Arkadiusz Łakatosz, ksywa "Hoss", okradał seniorów z oszczędności - potwierdził sąd w Poznaniu. Ale skazał oszusta tylko za trzy z dziewięciu przestępstw.
Znany oszust "Hoss" odsiaduje już jeden wyrok za okradanie seniorów z oszczędności. W czwartek dostał kolejny. Sąd potwierdził, że podsłuchane rozmowy nie dotyczyły zupy gulaszowej.
Słynny oszust "Hoss" ma kolejny proces za okradanie seniorów z oszczędności ich życia. W telefonicznych rozmowach wcielał się w ich dzieci, siostrzeńców czy znajomych. Nie miał też problemu z udawaniem kobiety.
We wtorek po południu "Hoss" stawił się ze swoim adwokatem przed bramą poznańskiego aresztu. Ale strażnicy więzienni nie chcieli go wpuścić. Z odsieczą przyszli policjanci.
Kolejny zwrot akcji w sprawie "Hossa", słynnego oszusta, twórcy metody "na wnuczka". Wypuszczony na wolność, a potem znów aresztowany, po półtora miesiąca znów jest wolny.
Sukces pościgowej specgrupy wielkopolskiej policji. Po trzech tygodniach poszukiwań złapali w Warszawie słynnego oszustwa Arkadiusza Ł., ps. "Hoss".
"Hoss", który wymyślił oszustwa "na wnuczka", wyszedł na wolność w ostatnią środę. W poniedziałek sąd zdecydował jednak, że oszust ma wrócić do aresztu. Tylko czy policja go znajdzie?
Oszust, który okradał seniorów z oszczędności życia, przez najbliższe lata nie wyjdzie z więzienia. Sąd powołał się na wprowadzony za rządów PiS przepis pozwalający wydawać wyroki na podstawie nielegalnie zdobytych dowodów.
"Hoss" przyznał się do oszukiwania seniorów tylko dlatego, że chciał wyjść z aresztu - przekonują jego obrońcy. Adwokat Artur Tarnawski: - Mój klient powiedział mi: "Panie mecenasie, my Cyganie kochamy wolność, podpisalibyśmy wszystko".
"Hoss", oskarżony o oszukanie seniorów metodą "na wnuczka", robi wszystko, by uniknąć wyroku. Adwokaci próbowali wykazać, że ze względu na stan zdrowia nie może brać udziału w procesie.
Proces słynnego oszusta "Hossa" od ponad pół roku praktycznie stoi w miejscu. Obrońcy próbują udowodnić, że polscy i niemieccy śledczy zbierali dowody nielegalnie. W czwartek sąd nie zgodził się na odesłanie sprawy do prokuratury.
Adwokaci słynnego oszusta "Hossa" uważają, że poznański sąd nie ma prawa wykorzystać podsłuchów założonych przez niemiecką policję. W piątek podparli się autorytetem byłego wiceministra sprawiedliwości prof. Michała Królikowskiego.
Wreszcie udało się w Poznaniu rozpocząć proces oszustów okradających seniorów. Arkadiusz Ł., "Hoss", i jego brat Adam P. w śledztwie przyznali się do winy. W środę zmienili zdanie, odmówili odpowiedzi na pytania sądu.
Znów nie rozpoczął się proces oszustów, którzy okradali seniorów. Gdy sąd nie zgodził się na badanie psychiatryczne, Arkadiusz Ł., "Hoss", wyszeptał do policjantów: - Źle się czuję, proszę o karetkę
- To był trudny przeciwnik - mówią o Arkadiuszu Ł. "Hossie" policjanci ze specjalnej grupy pościgowej, którzy złapali poszukiwanego od miesiąca przestępcę.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.