- Zawsze ostatnia wychodziła z pracy, wiedzieliśmy, że możemy w każdej okoliczności na nią liczyć. Potrafiła zadzwonić wieczorem po ciężkim dniu, w niedzielę, z wakacji: - I co, jak się czujesz? A co z chorym? - wspomina Dorota Nowakowska-Błotny, pediatra ze szpitala przy Krysiewicza.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.