Fot. Piotr Skórnicki / Agencja Wyborcza.pl
Kapliczki znikają
Czy któreś w ostatnich latach zniknęły, zostały zniszczone?
Joanna Sobczak: Jedna zmarnowała się zupełnie i z tym nie mogę się pogodzić. Stała przy ul. Wrzesińskiej na posesji ludzi, którzy ją wybudowali w podzięce za uratowanie życia w czasie II wojny. Ludzie już poumierali, nikogo tam nie ma, domostwo zniszczone i kapliczka też, figurę ktoś ukradł.
Jerzy Sobczak: Ale ci ludzie żyli jeszcze w 1999 r., gdy pisaliśmy pierwszą wersję książki, ja z nimi rozmawiałem, stąd znamy tę historię. Kapliczka wtedy nie była jeszcze zniszczona. Zwracaliśmy się potem do pobliskiej parafii, żeby się nią zaopiekowali, może przenieśli w inne miejsce, obok kościoła, ale nie było odpowiedzi.
Joanna: Trafiliśmy też na niemal niewidoczną kapliczkę przy ul. Krauthofera. Staruszkowie mieszkają tam w domu, który w szczycie ma wbudowaną przepiękną figurę. Strasznie była zaniedbana, staruszkowie żalili się, że zostali sami, nie mają siły i pieniędzy, żeby to odnowić. Ale bardzo byli przejęci, że do nich przyszliśmy. Pojechaliśmy potem zawieźć im naszą książeczkę, jak oni się cieszyli! A potem, po jakimś czasie, przejeżdżamy tamtędy: kapliczka odnowiona! Szyba wymieniona, lampki wokół. Wie pani, to dla ludzi jest ważne, że ktoś się tym zainteresował. Tam, gdzie pukaliśmy, pytaliśmy, ludzie często jakby doznawali olśnienia, że to zabytek, cenna pamiątka.
Na zdjęciu kapliczka przy ul. Głównej]
Wszystkie komentarze