Stara rzeźnia
Ale są w Poznaniu jeszcze ciekawsze tereny i obiekty z industrialną przeszłością. W Starej Gazowni mieszkania raczej nie powstaną (najprawdopodobniej znajdzie się tu Muzeum Powstania Wielkopolskiego), ale w Starej Rzeźni przy ul. Garbary - raczej tak.
To ponad 5-hektarowy teren w centrum miasta, gdzie kiedyś funkcjonowała jedna z najnowocześniejszych rzeźni w Europie - miała nawet własną bocznicę kolejową, którą zwożono trzodę. Kompleks wyglądem nawiązywał do stylu gotyckiego. Elewacje budynków obłożone zostały żółtą cegłą klinkierową. Gzymsy, parapety i dekoracje wykonano z cegły czerwonej. Rzeźnia przy Garbarach funkcjonowała dokładnie 100 lat i w 2000 r. - już jako Pozmeat - zakład przeniósł się do Robakowa. Od tego czasu zabudowania niszczeją.
W marcu 2005 r. powstał wprawdzie komitet do spraw przekształcenia Starej Rzeźni w centrum kultury i nauk, ale z wszelkimi planami trzeba się było wstrzymać. Sąd Okręgowy w Warszawie zabronił bowiem właścicielowi terenu - czyli BRE Bankowi - sprzedaży nieruchomości i zastawiania jej. Dziś w rzeźni odbywają się wystawy, czasem działanie parateatralne i imprezy taneczne, a przede wszystkim słynna giełda staroci.
Ale sprzedaż tego terenu cały czas jest przygotowywana. Stąd zamówiona u architekta Jerzego Gurawskiego koncepcja zagospodarowania Starej Rzeźni. Zgodnie z tym planem dawna ubojnia ma być targowiskiem, dookoła wyrosną biura i mieszkania. To one miałyby się stać tą "nowoczesną ramą". U podnóża Wzgórza św. Wojciecha znajdzie się część mieszkaniowa. Od terenu targowiska oddzielać ma ją nowo wybudowana ulica. Dachy budynków mieszkalnych mają być skośne i zwieńczone historyzującą dachówką. Gurawski nazwał je "tańczącymi". Kształt budynków oraz wysokość biurowców od strony Grochowych Łąk wzbudziła wątpliwości staromiejskich radnych i konserwatora zabytków.
Fot. spółka Garbary
Zaprezentowana koncepcja nie dawała też spokoju krytykowi architektury Jakubowi Głazowi. W liście przesłanym do "Wyborczej" Głaz burzył się na gęstą deweloperkę pod Wzgórzem św. Wojciecha i masywne kubatury przy Grochowych Łąkach i ul. Północnej. "Co z tego, że inwestor chce zburzyć mur od strony tej ostatniej, skoro obuduje całość fortyfikacją z o wiele większych bloków? I co w ogóle robi tam wieżowiec przezwany ślimakiem?" - zastanawiał się Głaz.
Dziś Gurawski twierdzi, że przygotowana przez niego koncepcja dla Starej Rzeźni nie jest jedynym pomysłem na ten teren. - Problem w tym, że to się musi bilansować finansowo. A niełatwo jest znaleźć dewelopera, który wyda dużo pieniędzy na nieruchomość i jeszcze będzie musiał mieć pomysł i pieniądze na adaptację hal, w których niegdyś działała rzeźnia. Cały czas trwa poszukiwanie pomysłów, by to wszystko było opłacalne - mówi Gurawski.
Wszystkie komentarze