lokatorów pięciu poznańskich kamienic. Mieszkańcy mogą spać spokojnie.
Dzisiejsza gazeta (e-wydanie)
Wszystkie komentarze