- wtorek, 22 września 2015
-
I my dziękujemy za udział w Pracowni Miast, dziękujemy za udział w relacji!
-
Marcin Wesołek, Gazeta Wyborcza Poznań:
- Dziękujemy wszystkim, którzy przyszli na Pracownię Miast, dziękuję panu mecenasowi, który został postawiony w niewygodnej roli. Będziemy nadal dzwonili do księży, mam nadzieję, że nie spotkamy się z takimi odgórnymi zakazami.
Doceniamy, że pan prezydent chce z nami rozmawiać.
To była druga Pracownia Miast w Poznaniu, mam pewność, że nie była ostatnia. Tak jak mówiliśmy, poprawianie miasta nie ma końca. Będziemy ten proces animowali, relacjonowali i opisywali.
Dziękuję serdecznie!
-
Jacek Jaśkowiak:
- Moje cztery spotkania z arcybiskupem przebiegały bardzo ciekawie, będę zachęcał do kolejnych.
-
mec. Mikołaj Drozdowicz:
- Gazeta Wyborcza nie jest dla mnie diabłem wcielonym, gdyby tak było i przed i po tym spotkaniu musiałbym przejść jakieś egzorcyzmy.
-
Wojciech Bartkowiak, były redaktor naczelny Gazety Wyborczej Poznań, obecnie w Wyborczej w Warszawie:
- To w sumie fascynujące, że bierzemy udział w dyskusji, która tak naprawdę toczy się od wieków.
Z pewnym zdziwieniem słuchałem pana mecenasa, który mówił, że jeśli wybrany zostanie ultrakatolik, to prezydentem będzie ultrakatolik, a Kościół będzie niemal na drukach urzędowych. A wydaje mi się, że konstytucja mówi, że większość wybiera osoby, które mają chronić mniejszość.
-
mec. Mikołaj Drozdowicz:
- Jeśli ktoś zgłasza manifestację w urzędzie, to potem ma prawo "wtargnąć" - jak pan to mówi. W ramach anegdoty powiem, że w sprawie szkoły baletowej, dyrektor postanowił, by tłum uczniów poszedł do sądu. Skończyło się tym, że został spisany, bo nie zgłosił zgromadzenia.
-
Jacek Kubiak opowiada o sytuacji, gdy manifestacja poparcia odbudowy pomnika Wdzięczności, w bezceremonialny sposób wkroczyły w obszar rekreacji nad Maltą.
-
Pytania z sali.
-
Jacek Jaśkowiak:
- Widzimy w takim razie, jak odmiennie podeszli do tego arcybiskup Stroba i abp Gądecki.
-
mec. Mikołaj Drozdowicz:
- Jeszcze raz: ksiądz arcybiskup nie jest inicjatorem odbudowy pomnika. Ale w sytuacji, gdy pojawia się oddolna inicjatywa, to ją wspiera. Najpierw była inicjatywa, a potem pojawił się patronat.
-
Anna Wachowska-Kucharska:
- Przypomnę, że kiedyś arcybiskup Stroba nie był zainteresowany, by pomnik Wdzięczności został odbudowany, bo uznawał, że tę rolę wypełniają krzyże - pomnik Czerwca 1956.
-
mec. Mikołaj Drozdowicz:
- Co do relacji Państwo-Kościół, przypominają mi się słowa: oddajmy cesarzowi, co cesarskie, a Bogu - co boskie.
-
mec. Mikołaj Drozdowicz:
- Ale zarówno księża jak i osoby związane z Kościołem mogą zabierać głos w debacie publicznej. To by było zachwianie zasadą równości wobec prawa.
-
mec. Mikołaj Drozdowicz:
- Miałem możliwość kandydowania do Senatu, ale nie mógłbym jednocześnie pełnić funkcji publicznych i dlatego zrezygnowałem. Nie chciałem, by powstało wrażenie, że Kościół angażuje się w życie polityczne.
-
mec. Mikołaj Drozdowicz:
- Powtórzę: uważam, że jest coś takiego jak główny nurt debaty publicznej, w którym odrzuca się skrajności.
-
Anna Wachowska-Kucharska:
- Wrócę do pytania, które nie doczekało się odpowiedzi, o odcięcie się od walki pod urzędem o pomnik Wdzięczności. To też dotyczyło nas, mieszkańców. I słowa, które tam padły były ogromnym nadużyciem. Dlaczego arcybiskup Gądecki się od tego nie odcina i dlaczego nie rozmawia z księdzem Stanisławskim, uczestniczącym w tego typu demonstracjach.
-
mec. Mikołaj Drozdowicz:
- Za prezydenta Grobelnego sprawy majątkowe też praktycznie zawsze kończyły się w sądzie. Miasto się twardo broniło, przeszliśmy przez wszystkie instancje.
-
mec. Mikołaj Drozdowicz:
- Odpowiedź na raport pana prezydenta powinna być w tym tygodniu.
-
mec. Mikołaj Drozdowicz:
- Pomnik Wdzięczności jest inicjatywą prof. Mikołajczaka. Arcybiskup patronuje temu przedsięwzięciu, bo elementem pomnika jest postać Chrystusa, więc jeśli tego typu dzieło ma zafunkcjonować w przestrzeni publicznej, to prawem i obowiązkiem arcybiskupa jest zapewnienie odpowiedniej oprawy religijnej. Nie wykluczam, że komitet odbudowy nie spełnił formalności.
-
Jacek Jaśkowiak:
- Kościół jest instytucją hierarchiczną, cieszy mnie postawa papieża Franciszka i arcybiskupa Gądeckiego w kwestii uchodźców.
-
mec. Mikołaj Drozdowicz:
- Jak wyborcy będą chcieli mieć za prezydenta radykalnego katolika - to go wybiorą. A jak nie - to nie.
-
mec. Mikołaj Drozdowicz:
- Jeden z poznańskich księży opowiadał mi ostatnio o uroczystości organizowanej przez władze. Mówił jak czuł się niezręcznie, gdy jeden z przedstawicieli władzy, prosił wręcz, by ten ksiądz razem z nim składał kwiaty itp. To nie jest tak, że księża uczestniczą w tym, bo mają potrzebę zaspokojenia próżności. Kościół odegrał rolę w historii Polski, trudno temu zaprzeczać. A czy prezydent Poznania weźmie udział w mszy czy nie, to jest pana prezydenta sprawa. Ale jeśli poprzedni prezydent deklarował swoją wiarę, to trudno mu tego zabraniać.
Natomiast jestem też za tym, by zapraszać przedstawicieli wszystkich wyznań.
