Pierwsze straszą radząc. To rozmaite portale, czasopisma, poradniki dla rodziców. Straszą nie wprost, ale między wierszami wyczytasz, że jako matka cały swój czas spędzisz sprzątając, myjąc, karmiąc, wyparzając, gotując, wygotowując i nade wszystko kupując, kupując, po stokroć kupując.
W opozycji do nich stoją źródła, które straszą śmiesząc, jak internetowy magazyn ?Bachor?, który dziecko nazywa takoż, a życie z nim porównuje do apokalipsy. Niby ten Bachor inny niż inne źródła z synonimem maluszka w tytule, a jednak taki sam. Bo też w centrum matczynego świata stawia dziecko. Chwała mu jednak za to, że jest, bo śmieszy udanie.
Jeszcze inne źródła straszą pocieszając. - Matek idealnych nie ma - mówi Dorota Smoleń, autorka książki ?Mamo, dasz radę?, w rozmowie z portalem Ego Dziecka. - Każda z nas ma swojego trupa w szafie: bałagan w domu, brak serca do gotowania, połamane paznokcie... - wylicza. (Hmm... Ale kto powiedział, że bałagan czy gotowanie to sprawa matki?)
Z niecierpliwością czekam na ?Macierzyństwo non-ficton? Joanny Woźniczko-Czeczott, bo czuję, że wydana przez Czarne książka postraszy zgrabną prozą.
Tak czy inaczej: czerpanie jakiejkolwiek przyjemności z bycia matką, i to przyjemności dla siebie, wydaje się wysoce niestosowne, w złym guście. Dlatego zamiast pisać: jak miło spędzić czas z niemowlęciem w Poznaniu, idąc z duchem czasu napiszę: jak przetrwać, mimo że ma się dziecko małe.
Wszystkie komentarze