To nie żart - spróbujcie tę frazę wpisać w google, a okaże się, że najbardziej kuriozalną drogą rowerową jest ta prowadząca środkiem ul. Przybyszewskiego. Mało kto z niej korzysta, bo zwykle wydłuża to podróż - po stu metrach trzeba znowu czekać na światłach. Gdyby jej nie było, rowerzyści mogliby legalnie korzystać z mało uczęszczanego przez pieszych chodnika. Po chodniku bowiem wolno jeździć, gdy na ulicy dozwolona jest prędkość większa niż 50 km na godzinę. A na Przybyszewskiego obowiązuje "siedemdziesiątka".
Od skrzyżowania z Bukowską w kierunku ronda Nowaka-Jeziorańskiego droga rowerowa prowadzi między szpalerami platanów. Jest ładnie, ale niewygodnie z powodu kiepskiej nawierzchni.
Jest miejsce w Poznaniu, gdzie ścieżka nagle się urywa i rower trzeba prowadzić. Na ul. Kościuszki przy Starym Browarze ścieżkę zaprojektowano wbrew wszelkim przepisom - na odcinku kilkudziesięciu metrów zwęża się tak, że dwa rowery nie mogłyby się tam minąć! Brak wyobraźni projektantów i drogowców doprowadził do tego, że dochodzi do konfliktów między pieszymi a rowerzystami.
Dla mieszkańców Rataj to bardzo ważny dojazd do pracy, szkoły i na zajęcia. Niestety droga pieszo - rowerowa wzdłuż tramwajowej trasy Kórnickiej, zwłaszcza wiosną i latem, jest zatłoczona - dużo tu pieszych. Do tego nawierzchnia jest w koszmarnym stanie. Niełatwo na rowerze ominąć i dziury i spacerowiczów.
Z drogi rowerowej na Bukowskiej korzysta masa rowerzystów. Bo ma nową, równą nawierzchnię, jest po obu stronach ulicy. Ale ma też jeden bardzo niebezpieczny odcinek. Na wysokości ul. Polnej, przy budynku szpitala droga rowerowa nagle się urywa. Rowerzysta może wjechać prosto w pieszego albo wymijając go w stojący na drodze słup.
Jednokierunkowa droga rowerowa na moście Lecha na środku pomiędzy jezdniami. Jest tak wąsko, że nawet jeden rower ledwo się mieści pomiędzy barierkami. Co ciekawe, po prawej stronie jezdni jest też zwykła droga rowerowa w obie strony (o wiele lepsza), więc ta na środku wydaje się zupełnie zbędna.
Bardzo nieprzyjemna nawierzchnia - jakby ktoś wysypał na nią żwir. W dodatku pełna nierówności. To tutaj Seweryn Lipoński, dziennikarz "Wyborczej" zaliczył w kilka miesięcy temu wywrotkę. Skończyło się pobytem w szpitalu.
Kawałek dalej znajdują się światła, na których długo się czeka, choć nikt w ten boczny zjazd nie skręca. Co ciekawe - na dalszym odcinku droga rowerowa została ostatnio odnowiona. I teraz należy do najlepszych w Poznaniu.
Niemal na całej długości jest tutaj nierówna kostka pozbrukowa. Na rowerze górskim jeszcze tego tak nie czuć, ale na szosowym trzęsie tak, że coś okropnego.
Chodnik z dopuszczonym ruchem rowerowym wzdłuż ul. Naramowickiej, pomiędzy ul. Sarmacką i ul. Lechicką. Niejeden rowerzysta pewnie zastanawia się, kto tam ustawił znak "dopuszczony ruch rowerowy". Dlaczego? Bo jest tam tak wąsko,że dwóch rowerzystów się ledwo minie. A do tego jeszcze jest tam przystanek autobusowy (trzeba bardzo uważać, by kogoś nie potrącić). No i nawierzchnia. Miejscami okropna.
Podczas przebudowy odcinka tej ulicy od Hetmańskiej do Dalekiej kilkanaście lat temu zbudowano po obu stronach jednokierunkowe drogi rowerowe. Wytyczone są bardzo ładnie, tyle - że prawie nie da się po nich jechać - z powodu nawierzchni. Nie dość, że jest ze źle ułożonej betonowej kostki, to jeszcze na dodatek przy każdym wjeździe na ulicę droga rowerowa ma spadek w dół, a zaraz po nim - jedzie się pod górkę. W sumie - telepie, nie można się rozpędzić. A sama ulica, jezdnia dla samochodów - ma świetną, asfaltową nawierzchnię. Świetnie się po niej jedzie także rowerem!
PIOTR SKÓRNICKI
Sytuacja podobna jak na opisywanej wcześniej ul. Dmowskiego: jednokierunkowe drogi rowerowe są wyznaczone prawidłowo, ale wykonawstwo - kiepskie. Tu też jest kostka, tu też są "góry i doliny" w okolicach skrzyżowań i dojazdów na podwórka. Co chyba najgorsze - przy przejazdach przez ulice krawężniki nie są do końca, obniżone mają po 2-3 centymetry, co grozi uszkodzeniem koła.
Najpierw wyjaśnijmy sobie jedno - cieszymy się, że na tych ulicach rowerzyści mogą jeździć w obu kierunkach. Ale kontrapasy na bruku to kiepski pomysł. Podczas jazdy trzęsie tak, że to i owo potem boli.
ŁUKASZ CYNALEWSKI
Dzisiejsza gazeta (e-wydanie)
Wszystkie komentarze