-
mec. Mikołaj Drozdowicz:
- Księża nie wyrażają swojego zdania jako stanowiska Kościoła. Trudno, by arcybiskup zwoływał konferencję prasową w sprawie każdego oszołoma, który coś krzyczy - nie mówię tu o księżach.
-
mec. Mikołaj Drozdowicz:
- Kościół katolicki składa się z ludzi. Księża mają prawo do wyrażania opinii, które nie zawsze są stanowiskiem Kościoła.
-
Anna Wachowska-Kucharska:
- Boli, rani, gdy arcybiskup w pewnych momentach nie zabiera zdania. Gdy pod urzędem zbiera się grupa osób, która niemal siłą próbuje przeforsować swoje rozwiązanie w sprawie pomnika, to jednak lepiej, by arcybiskup odciął się od tego typu zachowań.
-
Czy w radzie osiedla Naramowice widzi pani współpracę z parafią?
Anna Wachowska-Kucharska:
- W zeszłym roku negocjowaliśmy wykorzystanie części terenu parafialnego, nie doszliśmy do porozumienia. Póki co takiej współpracy nie ma. Mieszkańcy proszą nas o mediacje ws. terenów przy cmentarzu, które parafia zabiera. Za chwilę chyba zaczyna się proces w tej sprawie.
-
mec. Mikołaj Drozdowicz:
- Nie jestem politykiem, ale wydaje mi się, że rolą władzy jest podejmowanie decyzji - mówię to jako obywatel. Albo to retoryczny sposób na prezentowanie programu. Albo pański program po roku urzędowania dopiero się krystalizuje.
Jacek Jaśkowiak:
- Nie mam monopolu na wiedzę, jestem pokorny, zadaję pytania. A codziennie podejmuję dziesiątki decyzji.
-
Tomasz Cylka:
- Czy dopuszcza pan, że uroczystości związane z rocznicą Czerwca '56 nie rozpoczną się od mszy?
Jacek Jaśkowiak:
- Organizatorem nie jest tylko miasto, ale też inne organizacje, dla których jest to ważne. A czym innym jest moje uczestnictwo we mszy.
-
Jacek Jaśkowiak:
- Chciałbym, byśmy zadawali pytania, np. co do roli hierarchów kościelnych podczas uroczystości samorządowych. Jestem za zdrowym rozdziałem państwa i Kościoła, samorządu i Kościoła.
-
Jacek Jaśkowiak:
- Dialog to jest rozmowa, również z tymi, którzy mają inny punkt widzenia. Rozumiem arcybiskupa, który nie odnosi się do pewnych zachowań. Ja się odnoszę do zachowań np. kibiców na stadionie.
Biskup Balcerek na mszy porównał obecne władze do władz komunistycznych czy wręcz okupantów, powiedział, że władze walczą z Chrystusem. A ja postulowałem przestrzegania prawa co do pomnika Wdzięczności.
-
Jacek Jaśkowiak:
- Jacek Kaczmarski wysunął swoją ocenę, takie miał prawo. Uważam, że coś jest na rzeczy jeśli chodzi o to porównanie do bankierów. To nie jest ideologia, to jest punkt widzenia artysty, który obserwuje zachowania duchownych.
-
mec. Mikołaj Drozdowicz:
- Państwo mówią, że Kościół jest zachłanny. Komisja majątkowa została powołana jeszcze w 1989 roku, by oddawać dobra kościelne zagrabione w czasie PRL. Komisja majątkowa została zlikwidowana w 2010 roku, oskarżano wiele osób, ale nikogo nie skazano.
To nie jest tak, że tylko Kościół katolicki walczy o zagrabione mienie. Walczą też inne wyznania. Kościół złożył 3 tys. wniosków, gminy żydowskie - 5 tys., protestanci - 1,5 tys. Czy to jest powód, by Kościół katolicki obwiniać o zachłanność?
-
Tomasz Cylka:
- Pan prezydent wspomniał o manifestacjach Wiernych Polsce. W manifestacji Klubu Gazety Polskiej biorą też udział księża. Arcybiskup nie zabierał głosu w tej sprawie. Czy traktować to jako aprobatę?
mec. Mikołaj Drozdowicz:
- Pewne wypowiedzi nie są godne tego, by zabierać w ich sprawie głos. Nie robiłem takiego researchu, ale możemy poszukać, komu miasto wynajmuje nieruchomości, jakiego typu to są organizacje.
Różni radykałowie zabierają głos w różnych sprawach.
-
Anna Wachowska-Kucharska:
- Jakiś czas temu z tekstu w Gazecie Wyborczej dowiedzieliśmy się, że tereny nad Maltą zostały wykupione w wyniku zbiórki i przekazane księgarni św. Wojciecha pod zarząd, bo innej możliwości nie było. Potem miały być zwrócone. Może zgodnie z oczekiwaniami społecznymi powinno się zwrócić do tych źródeł historycznych.
-
Anna Wachowska-Kucharska:
- Wydaje mi się, że strona kościelna nie rozumie, że jest częścią większej wspólnoty.
-
Anna Wachowska-Kucharska:
- Kiedy próbowaliśmy wczoraj sygnalizować, że samorząd jest wspólnotą, w skład której wchodzi wspólnota katolicka, pan mecenas odwołał się do kina Malta na Śródce, które nazwał zatęchłym. To przykre, bo mówimy o przestrzeni publicznej.
-
Jacek Jaśkowiak:
- Liczę, że z Kościołem osiągniemy porozumienie tak jak z PKP. A to, że ktoś się na początku obraża... Mam nadzieję, że zgodnie z obietnicą dostanę odpowiedź co do wymiany nieruchomości.
-
Jacek Jaśkowiak:
- Dziwi mnie postawa Kościoła, to są proste pytania, rozmawiamy o pieniądzach. A pojawiają się emocje, porównuje się mnie do Arthura Greisera, mówimy o grupie Wierni Polsce, która korzysta np. z salek parafialnych.
Hierarchowie są przyzwyczajeni do prawienia kazań, do mówienia co jest dobre, a co jest złe.
-
Jacek Jaśkowiak:
- Jeśli Kościół ma prawo decydować o pewnych rzeczach, ale Kościół dostaje też dotacje z podatków, czyli z pieniędzy wszystkich, więc polecam więcej pokory w zarządzaniu nimi.
-
Tomasz Cylka:
- Panie prezydencie, padł wczoraj zarzut, że wrzucając na Facebooka piosenkę "Bankierzy" Jacka Kaczmarskiego, rozpętał pan burzę.
Jacek Jaśkowiak:
- Jacek Kaczmarski napisał tę piosenkę widząc zachłanność księży. Moim celem było wywołanie dyskusji, pewnych przemyśleń. Widzę, że te przemyślenia są konieczne. Konieczna jest rozmowa, dialog. Nie bójmy się zadawać pytań.
