Fot. Karolina Sikorska / Agencja Wyborcza.pl
1 z 9
Rykowisko
Nowy prezes Radia Merkury zaczynał jako głośny - dosłownie - happener Ruchu Alternatywnego Naszość. Ta grupa happenerów z Poznania słynęła z widowiskowych przebieranek, za pomocą których zwykle zakłócała oficjalne obchody Święta Pracy, organizowane przez SLD. 1 maja 2005 r. Rdesiński wraz z kolegami ryczeli jako jelenie, a jego głowę zdobiło efektowne poroże.
Fot. Karolina Sikorska / AG
Fot. ukasz Cynalewski / Agencja Wyborcza.pl
2 z 9
Jelenie w sądzie
W grudniu 2005 r. Rdesiński i Naszość znaleźli się na ławie Sądu Rejonowego, oskarżeni o zakłócenie wiecu SLD w dniu1 maja. Oskarżeni twierdzili, że są wyborcami SLD i zostali "zrobieni w jelenia". Zostali też oskarżeni o obrazę sądu, gdy jeden z nich oświadczył się sędzi prowadzącej rozprawę.
Fot. Tomasz Kamiński / Agencja Wyborcza.pl
3 z 9
Za wolną Czeczenię
Naszość występowała też w obronie Czeczenów, którzy bronili się przed najazdem armii rosyjskiej. W sierpniu 2004 r. Filip Rdesiński demonstrował z kolegami z Wolnego Kaukazu przeciwko przyjazdowi do Polski Siergieja Abramowa, pełniącego obowiązki prezydenta Czeczenii, kolaborującego z Rosją. Protest był widowiskowy, Rdesiński z flagą Wolnej Czeczenii padł na maskę samochodu, przewożącego delegację czeczeńską na mecz Lech - Terek Grozny.
Piotr Skórnicki
4 z 9
Za pan brat z wiceprezesem lewicy
W połowie 2010 r. Filip Rdesiński zostaje - dzięki egzotycznej koalicji PiS i SLD w mediach publicznych - prezesem Radia Merkury. Będzie nim 4 miesiące, zostanie odwołany w trybie dyscyplinarnym. - Dalsza obecność pana Rdesińskiego na stanowisku prezesa pogłębi destabilizację i obniży wiarygodność spółki - wyjaśniał Krzysztof Luft, członek KRRiT.
Na zdjęciu: prezes Rdesiński wraz z popieranym przez SLD wiceprezesem radia Ryszardem Ćwirlejem.
Fot. Andrzej Monczak / Agencja Wyborcza.pl
5 z 9
Stara miłość nie rdzewieje
Prezesa Rdesińskiego ciągnęło do lasu... Tu widzimy go podczas demonstracji Naszości w obronie Ahmeda Zakajewa przywódcy czeczeńskiego rządu na uchodźstwie, pod konsulatem Rosji we wrześniu 2010 r.
%Fot. Tomasz Kamiski / Agencja Wyborcza.pl
6 z 9
Bój o odszkodowanie
Jesienią 2010 roku Rdesiński wytoczył Merkuremu proces o odszkodowanie z tytułu odwołania "niezgodnego z prawem". Żąda 160 tys. zł. Dostał ponad 5 tys. zł - dokument zwalniający podpisany był przez osobę, która nie miała odpowiednich uprawnień.
%Fot. Tomasz Kamiski / Agencja Gazeta
Fot. Łukasz Cynalewski / Agencja Wyborcza.pl
7 z 9
Chłopak z plakatu
W 2011 r. Filip Rdesiński kandydował z listy PiS do Sejmu. Był na ósmym miejscu, posłem nie został. Ale zaistniał dzięki bilboardom. I próbie wyzwania na pojedynek pod pręgierzem posła PO Waldego Dzikowskiego. - Na klaunów nie marnuję czasu - odpowiedział mu Dzikowski.
Fot. ukasz Cynalewski / Agencja Wyborcza.pl
8 z 9
Z Solidarną Polską i ONR-em
Po fiasku w wyborach Rdesiński został liderem poznańskiej Solidarnej Polski, której jednak nie udało się życie polityczne poza PiS. We wrześniu 2012 r. Rdesiński uczestniczył w imprezie ONR - przemarszu w rocznicę napaści ZSRR na Polskę w 1939 r.
Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.pl
9 z 9
Ten się śmieje, kto się śmieje ostatni?
Dzięki poparciu PiS przed Rdesińskim drugie podejście do funkcji prezesa publicznego radia w Poznaniu. Tym razem zagości tam na dłużej?
Wszystkie komentarze