Wigilijna noc to chwila, gdy człowiek rzekomo potrafi się porozumieć ze zwierzętami. Te zaczynają bowiem mówić ludzkim głosem. Zapewne byłoby nam łatwiej porozumieć się z nimi, gdybyśmy znali język zwierząt, którym te posługują się każdego dnia. Oto najbardziej spektakularne sposoby, w jakich przemawiać potrafią zwierzęta. Posłuchajcie
REKLAMA
1 z 9
''Pieśń o rakiecie kosmicznej" czyli śpiew bez strun głosowych
Jak długo człowiek jest w stanie śpiewać bez przerwy? Humbak, czyli inaczej długopłetwiec oceaniczny (Megaptera novaeangliae) to wieloryb, który potrafi wykonywać swą pieśń przez 24 godziny. Pod warunkiem jednak, że jest samcem.
Pieśni tych wielorybów związane są ściśle z samcami, aczkolwiek nie wiadomo do końca do czego służą. Kiedyś uważano, że co wabienia partnerek, ale okazuje się, że na pieśń odpowiadają inne samce.
Humbak jest najpiękniej i najwytrwalej śpiewającym wielorybem oraz w ogóle ssakiem - siłą głosu przebijają go jedynie płetwale błękitne, których dźwięk jest głośniejszy (190 decybeli) i słyszalny z odległości 800 kilometrów, aczkolwiek nie tak efektowny.
Gdyby człowiek potrafił używać tak głośnych dźwięków jak wieloryby, śpiewaliby z siłą rakiety kosmicznej startującej z przylądka Canaveral. Na dodatek humbak umie to robić bez strun głosowych, których te zwierzęta są pozbawione. Ich pieśń powstaje jedynie przy pomocy wdechów i wydechów. To mniej więcej tak, jakby ktoś był w stanie wykonać "Toscę" albo "Don Giovanniego", wydmuchując je jedynie przez nos.
Tu można posłuchać pieśni humbaka
wikicommons
2 z 9
"Mam to .. gdzieś" czyli czym o co potrzeć, żeby było słychać
Micronecta scholtzi - nieduży wodny pluskwiak zwany wioślakiem, został niedawno ogłoszony rekordzistą w świecie zwierząt. Mają bowiem 2 milimetry długości, a potrafią wydobyćz siebie dźwięk, który dochodzi do drugiego brzegu rzeki, w którym żyje. Osiąga on 99 decybeli, co w przeliczeniu na wielkość tego szkraba jest doprawdy imponujące. Zwierzę nie większe od paznokcia ma bowiem siłę samochodowego klaksonu.
Jakby tego było mało, te pluskwiaki wytwarzają tak silny dźwięk ... penisem. Pocierają nim o podbrzusze i tak powstaje hałas porównywalny do silnego odkurzacza.
wikicommons
3 z 9
"Pisknij dokładnie o co chodzi" czyli między nami pieskami
Na terenach Stanów Zjednoczonych żyją sobie pieski preriowe, czyli inaczej nieświszczuki, które o swoje bezpieczeństwo dbają w taki sposób, że ostrzegają się wzajemnie o niebezpieczeństwie. Na pierwszy rzut oka czy ucha wygląda to tak - jeden z piesków, który dostrzeże zagrożenie, wydaje pisk i wszystkie uciekają do norek.
Niby proste, ale kilka lat temu prof. Con Slobodchikoff zaczął nagrywać nieświszczuki Gunnisona, porównywać wydawane przez nie odgłosy i ... zaniemówił. Okazało się, że stosują one cały skomplikowany język, którym się porozumiewają. Potrafią nie tylko ostrzegać nim o zagrożeniu, ale robić to w bardzo precyzyjny sposób np. podać jaki drapieżnik się zbliża, jak jest daleko, z jakiego kierunku nadciąga, a nawet jaki ma kolor! Wszystko przy pomocy dziesiątków pisków i gwizdów, tworzących znacznie bardziej złożony język niż jakikolwiek stosowany przez ludzi. A wszystko dlatego, że nieświszczuk, którego ostrzeżenia i głos są zbyt mało precyzyjne i zrozumiałe, traci pozycję w stadzie.
