- W Boże Narodzenie wspominamy przyjście na świat Boga. Niewierzący nie powinni tych świąt celebrować. Gdybym był niewierzący, to bym poleciał do ciepłych krajów, albo zamówił sushi - mówi ks. Radek Rakowski z poznańskiej parafii.
W Poznaniu rezygnacja z ofiary kolędowej to wciąż rzadkość, ale ksiądz Trojan Marchwiak, wzorem dwóch ubiegłych lat, również w tym roku ogłosił, że nie będzie przyjmować z tej okazji pieniędzy. - Wymienianie kopert na obrazki zawsze niszczyło ideę spotkań z parafianami - mówi.
- Tak wiele nas dzisiaj w Polsce dzieli, że warto szukać tego, co nas łączy - mówi ks. Radek Rakowski, proboszcz, który na jednym z poznańskich osiedli otworzył kaplicę w sklepie. Podczas kolędy nie dziwią go ani kapcie, ani brak kropidła.
Hitem tego roku kolędowego jest cennik na Podlasiu oraz jadłospis dla księdza ze Śląska. Ci proboszczowie podbili internet. Ale w czasach kryzysu, w jakim znalazł się Kościół, są duchowni, którzy w tym wszystkim potrafią zachować proporcje.
Coraz mniej wiernych przychodzi na msze św., a rachunki za prąd, gaz czy węgiel są coraz wyższe. - W pandemii myślałem, że gorzej być nie może. Myliłem się - mówi jeden z proboszczów spod Poznania.
Jak idę do przyjaciół w odwiedziny, też nie wymieniamy się kopertami - mówi proboszcz Trojan Marchwiak z poznańskiej parafii pw. św. Wojciecha
Biskup kaliski Damian Bryl pozostawił proboszczom decyzję o sposobie przeprowadzenia tegorocznej kolędy. W instrukcji opublikowanej na stronie kurii zwraca uwagę, by nie zmuszać parafian do kolędy w tradycyjnej formie. Większość parafii zapowiada kolędowanie hybrydowe
Od dzisiaj w kościołach obowiązują limity wiernych. W Poznaniu hierarchowie zalecają, by umieścić informację o liczbie osób niezaszczepionych mogących przebywać w kościele. Ale o sprawdzaniu, kto jest szczepiony, nie ma już ani słowa.
"Jedna z parafii poinformowała, że na kolędę będą się udawać tylko zaszczepieni kapłani. (...) Upadek" - napisał na Twitterze oburzony ks. Daniel Wachowiak, proboszcz z Małej Piłki. Na razie nie wiadomo, czy tradycyjna kolęda w archidiecezji poznańskiej w ogóle się odbędzie.
- Z czego żyję? Od kilku miesięcy pożyczam pieniądze od rodziców. Bez nich nie opłaciłbym parafialnych rachunków. Ale podczas pandemicznej kolędy, której nie było, wierni jakby się przebudzili. Przelew przychodził za przelewem - opowiada proboszcz jednej z podpoznańskiej parafii.
Wierni przygotowują stół z kropidłem i wodą święconą przed wejściem do domu. Ksiądz objeżdża wsie autem i klaksonem daje sygnał, że za chwilę będzie na miejscu. Po krótkiej modlitwie i rozmowie jedzie dalej. Tak wygląda niecodzienna, pandemiczna kolęda w Piłce czy Rogalinie w Wielkopolsce.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.