Ciemna, prawie pusta scena. Na niej zespół muzyczny i Krystyna Janda za półprzezroczystą zasłoną, która pełni też rolę ekranu. Twarz aktorki widzimy na zbliżeniach. Czasem na scenie pojawia się papieros, czasem piosenka. Bywa, że łzy.
- Ktoś rzucił na uczelni, żeby się spotkać pod pomnikiem Mickiewicza. Miałem wtedy zajęcia w Collegium Philosophicum. Stamtąd poszedłem na plac Mickiewicza i tam stało już kilkaset osób. Nie było programu, chaotyczna sytuacja. Ktoś wzniósł jakieś okrzyki, ktoś przeczytał informację o tym, co się dzieje w Warszawie - tak Lech Raczek wspomina Marzec 1968 r. w Poznaniu.
- To, co stało się w Sali Kongresowej w marcu 1968 roku, było reakcją człowieka zmęczonego rządzeniem. Ale i przekonanego, że ma do czynienia z wewnątrzpartyjnym spiskiem wrogów, którzy czyhają na jego fotel - mówi Piotr Gajdziński, autor książki "Gomułka. Dyktatura ciemniaków".
Przez trzy dni protestujący w centrum Poznania studenci byli rozpędzani brutalnie przez oddziały ZOMO. Komunistyczna milicja aresztowała ponad dwustu z nich, siedmiu zostało wyrzuconych z uczelni. Mija 50. rocznica Marca 1968 r.
Na pokaz dokumentalnego filmu "Dworzec Gdański" zaprasza Komitet Obrony Demokracji. Seans, po którym widzowie spotkają się z reżyserką filmu Marią Zmarz-Koczanowicz oraz przedstawicielem Pokolenia '68 Lechem Raczakiem, odbędzie się z okazji obchodów pięćdziesiątej rocznicy Marca '68.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.