Dzięki klubowej telewizji LechTV można co jakiś czas obejrzeć, jak wyglądał finał Pucharu Polski z 1988 r. Lech pokonał w nim Legię po rzutach karnych, ale niesamowita jest oprawa telewizyjna, która towarzyszyła temu spotkaniu.
Dziś pokazane w transmisji grafiki (herby klubów i chorągiewki bocznych arbitrów przy ich nazwiskach) oraz użyta czcionka kojarzą się tylko z Telegazetą, ale wtedy było to niespotykane jak na Telewizję Polską bogactwo formy.
Mecz komentował duet redaktorów Bunio - Biega. Najbardziej zaskakujące i niewyobrażalne z dzisiejszej perspektywy jest to, że po 90 minutach gry, a przed dogrywką, telewizja przeprowadzała "na żywo"rozmowy z trenerami!
Andrzej Strejlau nie mógł instruować rozgrzewającego się Wojciecha Jagody (dzisiaj komentatora telewizyjnego), bo udzielał wywiadu przed kamerami: - Musimy zdecydowanie przyspieszyć. Co będzie, gdy dojdzie do rzutów karnych? Cóż, najsławniejsi ludzie ich nie strzelali - opowiadał profetycznie, bo karnego nie strzelił przecież potem Dariusz Dziekanowski.
Trener Lecha, Grzegorz Szerszenowicz, analizował na gorąco: - Jedna zmiana mi została, a mam Romkego i Jakołcewicza do zmiany. Ech, pewnie jednego z nich zdejmę, zobaczymy, jak się to ułoży. Nasi za głęboko się cofają na własne przedpole i umożliwiają strzały Legii.
Z głośników słychać było hit Sabriny "Boys, boys, boys", a na spytki został wzięty też sędzia Piotr Werner:
- Jak panu się sędziuje?
- Nieźle, zrobiłem parę drobnych błędów, ale nikt chyba nie będzie miał do mnie pretensji.
- Jak z kondycją?
- Te 30 minut i potem jeszcze 10 wytrzymam, jestem po obozie sędziowskim.
Komentatorzy głośno się zastanawiali: - Sędzia wróży rzuty karne, a to by oznaczało przedłużenie jeszcze bardziej naszej transmisji! Zbliża się godzina 19, o tej godzinie powinniśmy pokazać kolejny odcinek perypetii Adriana Mole'a. Przypominamy widzom: dzisiejszy odcinek zostanie nadany o tej samej porze, za tydzień.
Po zwycięskich dla Lecha rzutach karnych, mecz przed kamerami podsumował, w charakterystyczny dla siebie sposób, Kazimierz Górski: - Bramkarze obu zespołów dobrze dziś odbijali piłkę. Lech miał trochę więcej szczęścia.
Wszystkie komentarze