Jest jeden pomysł, którego realizacji wypatruję jak marynarz lądu, a jednocześnie jego obecność wśród projektów budżetu obywatelskiego doprowadza mnie do... szału. To Muzeum Lecha Poznań.
Powstająca przez lata lista eksponatów, które trafią do muzeum, ?gdy tylko ono powstanie?, jest zaiste imponująca. Jest na niej m.in. ławka z bramką zamiast oparcia, wyprodukowana z okazji 750-lecia lokacji Poznania. O tym eksponacie do "muzeum, które zamierzamy urządzić pod planowaną nową trybuną stadionu" mówił w 2003 roku (!) członek zarządu Michał Lipczyński. Z kolei prezes Andrzej Kadziński, po przejęciu klubu przez holding Amica w 2006 roku, zapewniał: "Zaczniemy zapewne od witryny w korytarzu, a potem zrobimy porządne muzeum!". Przez pięć lat kierowania przez niego klubem, "porządna" izba pamięci przy Bułgarskiej nie powstała (jest tylko wspominany korytarz).
Klub tłumaczył się, że trudno mu coś planować, skoro stadionem zarządza miasto. To się jednak zmieniło - po Euro 2012 operatorem obiektu przy Bułgarskiej został Lech. Wydawało się więc, że już nic stoi na przeszkodzie, by kibice doczekali się muzeum. W listopadzie 2012 r. klub na swojej stronie internetowej ogłosił, że "startuje z klubowym muzeum". Potem o postępach - cisza.
Teraz okazuje się, że owszem, klub "startuje z klubowym muzeum", ale w wyścigu "budżet obywatelski". Władze Lecha uznały, że choć latami głosiły hasło "Duma i tradycja", to ważniejsze jest nieoficjalne zawołanie "Tabelki w Excelu muszą się zgadzać". Po 12 latach od pierwszych zapowiedzi o powstaniu muzeum Lech wyciąga ręce po pieniądze z budżetu miasta.
By je dostać, musi wygrać głosowanie, ale o tym, że tak się stanie, jestem przekonany. Fani "Kolejorza" są bardzo zdyscyplinowani, a w tej sprawie wydają się też bardzo zdeterminowani.
Pomimo całej złości, którą czuję w związku z tą sprawą - potęgowaną podczas każdej kolejnej wizyty w izbach pamięci i muzeach innych klubów - też zagłosuję na Muzeum Lecha Poznań. Bo bardzo chcę, by powstało, a władzom klubu - w tym względzie - już nie wierzę. Chcę, by w naszym mieście powstawały ciekawe miejsca, w których czymś się chwalimy i którymi możemy się pochwalić. Z tego samego powodu w poprzednich latach głosowałem na Muzeum Enigmy.
Tak jak sprawa muzeum jest wstydem dla Lecha, tak wstydem dla Poznania jest to, jak przez lata w naszym mieście traktowane były rzeki.
PIOTR SKÓRNICKI
Nad Wartą znów tętni życie, a co niestety się z tym łączy - trzeba sprzątać po ludziach, których po poznańsku trzeba określić "szuszwolami". O ile jednak o Wartę - w dłuższej perspektywie - jestem spokojny, to porządek należy się też innym rzekom. Dlatego spośród projektów z Nowego Miasta, zagłosuję na sprzątanie Głównej, czyli projekt "Główna Rzeka Poznania".
* Muzeum KKS Lech Poznań - 1 mln 922 tys. zł, projekt nr 22
* Główna Rzeka Poznania - 10 tys. zł, projekt nr 204
Wszystkie komentarze