-
Tomasz Cylka:
- Czemu Kościół nie może pobierać symbolicznej złotówki za korzystanie z kolejki Maltanka? To nie jest przedsięwzięcie komercyjne, MPK Poznań do tego dokłada. Nie można tego zrobić dla dzieci?
mec. Mikołaj Drozdowicz:
- Dobrym prawem każdego właściciela jest rozporządzanie swoimi środkami, Kościół to może dać na cele charytatywne. Powiem tak: Kościół ma prawo zdecydować, że jego cele są ważniejsze niż Maltanka.
-
mec. Mikołaj Drozdowicz:
- Problem sprowadza się do tego, że nie odpowiada system wartości reprezentowany przez Kościół. Trudno sobie wyobrazić, by w budynku kościelnym była klinika aborcyjna.
-
mec. Mikołaj Drozdowicz:
- Mówimy o szkole, w której jest więcej chętnych niż miejsc. Inne przykłady: szpitale. Wiadomo mi przynajmniej o trzech, gdzie właścicielem budynku jest strona kościelna, m.in. szpital przy ul. Krysiewicza. Siostry udostępniają ten budynek nieodpłatnie, siostry ocieplają sąsiednią kamienicę z tego samego cieplika. Szpital przy ul. Długiej - przez wiele lat nieodpłatnie na cele lecznice. Szpital przy Niegolewskich - tam jest umowa najmu, tam jest przedsięwzięcie wspólne z ZOZ.
-
mec. Mikołaj Drozdowicz:
- Moje zaangażowanie tutaj jest społeczne, nie wykonuję w tym momencie funkcji prawnika archidiecezji. Pewnie gdybyśmy rozmawiali o teologii, byłaby tu osoba duchowa, a że będziemy rozmawiali o sporach prawnych, jest prawnik.
Jest pomysł, by Kościół oddał część nieruchomości społeczeństwu. Powiem tak, wszystkie nieruchomości są oddawane do użyteczności publicznej. To nie jest tak, że Kościół odzyskuje majątek, a potem przeznacza go na inne cele. Jest wiele przykładów: budynek przy Głogowskiej jest szkołą katolicką...
-
Pytanie do mec. Drozdowicza:
- Dlaczego tak trudno o kompromis, by Kościół z czegoś zrezygnował w ramach gestu dobrej woli, bo prawa do nieruchomości nikt nie neguje?
-
W dyskusji wezmą udział:
- prezydent Jacek Jaśkowiak,
- Anna Wachowska-Kucharska,
- mec. Mikołaj Drozdowicz, prawnik kurii i "świecki reprezentant poznańskiego Kościoła".
Do dyskusji zaproszony był ojciec Marcin Wrzos, ale prowincjał skierował go do innych obowiązków.
-
Tomasz Cylka:
- Pojawiła się sugestia, by wykorzystać salki parafialne np. na miejsca pomocy dla samotnych matek.
-
Tomasz Cylka:
- O co warto zadbać? O porozumienie na niższym szczeblu - np. o współpracę proboszczów z radami osiedli.
-
Tomasz Cylka:
- Różnice finansowe, tu oczywiście o porozumienie obu stron było trudno.
-
Tomasz Cylka, Gazeta Wyborcza Poznań:
- Zapraszaliśmy, by w dyskusji wzięli udział księża. Część z nich się zgodziła, ale potem odmówiła. Mec. Drozdowicz przyznał, że taka jest decyzja kurii. Przyznam, że tego nie rozumiem. I to też pierwszy wniosek z wczorajszych warsztatów: "brak komunikacji Kościoła z mediami i mieszkańcami". To też chyba jedyny wniosek, co do którego wszyscy byli zgodni. Kuria nie rozmawia też z innymi mediami, więc tu nie chodzi tylko o Tomasza Cylkę i Gazetę Wyborczą.
-
O wczorajszym warsztacie opowie Tomek Cylka z naszej redakcji.
-
Przerwy na lunch mają to do siebie, że lubią się przedłużać, ale powoli wracamy.
-
Prezentacja wniosków z warsztatu: "Relacje samorząd-Kościół" jak działać dla dobra mieszkańców?" i dyskusja na ten sam temat.
-
Dziękujemy za tę część konferencji, teraz krótka przerwa.
-
Jacek Jaśkowiak:
- Stary Rynek od dłuższego czasu przypomina dzielnicę portową, mówiliśmy o tym. Potrzeba czasu. Zwiększyliśmy środki na pilnowanie prawa, na utrzymanie czystości. "Odzyskanie" Warty i możliwość picia tam alkoholu miało też trochę na celu odciągnięcie ludzie z rynku. Są kontrole w Cocomo, jest plan wymiany nawierzchni rynku, możliwość picia nad Wartą - to może mieć skutek w postaci pozamykania sklepów. Naprawianie Starego Rynku to proces, który potrwa kilka lat.
-
Głos osoby z rady osiedla Stare Miasto - Sławomir Cichocki:
- Ludzie z zewnątrz są zatrwożeni liczbą osób pijanych, często agresywnych. Na Starym Mieście powstają dziesiątki sklepów monopolowych, które prowokują do picia alkoholu.
-
Głos z sali:
- Nie oddzielałbym studentów od turystów. To często jest jedna i ta sama osoba. Zaskakuje mnie, że pan widzi to tak oddzielnie.
Jacek Jaśkowiak:
- Student przyjeżdża do Poznania na 3-5 lat. Turysta przyjeżdża - według statystyk - na jeden dzień. Dla turystów jest jednak inna oferta, dla studentów - inna.
-
Paweł Sowa:
- Nie zgodzę się, że turystyka nie jest bardzo ważna. Jeśli Poznań nie będzie miał oferty spędzania wolnego czasu dla młodych ludzi, to studenci tu nie będą chcieli zostać.
-
Łukasz Goździor:
- Nie zgodzę się, że jest źle. Przyciąganie nowych studentów jest bardzo ważne, bo konkurencja jest bardzo duża.
-
dr Magdalena Florek:
- Chcę przestrzec przed szufladkowaniem miast: miasto sportu, miasto kultury itp. Poznań jest metropolią dla różnych grup docelowych.
-
Iwona Cieślik, kierownik działu marketingu Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu:
- Pytanie, czy jesteśmy w stanie wygrać turystyką? Czy nie powinniśmy przyciągać jakością życia? W tej dyskusji zabrakło mi innych grupy docelowych.
-
Pytanie o Teatr Polski i dziedzictwo Bogusławskiego:
- Maciej Nowak do Wojciecha Bogusławskiego od razu po powołaniu na dyrektora artystycznego się odwoływał, więc na pewno postaramy się, by Teatr Polski rósł w siłę.
