- Część dzieci jest zestresowana, ale przypominamy, że to nie jest egzamin, test, staramy się rozmawiać, wspomagać, podpowiadać. Tak, żeby czuły wsparcie. Czasem dzieciaki mają naprawdę dużą wiedzę, potrafią z pasją opowiadać o jedzeniu, o tym, co przygotowali, ale stres niestety robi swoje - mówi Krzysztof Gawlik, jeden z szefów kuchni, który ocenia kulinarne umiejętności dzieci, startujących w castingach.
Kiedy pracuje z uczestnikiem, podpytuje, co i jak przygotował, podsuwa pomysły, ocenia, jak dziecko pracuje, ale też pyta, np. czym jest cielęcina i z jakiego mięsa robi się tatar.
Jak to tej pory ocenia potencjał młodych kucharzy? - To jest nasz ostatni casting w Polsce, więc mamy tu dzieciaki prawie z całego kraju, które chciały wystartować. Poziom dzieci jest dosyć wysoki, nie można powiedzieć, że gdzieś było wybitnie, a gdzieś słabiej. W przypadku niektórych widać, że to jest ich pasja, że gotują, potrafią świetnie opowiadać - opowiada Gawlik. - Były też dania, które mnie zaskoczyły - jedna dziewczynka przyrządzała steki i przygotowała je mówiąc dokładnie, jaki poziom wysmażenia ona preferuje. Powiedziałem jej, jaki mi odpowiada i jaki lubię, a ona idealnie usmażyła oba steki. Byłem pod wrażeniem.
Emisja pierwszego odcinka MasterChefa Junior w niedzielę 21 lutego 2016. Wtedy też dowiemy się, które z dzieci z czterech polskich castingów zostały zakwalifikowane do programu.
Wszystkie komentarze