Negocjacje są trudne, lekarze nie godzą się na ustępstwa. Jak ustaliliśmy, na warunki dyrekcji pediatrycznego szpitala w Poznaniu zgodziło się raptem kilku pediatrów.
W supernowoczesnym szpitalu pediatrycznym w Poznaniu na izbie przyjęć dyżuruje tylko dwóch lekarzy. A pacjentów jest czasem ponad 170. W sąsiednim szpitalu dla dorosłych pacjentów jest niemal tyle samo, a lekarzy ponad dwa razy więcej.
W środę, 27 kwietnia zaczęła się przeprowadzka wojewódzkiego szpitala dziecięcego z ulicy Krysiewicza. Kilka godzin wcześniej, o północy, przestała działać izba przyjęć. A na drzwiach szpitala zawisła kartka: "Nieczynne"
W związku z przeprowadzką do nowej siedziby w nocy z 26 na 27 kwietnia dziecięca izba przyjęć przy Krysiewicza przestanie działać. W nowym gmachu lekarze zaczną przyjmować pacjentów o północy z 28 na 29 kwietnia.
Emmanuel i Deborah - rodzice dwumiesięcznej dziewczynki - twierdzą, że zostali źle potraktowani w poznańskim szpitalu dziecięcym. Przedstawili długą listę zachowań, którymi poczuli się dotknięci. Dyrekcja placówki im nie wierzy.
- Zawsze ostatnia wychodziła z pracy, wiedzieliśmy, że możemy w każdej okoliczności na nią liczyć. Potrafiła zadzwonić wieczorem po ciężkim dniu, w niedzielę, z wakacji: - I co, jak się czujesz? A co z chorym? - wspomina Dorota Nowakowska-Błotny, pediatra ze szpitala przy Krysiewicza.
Jedno z dzieci poparzyło się bardzo dotkliwe o rozgrzany piekarnik, cztery inne raniły petardy - w Sylwestra i Nowy Rok na pediatrycznej izbie przyjęć przy Krysiewicza opatrywano kilkadziesięcioro dzieci z urazami.
Kto nas przyjmie z gorączką w Boże Narodzenie? Grafik dyżurów w nocnej, weekendowej i świątecznej pomocy w szpitalu przy Krysiewicza wygląda jak szwajcarski ser. Lekarze nie chcą tu pracować, mimo że dyrekcja płaci nawet 100 zł za godzinę.
Kamienica przy ul. Gąsiorowskich w Poznaniu zdobyła nagrodę w prestiżowym konkursie "Budowa Roku". Budowlanym Oscarem wyróżniono projekt poznańskiej pracowni CDF Architekci.
Ze szpitala dziecięcego przy Krysiewicza wypowiedzenie złożyło trzech kolejnych chirurgów. Budowany przez lata świetny oddział w zasadzie już nie istnieje.
Specjalistyczny Zespół Opieki Zdrowotnej nad Matką i Dzieckiem w Poznaniu musi zlikwidować w trzech swoich obiektach - przy ul. Krysiewicza, Nowowiejskiego i Jarochowskiego - aż 90 łóżek. To niemal jedna piąta wszystkich miejsc, jakie dziś ma.
Takiego sprzętu nie ma żaden szpital w Poznaniu. - Nowy tomograf potrafi wykonać skan 4D w ruchu w czasie ułamka sekundy. W czasie badania instruuje dziecko, jak ma się zachować, by się nie bało. Kosztował siedem milionów złotych - opowiada Urszula Łaszyńska, rzeczniczka prasowa szpitala dziecięcego przy ul. Krysiewicza.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.