-
Pytanie o powrót Poznania nad rzekę.
Jacek Jaśkowiak:
- Aquanet niedługo zorganizuje kilkudniowe seminarium na temat przywracania rzeki miastu.
-
Czas na pytania z sali.
-
dr Magdalena Florek:
- Magnesy Poznania? Myślę o marce inaczej, nie myślę "produktowo". Magnesem dla mnie są kwestie niematerialne, które trudno zmierzyć. Moim zdaniem magnesem może być tożsamość poznaniaków. Spotykam się z ludźmi, którzy mówią o nas poukładani, ale kreatywni. Ludzie są zaskoczeni, że ludzie w sklepach mówią po angielsku itp. Ale to może przyciągać z trudem, trudno to udowodnić.
Konsorcjum Marki Poznań jest dobrym przykładem.
Coś się ruszyło w kulturze. Markę buduje się na emocjach, ktoś ma jechać dalej i opowiadać o tym mieście.
-
dr Magdalena Florek:
- Cieszę się, że usłyszałam o korekcie strategii, a nie o zmianie. Jeśli następuje rebranding marki, to dlatego, że coś się zmieniło, albo że coś funkcjonuje bardzo długi. Marka Poznania, jako marka miejska, jest marką bardzo młodą. Ta świadomość dopiero zaczęła być budowana. Nagła zmiana może spowodować chaos. Pytanie, czy ta marka jest lubiana w mieście. "Wiem jak" nie musi znaczyć "wiem najlepiej", może to być "wiem po swojemu, wiem po poznańsku".
-
Łukasz Goździor:
- Magnesem na pewno jest Brama Poznania, może nim być kompleks nad Maltą. W Poznaniu nie brakuje magnesów.
-
Jacek Jaśkowiak:
- Pracujemy nad korektą strategii. Konsultujemy ją z poznaniakami, m.in. z Grażyną Kulczyk, Solange Olszewską, Piotrem Voelkelem.
-
Paweł Sowa:
- Tych magnesów jest dużo, nie wchodzę w szczegóły, czy to magnesiki. Dla Włochów może być nim co innego niż dla Niemców. Jako mieszkańcy nie możemy mieć wątpliwości, że tego jest dużo. Sami nie doceniamy tego, co mamy. To jest dla mnie istotne.
Na pewno kojarzy się z całym regionem, też z Gnieznem, z Ostrowem Lednickim - początki państwowości.
Cały czas "zatłuszczony", zapomniany okres renesansu - miasto wielokulturowe, wielonarodowe.
I tradycje współczesne - rogale świętomarcińskie. Muzeum rogalowe to prywatna inicjatywa, wypełnia pewne zainteresowanie.
-
Jan Mazurczak:
- W turystyce najważniejsza jest dostępność i autentyczność. Nie wolno oszukiwać.
-
Jakie Poznań ma magnesy?
Jan Mazurczak, PLOT:
- Poznań ma ich wiele. Powiem, co się podoba w Poznaniu: są ludzie, którzy przyjeżdżają tu, by zjeść na Jeżycach. Inni idą do Katedry i Bramy Poznania. Jeszcze inni przyjeżdżają się wyszaleć w klubie.
Jeśli mielibyśmy grać na jedną rzecz, to byłyby to targi. To jednak jest największy magnes - w tej chwili jest tysiąc wystawców na Polagrze.
Ale my tego nie chcemy, chcemy grać na wierze rzeczy.
-
Jacek Jaśkowiak:
- Nie mam monopolu na wiedzę, nie boję się spytać mieszkańców, która fasada dla dworca im się wydaje lepsza. To jest dla mnie sensem tej Pracowni Miast - zadawanie pytań, szukanie odpowiedzi.
Stary dworzec Poznań Główny znów dla pasażerów. Nad holem hotel [WIZUALIZACJE - PORÓWNAJ WARIANTY]
Jacek Jaśkowiak podpisał z władzami PKP umowę dotyczącą nowego zagospodarowania terenu po dawnym dworcu Poznań Główny. Stary dworzec ma zostać wyremontowany i przeznaczony na obsługę podróżnych. Nad holem dworcowym stanie hotel.
-
Łukasz Goździor:
- Hasła mają to do siebie, że są swego rodzaju aspiracją, a nie diagnozą. Z "know-how" od jakichś dwóch lat nie wychodziliśmy z tym hasłem, bo jest sprawą wtórnym.
-
Jacek Jaśkowiak:
- Spójność - oczywiście. Ale za bardzo "know-how" rozjeżdżało się z rzeczywistością, z budową Kaponiery, która niedługo będzie atrakcją turystyczną. Z jednej strony mówimy, że jesteśmy najlepsi, a tu rzeczywistość robi z tego karykaturę. Promocja musi się opierać na tym, gdzie jesteśmy i dokąd zmierzamy.
Łukasz Goździor:
- "Know-how" nie znaczy "wiemy najlepiej".
-
Łukasz Goździor:
- Poznań jest jednolitym polskim miastem, który ma jednolity i spójny branding. Taki, który jest już kojarzony. To akurat wzięliśmy z Berlina. Każda miejska jednostka czerpie z tego brandingu.
Dalej - Konsorcjum Marki Poznań, to też coś zaczerpnięte od najlepszych. Oczywiście, wszystko jest kwestią środków i możliwość.
Zgadzam się z dr Florek, że kluczem jest spójność. Z innego pułapu startujemy jako miasto dla biznesu, a z innego jako miasto dla turystów. Przed Euro 2012 zaczęliśmy się komunikować z zagranicznymi blogerami czy dziennikarzami już kilka lat wcześniej.
-
dr Magdalena Florek:
- Strategia marketingowa ma też jedną, ważną funkcję - jednoczy wobec celu. To też impuls dla mieszkańców.
-
dr Magdalena Florek:
- Lotnisko jest kluczowa, jeśli ja nie mogę polecieć do Krakowa czy Gdańska, to jest to skandal. Kwestia dostępności jest bardzo dużą barierą jeśli chodzi o Poznań.
-
Paweł Sowa:
- Korzystając z okazji, apeluję, by walczyć o nowe połączenia lotnicze. Jeśli ktoś nie wierzy, polecam przyjrzenie się Bergamo, które ma lotnisko pod Mediolanem.
-
Paweł Sowa:
- Myślę, że promocja miasta powinna być spójna z działaniami regionu - powiatu czy województwa. Środki na promocję często się tnie, ludzie którzy tak robią nie mają świadomości, co tak naprawdę robią. Te działania mają się przyczynić do przybycia ludzi, którzy zostawią tu potem pieniądze.
