Plątanina tego, co nam się spodobało, wpadło w ręce
W niewielkim gabinecie w oczy rzuca się okazałe biurko i biblioteka, która również robi duże wrażenie. - Mamy do tych mebli bardzo emocjonalny stosunek, bo dostaliśmy je w spadku po naszym przyjacielu, który zmarł bardzo wcześnie. I to są te najważniejsze rzeczy, jeśli chodzi o przedmioty w naszym domu - podkreśla pani Elżbieta. - Cała reszta to plątanina tego, co nam się spodobało, wpadło w ręce - dodaje. Na biurku stoi maszyna do pisania - Kupiliśmy ją w Czaczu, gdzie można czasem wygrzebać prawdziwe perły - mówią. Ale przyznają, że jeżdżą tam coraz rzadziej, żeby nie zwozić do domu kolejnych gratów.
Z targów staroci zwożą też krzesła, które pani domu sama odnawia i tapiceruje. Odnawia i czyści również małe stoliczki. Jeden z nich stoi w łazience na piętrze. W łazience jednak najbardziej wzrok przykuwa ściana prysznica, zrobiona z kafelków z kolekcji Macieja Zienia dla Tubądzina. - To Barcelona. Łazienka, to jedyne pomieszczenie, które wyremontowaliśmy, odkąd zamieszkaliśmy w tym domu.
JEDRZEJ NOWICKI
Wszystkie komentarze