Mam nadzieję, że nigdy nie dowiem się, że ktoś został zakażony HIV, że nosi w sobie nie tylko piętno upokorzeń, ale i śmiertelną chorobę. Że nienawidzi swoich rodziców, którzy - jak mówi jeden z byłych chórzystów - "wepchnęli go w łapy" dyrygenta. Mam nadzieję, że ostrzegłem.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.