-
Jacek Jaśkowiak:
- Ważne, by z promocji nie przyczynić się do antypromocji, nie dawać pretekstów do wyszydzania.
-
Jacek Jaśkowiak:
- Może nie porównujmy się z Berlinem czy Wiedniem, a z miastami na poziomie bardziej porównywalnym do Poznania.
-
Jan Mazurczak, Poznańska Lokalna Organizacja Turystyczna:
- Wiedeń ma świetne biuro promocji. Ale dla Austriaków nie jesteśmy celem, co innego np. dla Berlina.
Wracając do promocji: nie wyobrażam sobie, byśmy jako PLOT promowali co innego niż jest przyjęte w strategii promocji miasta. Promocja turystyczna to jest często sprzedaż oferty. Jeden główny wskaźnik to obłożenie hoteli - jeśli spada, zastanawiamy się dlaczego.
-
dr Magdalena Florek:
- Dla jednych osób Wiedeń będzie cichy, a dla innych - miastem świetnie się promującym. Mówiłam na warsztatach, że potrzebne są "dwie nogi". Fajnie, że mamy lodziarnie, kawiarnie. Ale to nie są elementy, które przyciągną. Potrzebne są magnesy, preteksty. Jaskrawy przykład - opera w Sydney jest pretekstem dla połowy osób odwiedzających to miasto. Oni potem opowiadają o mieście, o atmosferze. Ale jest magnes.
Najważniejsze, by to wszystko było spójne.
-
dr Magdalena Florek:
- Absolutnie się nie zgadzam z panem prezydentem, by oddzielać wizerunek od promocji. Wizerunek to nie kwestia logotypu tylko obraz, jaki ludzie sobie budują. Na całym świecie jest tendencja taka, by kreować jednolity obraz. Na turystów działają inne bodźce, na inwestorów inne.
-
Jacek Jaśkowiak:
- Jestem gotów przekonywać radnych, by zwiększyć środki na promocje. Ale jednocześnie trzeba reagować na przejawy rasizmu.
Podzielam pogląd, że samo hasło jest sprawą wtórną. Co miesiąc mamy inne problemy, raz musimy reagować na ksenofobię. Najważniejsze jest to, jak ludzie będą postrzegali miasto, jak będą reagowali poznaniacy.
-
Jacek Jaśkowiak:
- Jestem po rozmowie z Janem Mazurczakiem. Chciałbym, by podmioty, które są zainteresowane zwiększeniem liczby turystów, włączyły się w promocję.
Kwestie wizerunkowe - staram się reagować na to, co szkodzi temu wizerunkowi - np. temu, co się dzieje na stadionie.
-
Paweł Sowa:
- Porównując to, co było przed "gwiazdką"... Wcześniej prawie w ogóle nie było. "Gwiazdka" nie wszystkim się dobrze kojarzyła, ale może nie wylewajmy dziecka z kąpielą. Może warto otworzyć promocję na pozytywne emocje związane z odwiedzinami. Jeśli już ktoś w Poznaniu był, to często tu wraca, mam kontakt z takimi obcokrajowcami.
-
Paweł Sowa:
- Cały czas jesteśmy postrzegani biznesowo. Może nie nudni, ale że nie do końca się coś dzieje. I jak ktoś z takim nastawieniem przyjedzie, to się pozytywnie zdziwi.
Ignorancja zagranicznych turystów bywa porażająca, często niczego nie wiedzą. Jeśli wiedzą - o Krakowie albo Warszawie. Poznań jest dla nich pozytywnym zaskoczeniem. Jeśli są osoby, które zostają dłużej, można dużo rzeczy pokazać. Zabieram grupy np. na Wildę albo na Rataje. Znajomi mi mówią: "gdzie?!". Może za bardzo nie doceniamy nasze miasto. To, że nie będziemy drugim Krakowem - wiadomo. Nie musimy być.
-
Paweł Sowa:
- W 2008 roku siatka połączeń się poprawiła, od razu pojawiły się nowe hostele, czyli infrastruktura dla turystów. Popatrzcie państwo na siebie - jak chcecie gdzieś polecieć, to patrzycie na tanie połączenia. I wtedy zerkacie nawet na miasta, do których się nie wybieraliście, czy których nie znaliście.
-
Paweł Sowa:
- Doceniam zmiany na polu promocji jeśli chodzi o turystykę. Jeśli chodzi o Euro 2012 - na pewno był to pretekst. Ale myślę, że środowisko przewodnickie nie odczuwa boomu. Polska staje się ciekawsza dla ludzi z zewnątrz i Poznań się w to wpisuje. To, czego nam brakuje, to nadal bardzo słaba połączeń lotniczych.
-
Jan Mazurczak, Poznańska Lokalna Organizacja Turystyczna:
- Można śmiało powiedzieć, że nie sposób przejść przez płytę Starego Rynku i nie usłyszeć zagranicznego języka.
Startujemy zagranicą z zerowego poziomu i tu łatwiej budować pozytywne skojarzenia.
-
Jan Mazurczak, Poznańska Lokalna Organizacja Turystyczna:
- Turyści biznesowi wydaje średnio 2 tys. zł w danym mieście. Turysta "tradycyjny" - między 200 a 400 zł.
-
Jan Mazurczak, Poznańska Lokalna Organizacja Turystyczna:
- Wiem, że mamy świetny produkt, który na początku budzi nieufność, bo jest nieznany. Jak jest próbowany, to jest pozytywne zaskoczenie. Nie mamy tu Paryża, gdzie wszyscy spodziewają się czegoś niesamowitego, a potem są zawiedzeni.
Stale notujemy wzrost liczby sprzedanych noclegów. Nie lubię zwrotu "efekt Euro 2012". To kilka lat świetnego pretekstu, by zapraszać do Poznania biur podróży i dziennikarzy. Al-Jazeera nakręciła kilka 20-minutowych filmów. Tego by nie było, gdyby nie mistrzostwa. Te wycieczki w ofertach zostały.
-
Czy ludzie w Europie wiedzą, że jest takie miasto jak Poznań?
Jan Mazurczak, Poznańska Lokalna Organizacja Turystyczna:
- Operatorzy wycieczek i dziennikarze, którzy tu przyjeżdżają, naturalnie, wiedzą. W Poznaniu nie zdajemy sobie sprawy, jak kapitalnie jesteśmy postrzegani poza granicami. Pamiętam szkockiego dziennikarza, który napisał "przyjeżdżajcie do Poznania, zanim to miasto zostanie odkryte". Natomiast pamiętajmy, że turyści poruszają się po tych obszarach, które chcemy im pokazać.
