Siergiej z żoną i siódemką dzieci wiedział, że w Opatówku czeka na niego mieszkanie, praca i pomoc. Jednak coraz częściej w kaliskiej fundacji CHOPS zjawiają się osoby, które informują, że przywiozły z granicy uchodźców, ale poza transportem nie mogą im nic zaoferować.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.