Idziemy prosto na wystawę Top Design. Wiadomo, na targach wystawić się może producent nawet największej szkarady, ale na Top Design trafiają produkty topowe. Wybierają je znawcy przedmiotu spośród produktów polskich firm. Najlepsza dziesiątka spośród nominowanych zostaje nagrodzona.
Jeśli więc fotel, to zaprojektowany przez Romana Modzelewskiego RM 58 Soft firmy Vzór. Fotel ten w 1958 r. był jednym z pierwszych w Polsce i na świecie siedzisk z laminatu poliestrowo-szklanego. W XXI w. powraca w wersji tapicerowanej.
PIOTR SKÓRNICKI
O tamtych czasach przypomina też wdzięczna komoda Koobik marki Talukko, pastelowa, na skośnych nóżkach. Jest częścią kolekcji wymyślonej przez Studio Projektowe Motiv, w której ostateczny wygląd nadajemy meblom sami, w dowolny sposób składając kubiki z szafkami, półkami, szufladami. Dla zdrowia warto od czasu do czasu przesiąść się na siedzisko Bamp zaprojektowane przez Kamilę Wolską dla firmy Swarzędz Meble. Umożliwia ono aktywne siedzenie, zastępuje dmuchaną piłkę, a przy tym wygląda intrygująco, jak domek dla owadów.
PIOTR SKÓRNICKI
Stół Base z Manufaktury Drewna, projektu Przemysława Górskiego, łączy drewno z metalem. Tylko od naszej wyobraźni zależy, jak wykorzystamy znajdującą się pośrodku rynnę przykrywaną metalowymi płytkami. Prawdopodobnie pokrywki zostały wykonane z bardziej wytrzymałego niż drewno materiału po to, by pośrodku stołu można było bezpiecznie postawić gorący garnek.
Taka intencja na pewno przyświecała projektantom grupy Tabanda, którzy stworzyli stół Nature dla firmy Vox. Stół też ma pośrodku wnękę z metalowymi zaślepkami, które wytrzymają kontakt z gorącym naczyniem, a dodatkowo jeszcze sześć szuflad. We wnęce można trzymać doniczki z ziołami, a w szufladach przedmioty niezbędne do pracy lub do rysowania, które przed posiłkiem wystarczy jednym ruchem zgarnąć z blatu.
PIOTR SKÓRNICKI
Dom należy sprzątać odkurzaczem Protecto Zelmera, w ogrodzie pracować narzędziami Ergo Line z Cell-Fastu, a po mieście jeździć Moderusem Gamma z Modertransu.
PIOTR SKÓRNICKI
W kuchni powinno znaleźć się miejsce dla płyty indukcyjnej Mythos FHMT 806 3 Flexi Int firmy Franke: czarnej, szklanej, potrafiącej gotować, rozmrażać, podtrzymywać temperaturę potraw. W łazience obowiązkowa jest kolekcja Ive marki Marmite, piękna i opływowa. Jeśli mamy mniej efektowną wannę, możemy ją obudować trójkątnymi dekorami Bizzara Unique z betonu architektonicznego. Nagrodzone betonowe dekory nadają się też, by kłaść je na ściany wewnętrzne i zewnętrzne domu.
PIOTR SKÓRNICKI
Wędrując po Arenie Design można zresztą odnieść wrażenie, że w wykańczaniu ścian idzie nowe. Firma Wallo proponuje, by na ścianach układać panele wykończone drewnem, linoleum lub łupkiem. Panelom daleko jednak do PRL-owskiej boazerii. Różnych rozmiarów kwadraty mocuje się do ściany magnesami: można je później różnie układać, w zależności od kaprysu.
PIOTR SKÓRNICKI
W 2017 roku gościem specjalnym Areny Design jest studio Doshi Levien. Wystawa mebli projektu Nipy Doshi i Jonathana Leviena sąsiaduje z polskim Top Designem. Na pierwszy rzut oka widać, że nie są to sprzęty do ciasnego mieszkania, w którym deweloper oszczędzając metraż wciska kuchnię do pokoju, przekonując, że to "modny plan otwarty".
PIOTR SKÓRNICKI
Fotele Paper Planes, wyglądające jak poskładane z papieru milimetrowego, można zestawiać, tworząc sofę. Każdy z nich potrzebuje więc tyle miejsca, by obok mógł stanąć bliźniak. Fotele Armada czy Cala też źle wyglądałyby w tłoku. Dywan Rabari, który ma przypominać tkaninę z próbkami różnych haftów, szkoda byłoby czymkolwiek zasłonić. A stół Maru ze lśniącym blatem jest skrajnie daleki od oglądanych na Top Design wielofunkcyjnych mebli. Zbyt duży, by pełnić rolę skromnego stolika kawowego, za niski, by przy nim zasiąść. A jego blask onieśmiela tak, że strach go w ogóle dotykać: jeszcze ślady zostaną.
PIOTR SKÓRNICKI
Podobnie jest zresztą z lampami z wystawy Viva Light 2017: to też są raczej dzieła sztuki do podwieszenia pod wysokim sufitem w wytwornej willi, hotelu lub teatrze, a nie funkcjonalne oświetlenie do polskiego mieszkania. Pod sufitem wiszą wielkie, opływowe meduzy Rossa Lovegrove'a, chmurokształtne żyrandole Jana Pauwelsa, utkane z drucików i kryształków. Na ich tle lekkie i zabawne są lampy Constantina Wortmanna, wyglądające, jak ustawione w powietrzu lampy stołowe. Albo stworzona przez tego samego projektanta odpowiedź na modę na wielkie industrialne żarówki - szklane klosze w kształcie kropel wody.
PIOTR SKÓRNICKI
Aby poczuć się bardziej swojsko, wręcz domowo, najlepiej zajrzeć do. biura. Na wystawie "Bye bye office" prezentowane są meble dwóch polskich marek: Balma i Noti.
PIOTR SKÓRNICKI
Hasło tegorocznej Areny Design to "Senses", czyli: zmysły. "Bye bye office" jest jedną z nielicznych, na których można dopieścić inne - poza wzrokiem. Jeśli ktoś odważnie poczęstuje się ciasteczkiem z ekspozycji, to poczuje nawet smak. Ważniejszy jest jednak dotyk, słuch, a nawet węch. Biuro ma być miękkie, wyciszone, przytulne, pełne ciepłych barw i oczyszczających powietrze doniczkowych roślin.
Uwaga czytelniku, jeśli hasło Top Design niewiele ci mówi, nie musisz wpadać w kompleksy. Arena Design to jest nie wydarzenie dla przeciętnych użytkowników krzeseł, a dla profesjonalistów. Producenci mają tu spotykać projektantów, ubijać interesy. Organizatorzy ubiegłotygodniowego wydarzenia uznali najwyraźniej, że zwykli targowi zwiedzacze psuliby biznesową atmosferę. Szkoda, bo wprowadzając wysoką cenę biletów - 150 zł dla osób spoza branży! - zmniejszyli siłę rażenia Areny. Zawodowcy przecież doskonale wiedzą, że polski design nie ustępuje zachodniemu, jest ciekawy, piękny, a przy tym uwzględnia lokalne warunki. Arena Design ma potencjał, by stać się forum szerzej rozpowszechniającym tę świadomość. Może jeszcze kiedyś z tej szansy skorzysta?
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Dzisiejsza gazeta (e-wydanie)
Wszystkie komentarze