-
Łukasz Goździor:
- Zarzucano Poznaniowi, że nie przyciąga turystów. To od 2013 roku zaczęło się zmieniać. Ale to proces, nad którym trzeba pracować.
-
Łukasz Goździor:
- Zachowanie ludzi na stadionie też buduje postrzeganie miasta. Może nam się to nie podobać, ale tak jest.
-
Czy dotychczasowa promocja Poznania przyciągała?
Łukasz Goździor: - W tych grupach, gdzie byliśmy aktywni, postrzeganie Poznania zmieniało się w kierunku, w którym chcieliśmy. W zeszłym roku spadło pozytywne postrzeganie wśród studentów, myślę, że chodziło o Golgotę Picnic. Ale w grupach m.in. turystycznych i biznesowych poszło to w dobrą stronę.
Poznań był postrzegany przez koziołki, przez biznes - ale nudny biznes. W Poznaniu zaczęła się zmieniać oferta kulturalna. Postrzeganie Poznania - według badań - szło w dobrym kierunku.
Jako poznaniacy jesteśmy bardziej krytyczni wobec swojego miasta niż ci, którzy tu przyjeżdżają.
-
Łukasz Goździor:
- Budowanie marki to długi proces, musi się odbywać na podstawie tego, co mamy - historii i tradycji. Wydaje mi się, że Poznań swego rodzaju markę ma. Pytanie, czy uznajemy, czy to byt zamknięty - uważam, że nie. Proces na pewno nie jest zamknięty. Trzeba reagować, bo rzeczywistość się zmienia. Ciągła zmiana marki jest potrzebna.
Markę trzeba opierać o ludzi, o zdolności poznaniaków. Poznań to miast targów, Volkswagena, Allegro. Trzeba to uwzględniać, ale to nie jest sprawa zamknięta.
Promocja jest narzędziem do przyciągania nowych zasobów - kapitału i ludzi.
-
Jacek Jaśkowiak:
- Marka to też pewien stereotyp. Najpierw sobie odpowiedzmy, gdzie jesteśmy, cieszę się, że o tym mówimy. Najpierw na czym stoimy, a potem dokąd zmierzamy. Przypominam sobie rozmowę z dyrektorem Teatru Muzycznego, Przemysławem Kieliszewskim, który kojarzył się z kawą Astra - łagodna, która nie drażni żołądka.
Cieszy mnie zwrócenie się ku dzieciom. Dzieci to nie tylko ciekawe tezy, ale przede wszystkim zadawanie pytań. Może zmieńmy trochę podejście, zamiast mówić, że wiemy lepiej, zadawajmy pytania, dyskutujmy o trudnych tematach.
W zeszłym tygodniu spotkała mnie wielka radość, gdy anarchiści porozumieli się z kapitalistą. Osoby o tak różnych poglądach doszły do kompromisu bez hałasu. Dla mnie to było niesamowite. Wielkość tego porozumienia - anarchiści nie patrzyli na to, co napiszą media, co o nich ludzie powiedzą.
Liczę, że jako miasto dojdziemy do porozumienia z Kościołem.
-
dr Magdalena Florek:
- Marka to pewien skrót myślowy. Byłabym zaniepokojona, gdybyśmy podczas dwóch godzin warsztatu wszystko wymyślili.
-
dr Magdalena Florek:
- Promocja nie polega na robieniu hałasu, absolutnie nie o to chodzi. Gdy mówimy o marce miasta, to nie tylko logo, hasło, które już zdominowało dyskusję, to tylko wierzchołek góry lodowej. Chodzi o ofertę kulturalną, sportową, mieszkaniową, edukacyjną. To zachowania władz i samych mieszkańców. Nie myślmy o promocji w taki jednoznaczny sposób. To cała masa komunikatów.
Powinniśmy się promować - choć wolę słowo komunikacja - też przez to, jak o mieście mówimy, jak mówią o nim liderzy.
-
Łukasz Goździor:
- Poznań to ludzie, poznaniacy bardziej przykładają wagę do tego co robią, niż do tego jak to jest postrzegane. Dla poznaniaków nie ma rzeczy niemożliwych.
-
Paweł Sowa, Inwestycje dla Poznania:
- Poznań to moje miasto, to moje miejsce na Ziemi.
-
Jan Mazurczak:
- Żeby dumę wyzwolić, trzeba mieć świadomość, co miasto oferuje. Jak się zaprasza kogoś na imieniny, to też się chce wiedzieć, co będzie się działo.
-
Czym dla uczestników dyskusji jest Poznań?
Prezydent Jacek Jaśkowiak:
- Poznań to moje miasto, tu się urodziłem i wychowałem.
dr Magdalena Florek:
- Miasto, w którym dobrze się żyje.
Jan Mazurczak:
- Miasto, z którego jestem dumny. Chciałbym, by dumni byli też mieszkańcy Poznania. Owszem, powiedziałem, że Poznań jest jak prymus, z którym nie wszyscy chcą się bawić. Ale to pewien wizerunek, pewne wyobrażenie.
-
A teraz już czas na dyskusję. Poprowadzi ją Aleksandra Przybylska - zastępca redaktora naczelnego Gazety Wyborczej Poznań. Wśród panelistów:
- dr Magdalena Florek (Uniwersytet Ekonomiczny w Poznaniu),
- prezydent Jacek Jaśkowiak,
- Paweł Sowa, stowarzyszenie Inwestycje dla Poznania,
- Jan Mazurczak, Poznańska Lokalna Organizacja Turystyczna,
- Łukasz Goździor, były dyrektor Biura Promocji Miasta, Urząd Miasta Poznania.
-
Adam Kompowski, Gazeta Wyborcza Poznań:
- Poznań ma swoją promocję i powiat ma swoją promocję. Ale fajnie byłoby doczekać jakiejś wspólnej akcji promocyjnej. Tak zrobił Hanower, który jest często stawiany za wzór integracji miasta z powiatem.
-
Adam Kompowski, Gazeta Wyborcza Poznań:
- Jakie są pomysły na integrację i promocję powiatu? Na przykład imprezy o charakterze rodzinnym, których pierwsza faza może się odbywać w poszczególnych gminach, a finał miałby łączyć mieszkańców całego powiatu.
-
Adam Kompowski, Gazeta Wyborcza Poznań:
- Powiat ma rosnący potencjał demograficzny, jest silna oddolna aktywność mieszkańców, są atrakcje turystyczne. I jest praca. Nie zawsze najlepiej łatwa, ale jest. To bez wątpienia atuty.
-
Adam Kompowski, szef działu miejskiego Gazety Wyborczej Poznań, opowie o warsztacie o powiecie poznańskim:
- Mieszkańcy powiatu w sporej części ciągle identyfikują się z Poznaniem.