To mniej więcej tak, jakby ktoś, kto powiedziałby nam, że rzucili właśnie płaskie telewizory w promocyjnej cenie, ale nie potrafił powiedzieć, w którym centrum handlowym, w jakiej cenie i jaka jest kolejka, popadał w niełaskę. Następnym razem byłby precyzyjniejszy.
Czy potraficie rozpoznać, o jakich promocjach donosi ten piesek preriowy?
fot. Wikimedia Commons
4 z 9
"Ja, Wisła!" czyli ryby głosu nie mają? Bynajmniej!
Bez żartów! Ryby?? Cóż one miały by mieć do powiedzenia?! I przede wszystkim - w jaki sposób?
Ano pęcherzem, szanowni Państwo. Pęcherzem pławnym, wypełnionym powietrzem, który służy im do regulowania głębokości i sposobu pływania. Spełnia on znakomicie rolę rezonatora, wystarczy wtedy opróżnić pęcherze i ... powstaje dźwięk o częstotliwości nawet 4000 Hz.
Ryby wyposażone są także w aparat Webera, czyli system kostek łączących pęcherze z uchem wewnętrznym. Dzięki temu ryby całkiem nieźle słyszą.
Badania przeprowadzone na piraniach czerwonobrzuchych wykazały, że ryby te przy pomocy dźwięków potrafią się nieźle skomunikować. Przekazują sobie sygnały, koordynują ataki i wszelkie działania.
5 z 9
"Przetańczyć z tobą chcę" czyli pogadajmy o tańcu
Pszczoły nie mówią. Nie wydaję dźwięków głową, nogą, penisem, czymkolwiek innym. Potrafią się jednak komunikować w inny sposób. Tańcem.
Wyobraźmy sobie, że chcielibyście przekazać komuś: kilometr na północ stąd rośnie kapitalny mniszek lekarski. Jak to wytańczyć?
Pszczoły potrafią. Kiedy chcą opowiedzieć o czymś, co znajduje się blisko gniazda, tańczą w kółeczku. Kiedy daleko, dajmy na to ze 100 metrów, kręcą się spazmatycznie, wywijając rozmaite figury. Mają także kilka tańców pośrednich.
Zadanie na święta: jak wytańczyć prośbę o kolejny kawałek sernika?
wikicommons
6 z 9
Idealny na święta - diabeł mówi dobranoc
W prastarych lasach Tasmanii, wśród wielkich paproci rodem niemal z mezozoiku żyje diabeł. Tasmańczycy trochę się go boją, nie dlatego że jest jakiś przerażający i bardzo groźny, choć jego zwyczaje żywieniowe nie należą do najprzyjemniejszych (może darujemy je sobie na razie, skoro święta i tyle pyszności na stole).
W diable tasmańskim przerażają jego zwyczaje, czarne futro, wielka paszcza, która potrafi otworzyć niczym książkę na oścież. Nade wszystko przeraża jednak głos - bodaj najbardziej niesamowity wśród wszystkich ssaków.
Australijczycy mówią na niego Mr Bean, czyli Głupi Jasiu. Bo śmieje się trochę jak Jasiu do sera. Kukabura chichotliwa - największy zimorodek świata. A także najbardziej niezwykły głos wśród ptaków.
Nikt się tak nie śmieje jak kukabura! Proszę posłuchać...
wikicommons
8 z 9
Cover, czyli powtórzyć da się po prostu wszystko
Jeżeli jednak myśleli Państwo, że kukabura to najbardziej niezwykły rozmówca wśród ptaków, to nic bardziej mylnego. Jest w Australii ktoś, kto go przebija. Lirogon wspaniały. Nazwa tego ptaka wzięła się od jego wspaniałego ogona w kształcie liry.
Nie to jednak w lirogonie jest najwspanialsze. Otóż ptak ten przebija wszelkie papugi, szpaki, kawki i inne ptaki w sztuce naśladownictwa. Potrafi skopiować i odtworzyć niemal jak magnetofon wszystko co usłyszy. Może to być dźwięk piły drwali, silnika samochodowego, migawki aparatu fotograficznego, a nawet przebój Midnight Oil. Wszystko, co zostawią w buszu ludzie.
Mateusz Pyzel
9 z 9
Powiedzmy to po ludzku...
Czy to 190 decybelami wieloryba, czy chichotem kukabury, czy pęcherzem piranii albo penisem pluskwiaka, albo choćby naśladując lirogona...
Wszystkie komentarze