1. Przeszczep serca. Rachunek: 1 mln 553 tys. zł
1 mln 553 tys. zł - tyle za leczenie jednego chorego zażądała od NFZ klinika kardiochirurgii w Szpitalu Klinicznym Przemienienia Pańskiego. Chory - trzydziestoparoletni monter - trafił tu z kardiomiopatią rozstrzeniową, śmiertelną chorobą serca. - Jego serce w zasadzie nie funkcjonowało, było doszczętnie zniszczone. Ostatnie miesiące przed zabiegiem pacjent spędził w szpitalnym łóżku, nie miał siły wstać, jeść, cierpiał na ogromne obrzęki. Niewydolność krążeniowa spowodowała, że w jego organizmie doszło do zatrzymania 40 litrów wody - opowiada prof. Marek Jemielity, szef kliniki kardiochirurgii w Szpitalu Klinicznym Przemienienia Pańskiego przy ul. Długiej.
Konieczny był przeszczep. Ale lekarze nie mogli znaleźć serca dla pacjenta, który był wysoki, dobrze zbudowany. Na operację mężczyzna czekał 16 miesięcy. W tym czasie musiał być podłączony do sztucznego serca Polvad (to pierwsza polska proteza serca, która powstała dzięki Fundacji Rozwoju Kardiochirurgii im. profesora Zbigniewa Religi).
Sztuczne serca, podobnie jak prawdziwe, ma dwie komory - lewą i prawą - oraz cztery zastawki. Jednymi wpuszcza krew, drugimi ją wypycha. Jego pracę napędza sprężone powietrze, które produkuje pompa umieszczona w sporej skrzyni na kółkach. Pompa waży kilkadziesiąt kilogramów i pacjent musiał ją ciągnąć wszędzie za sobą. Gdyby nie sztuczne serce, z pewnością chory by już nie żył.
Polska proteza kosztuje 30 tys. zł. Ale o wiele droższe jest jej utrzymanie. Protezę wszczepia się do naczyń, sprzęt musi być pod stałym monitoringiem lekarskim. Komory co miesiąc trzeba wymieniać na nowe, bo mogą się tworzyć groźne skrzepliny prowadzące do udaru mózgu. Ponieważ pacjent musiał korzystać ze sztucznego serca przez wiele miesięcy, koszt jego leczenia wzrósł niebotycznie. Cena samego przeszczepu serca wynosi 140 tys. zł.
Wszystkie komentarze