Pracownia Miast. Pod Poznaniem mogła być fabryka Land Rovera
Starosta poznański Jan Grabkowski przyznał, że prowadził rozmowy na temat lokalizacji fabryki Jaguar Land Rover w powiecie poznańskim. Wielki koncern motoryzacyjny wybrał Słowację, bo nikt nie był w stanie zagwarantować, że u nas znajdzie się 5 tys. chętnych do pracy.
-
Natalia Mazur, Gazeta Wyborcza Poznań o warsztacie dziecięcym:
- Czego ja się dowiedziałam dzięki warsztatom? Dzieci stwarzały postaci, dla których potem obmyślały miasto. Wszystkie wymyślone postaci mieszkały na Jeżycach - na Kościelnej, na Dąbrowskiego, Nad Wierzbakiem. To pokazuje, że tożsamość dzielnicowa staje się coraz większa. Może to warto wykorzystać przy promocji?
Koziołki, ratusz, rogale - ciągle się dzieciom z Poznaniem kojarzą. Ale pojawił się też stadion i... lody! Może ta gwiazdka z logo to taka samospełniająca się przepowiednia o lodach, w których jesteśmy świetni?
-
Natalia Mazur, Gazeta Wyborcza Poznań o warsztacie dziecięcym:
- "Poznań miasto biznesu i inspiracji" - to hasło kolejnej grupy, domyślam się, że trochę pod wpływem tego, co dzieci usłyszały od rodziców.
-
Natalia Mazur, Gazeta Wyborcza Poznań o warsztacie dziecięcym:
- Jeśli dziecko mówi o tym, że chce zjeżdżalni z domu do samej szkoły, to nie musi mu chodzić o samą zjeżdżalnię, ale o to, że chciałoby samemu, bezpiecznie docierać do szkoły.
-
Natalia Mazur, Gazeta Wyborcza Poznań o warsztacie dziecięcym:
- Było też hasło "Poznań dla rodziny". To miasto pełne zieleni.
-
Natalia Mazur, Gazeta Wyborcza Poznań o warsztacie dziecięcym:
- Dzieci z trzeciej klasy szkoły podstawowej Da Vinci wymyślały hasła. Najbardziej podoba mi się "raz, dwa, trzy - Poznań to My". To mi przypomina fenomenalne hasło "I amsterdam". Były też "super Poznań", "miasto zabawy", "miasto cudów", "Poznań luksus". Podziwiano też fontanny i parki, widać też było tęsknotę do natury i przyrody.
-
A teraz Natalia Mazur podsumuje najgłośniejszy z warsztatów - warsztat dziecięcy:
- By mówić o mieście przyszłości, musieliśmy sobie powiedzieć, jakie miasto jest teraz.
-
- Rozmawiamy o tożsamości dzielnicowej, coraz częściej ludzie utożsamiają się z Wildą, Łazarzem czy Jeżycami - dodaje Tomasz Nyczka.
-
- Warto wspierać inicjatywy kulturalne, start-upy - przypomina Tomek Nyczka.
-
A jaki Poznań powinien być, według uczestników warsztatów?
Warto postawić na otwartość. Nie musimy się ciągle ścigać z Warszawą i Wrocławiem. Przedsiębiorczość to jedna z dwóch "nóg".
Wybraliśmy cztery hasła:
1) kreatywność
2) miasto do rozwoju
3) miasto inicjatyw lokalnych
4) można na nas liczyć
-
Tomasz Nyczka podsumowuje wczorajsze warsztaty o promocji Poznania i przypomina hasła-skojarzenia związane z naszym miastem:
sztampa, porządek, nudno, brak luzu, miasto-prymus, miasto-starsza pani, miasto-gniazdo, miasto z pracą, drobnomieszczaństwo.
-
Mikołaj Kirschke, redaktor naczelny miesięcznika Logo:
- Dla mnie miasto nie firma czy instytucja, ono musi brać pod uwagę głos swoich mieszkańców. Chciałbym, by biznes był odpowiedzialny za miasto nie tylko wtedy, gdy ma z tego czysty zysk czy zysk wizerunkowy. Uczelnie, które tworzą tkankę miasta. Kościół, który nie szuka w mieście pieniędzy. W końcu policja, która nie jest tylko delegaturą komendy głównej.
Po prostu zajmijmy się robieniem dobrego miasta. I tu hasło Wiednia może się przydać: "Teraz albo nigdy!".
-
Mikołaj Kirschke, redaktor naczelny miesięcznika Logo:
- Poznań moich marzeń to miasto, w którym nie wrzeszczy się na siebie. Jesteśmy na siebie w miastach skazani, a skoro tak, to musimy się porozumiewać, racje muszą się ścierać, ale wrzaskiem do niczego nie dojdziemy.
Potrzebny jest gwar, kontakty międzyludzkie, handel, czasem też hałas, gdy są powody do radości, albo gdy potrzeba ożywienia. Albo gdy komuś dzieje się krzywda i wtedy trzeba krzyczeć głośno.
-
Mikołaj Kirschke, redaktor naczelny miesięcznika Logo:
- Poznań, który nie robi hałasu wokół siebie? Moim zdaniem dobre miasto nie powinno się skupiać na promocji. Mam wrażenie, że co kilka dni czy tygodni czytam w poznańskich mediach, co zrobić z gwiazdką, co z hasłem. Wydaje mi się, że to nie jest najpoważniejsze zagadnienie.
Wiedeń nie jest najlepszym miastem do życia w Europie dzięki promocji, a dzięki świetnej edukacji, komunikacji, itp.
Hasło Wiednia to pusty slogan - "Teraz albo nigdy". Nie przeszkadza to w robieniu dobrego miasta.
-
Mikołaj Kirschke, redaktor naczelny miesięcznika Logo:
- Poznań moich marzeń to miasto, które walczy z hałasem. Ale nie walcząc ze skutkami, czyli budując ekrany dźwiękochłonne, ale walczy z przyczynami.
Paryż od kilkunastu lat przebudowuje swoje bulwary. Kto był w Londynie to wie, że to miasto, które potrafi przyprawić o ból głowy. Ale w tym samym city są takie miejsca, które są jak tajemniczy ogród ze znanej powieści. Oazy spokoju i ciszy, gdzie można się zrelaksować, jakby miasta dookoła w ogóle nie było.
-
Mikołaj Kirschke, redaktor naczelny miesięcznika Logo:
- Głosu nie mają też zwierzęta. Dobre miasto to takie, w którym bierze się ich potrzeby pod uwagę.
Dobrym przykładem jest Warszawa. Miejskich pasiek w stolicy jest coraz więcej, a w 2015 roku jednym z projektów, które wygrały w budżecie partycypacyjnym są "pasiaste domki".
-
Mikołaj Kirschke, redaktor naczelny miesięcznika Logo:
- Miasto, które słucha tych, którzy nie mówią za głośno, to miasto, które np. słucha dzieci.
Dziesięć lat temu Madryt postanowił schować pod ziemię spory kawał miejskiej obwodnicy, a na ziemi stworzyć park. Uczniowie tworzyli projekty, jak zagospodarować ten park, a ich uwagi wykorzystano. Ten park został ukończony w 2011 roku. Jego przebudowa kosztowała 410 mln euro. I miasto kierowało się głosem tych, którzy na ogół głosu nie mają. Park jest bardzo popularny wśród madrytczyków. Chodzi nie tylko o to, by pytać, ale też by te pomysły wykorzystywać. Minimum to pytanie dzieci o place zabaw czy przedszkola, ale można pytać też o obiekty, które teoretycznie ich mniej dotyczą.
-
Mikołaj Kirschke, redaktor naczelny miesięcznika Logo:
- Miasto marzeń pyta ludzi o zdanie i słucha odpowiedzi. To miasto, w którym jest gwar, ale które ma oazy ciszy. Miasto, które z hałasem walczy. I które nie robi za dużo hałasu wokół siebie. I które na siebie nie wrzeszczy.
-
Mikołaj Kirschke, redaktor naczelny miesięcznika Logo:
- Nie marzą mi się wielkie przedsięwzięcia, igrzyska, fujibany itp. Marzy mi się miasto, w którym będzie się dobrze żyło. A to takie, w którym na pierwszym miejscu nie jest hałas: zarówno dosłownie, jak i metaforycznie.
-
Konferencja dopiero się zaczyna, więc jeśli macie dziś kilka wolnych chwil, serdecznie zapraszamy. Rejestracja trwa dosłownie chwilę i - oczywiście - nic nie kosztuje.
Pracownia Miast. Zapraszamy każdego, komu Poznań nie jest obojętny!
Zapraszamy na Pracownię Miast. Każdego, kto kocha nasze miasto i nie jest mu obojętne, w którą stronę będzie się rozwijać Poznań. A przede wszystkim - jaka będzie filozofia tego rozwoju.
-
Zebrani na sali oglądają wideo z finału zeszłorocznej Pracowni Miast (a finał był w Pałacu Prezydenckim!), a my rzućmy okiem na rejestrujących się na konferencję.
-
Iwona Pawluk, koordynatorka akcji społecznych w Gazecie Wyborczej:
- Robiliśmy badania polskich miast, w wielu wskaźnikach Poznań wypadł na piątkę. Na fali tych badań postanowiliśmy pójść krok dalej, wyjść do ludzi i zorganizować spotkania liderów opinii.
-
Ewa Voelkel, dyrektor zarządzający, Concordia Design:
- Cieszę się, że w Concordii Design mówi się o rzeczach ważnych. Często organizujemy otwarte spotkania, cieszę się, że znów gościmy Pracownię Miast. Jako Concordia Design organizowaliśmy jeden z warsztatów. Warsztat niezwykły, bo dziecięcy.
To prawda, warsztat to niezwykły.
-
Marcin Wesołek, redaktor naczelny Gazety Wyborczej Poznań wita wszystkich zebranych, w tym prezydenta Jacka Jaśkowiaka:
- Wiemy, że proces poprawiania miasta jest ciągły, nigdy się nie skończy. Jako Gazeta Wyborcza czujemy się zobowiązani w tym poprawianiu miasta pomagać.
Dziękuje też partnerom Pracowni Miast: miastu, powiatowi poznańskiemu i Concordii Design.
-
Publiczność i goście powoli zajmują miejsca, zaraz zaczynamy. A rozkład jazdy na początek jest taki:
1) Powitanie ? Marcin Wesołek, redaktor naczelny "Gazety Wyborczej" w Poznaniu oraz Ewa Voelkel-Krokowicz, dyrektor zarządzający, Concordia Design.
2) "Polskie miasta bliżej Monachium niż Władywostoku. 'Pracownia miast' 2014?2015 od Wrocławia do Pałacu Prezydenckiego" (wideo).
Wprowadzenie ? Iwona Pawluk, koordynator akcji społecznej "Pracownia miast", "Gazeta Wyborcza".
3) Prezentacja wprowadzająca ? Mikołaj Kirschke, redaktor naczelny miesięcznika "Logo".
-
O wizerunku Poznania dyskutowaliśmy wczoraj na pierwszym warsztacie i była to bardzo ciekawa dyskusja. Poznań jak prymus czy może jak miła starsza pani? Kogo (lub co) nasze miasto Wam przypomina?
Pracownia Miast. Jaki jest wizerunek Poznania? Starsza pani albo prymus
- Poznań jest jak starsza pani, z którą spędza się święta. Nie jest kobietą, z którą można zaszaleć - uważa aktywista miejski Franciszek Sterczewski. - Albo prymusem, który jest dobry, ale nikt go nie lubi - dodaje Jan Mazurczak, szef PLOT. Podczas ?Pracowni Miast? zastanawialiśmy się, jaka jest twarz Poznania i jak ją promować.
-
Pierwsza sesja podczas dzisiejszej konferencji będzie poświęcona promocji marki Poznań. Po prezentacji wniosków z warsztatów przyjdzie czas na dyskusję, do której zostali zaproszeni:
- Jacek Jaśkowiak, prezydent Poznania
- dr Magdalena Florek, specjalistka od marki terytorialnej, Uniwersytet Ekonomiczny w Poznaniu
- Łukasz Goździor, były dyrektor Biura Promocji Miasta, Urząd Miasta Poznania
- Paweł Sowa, stowarzyszenie Inwestycje dla Poznania, inicjatywa Latamy z Poznania
- Krzysztof Kaczanowski, zastępca dyrektora Gabinetu Prezydenta.
?Prosimy o zwrot herbu Poznania, mrożonce już dziękujemy? - to nazwa profilu na Facebooku założonego w 2013 r. Wśród osób, które go polubiły - obecny prezydent miasta Jacek Jaśkowiak. Właśnie rozprawia się z gwiazdką.
-
Dzień dobry z Pracowni Miast, dzień dobry Concordii Design!
Zaczynamy drugi dzień Pracowni Miast. Wczoraj, przez cały dzień, dyskutowaliśmy na warsztatach. Dzisiaj czeka nas otwarta dla wszystkich konferencja.
Pracownia Miast. Jak powinna wyglądać promocja marki Poznań? Relacje samorząd-Kościół. Konferencja [zapis relacji na żywo]
Bartosz Nosal
Inne
Więcej na ten temat:
Pracownia Miast