Kiedy pada i padać nie chce przestać, ratunkiem pozostaje telewizja. W ten weekend w programie telewizyjnym znajduje się kilka filmów, które warto obejrzeć niezależnie od pogody. Zapraszam na krótki przegląd filmów ustawionych chronologicznie
REKLAMA
materiały prasowe
1 z 10
"Zodiak" czyli zagadka nie do rozwiązania (2007)
reżyseria: David Fincher
scenariusz: James Vanderbilt
w rolach głównych: Jake Gyllenhaal, Mark Ruffalo, Robert Downey Jr.
"Bruny Harry" widziany z zupełnie innej strony - tej, wbrew pozorom, znacznie mroczniejszej. Wcześniejsze historie o Brudnym Harrym - policjancie z San Francisco, który bezpardonowymi metodami ściga seryjnego mordercę o pseudonimie Skorpion - wykreowały Clinta Eastwooda jako jednego z największych twardzieli kina sensacyjnego. "Zodiak" to dramat kryminalny, opowiadający w gruncie rzeczy o tej samej historii, ale w zupełnie inny sposób. Tutaj policja i ludzie tropiący seryjnego mordercę zodiakalnego są w istocie bezradni w obliczu niesłychanej komplikacji tej zagadki. To nie jest film, w którym akcję rozwiązuje się kilkoma strzałami z magnum. To film, w którym rzeczywistość aż skrzeczy.
emisja: piątek godz. 20.10 (Ale Kino+)
materiały prasowe
2 z 10
"Gosford Park" czyli coś więcej niż kryminał (2001)
reżyseria: Robert Altman
scenariusz: Julian Fellowes
w rolach głównych: Maggie Smith, Michael Gambon, Emily Watson
Pozornie wydaje się, że Robert Altman zrealizował kryminał , z akcją umieszczoną w listopadzie 1932 roku na angielskiej prowincji. Pozornie, gdyż ten film stanowi tak naprawdę wielogatunkową mozaikę, znacznie wykraczająca poza kryminał. Czarna komedia, dramat kostiumowy, film w klimatach książek Agathy Christie, z poszatkowaną i wielowątkową fabułą, która ułożyć można niczym klocki ciekawej zagadki. Przestrzegam jednak, nie jest to wcale takie proste, jak się zdaje.
emisja: piątek godz. 20.25 (TVP Kultura)
materiały prasowe
3 z 10
"Ostatnia walka Apacza" czyli nazwisko na plakacie (1954)
reżyseria: Robert Aldrich
scenariusz: James R. Webb
w rolach głównych: Burt Lancaster, John McIntire, Charles Bronson
Film ten proponuję ze względów sentymentalnych. Swego czasu był to hit w polskich kinach, puszczany przez całe lata i przez całe lata chętnie oglądany przez miłośników westernów. Opowieść o niezłomnym Indianinie, który podjął walkę z białymi już po kapitulacji swojego całego plemienia. Umówmy się - w 1954 roku takie ujęcie nie było jeszcze typowe dla westernu.
"Ostatnia walka Apacza" to coś co nazwałbym awangardową klasyką. Reminescencja z czasów, gdy nazwiska Burt Lancaster czy Charles Bronson na plakacie sprawiały, że ludzie tłumnie szli do kina.
emisja: piątek godz. 21.20 (TVP1)
materiały prasowe
4 z 10
"Amator" czyli nie pchaj się tam, gdzie nie trzeba (1979)
reżyseria: Krzysztof Kieślowski
scenariusz: Krzysztof Kieślowski
w rolach głównych: Jerzy Stuhr, Małgorzata Ząbkowska, Ewa Pokas, Jerzy Nowak
Spośród wszystkich filmów należących do tzw. kina moralnego niepokoju, ten jest chyba najbardziej interesujący. Nie tylko dlatego, że dotyka hipokryzji na poziomie bardzo detalicznym, związanym z życiem codziennym w rzeczywistości, której pokazanie taką, jaka ona jest nie wchodzi w rachubę. Także dlatego, że Krzysztofowi Kieślowskiego jakby niechcący, jakby niepostrzeżenie udało się stworzyć paradoksalną pochwałę sztuki, która daje wolność i wolnym czyni.
emisja: niedziela godz. 13.35 (TVP Kultura)
metariały prasowe
5 z 10
"Melancholia" czyli w obliczu nieuchronności (2011)
reżyseria: Lars von Trier
scenariusz: Lars von Trier
w rolach głównych: Kirsten Dunst, Charlotte Gainsbourg, Kiefer Sutherland
Niezwykłe, to jeden z tych niewielu filmów katastroficznych, który rzeczywiście kończy się katastrofą. Zagłada totalną, bez happy endu. Nie o ratowanie ludzkości jednak Larsowi von Trierowi chodzi, ale o sam lęk, w obliczu którego jego bohaterowie zachowują się w sposób diametralnie różny. Zrównoważeni panikują, uznawani za emocjonalnie zachwianych zachowują spokój. Oblicze nieuchronności zmienia cały kontekst, zmienia punkt widzenia na celebrację tego, co świat ofiarowuje, zanim przedstawi rachunek.
Ozdobą tego filmu jest zwłaszcza postać grana przez Kirsten Dunst - pogrążona w melancholii, która dla pozornych obserwatorów wyglądać może na stan chorobowy. W istocie jednak nim nie jest.
emisja: sobota godz. 17.45 (Ale Kino+)
materiały prasowe
6 z 10
"Szpieg" czyli kino sensacyjne bez złudzeń (2011)
reżyseria: Tomas Alfredson
scenariusz: Bridget O'Connor, Peter Straughan
w rolach głównych: Gary Oldman, Colin Firth, Tom Hardy, Benedict Cumberbatch
Wygląda na to, że nie ma mocnych na Johna le Carré - mistrza literatury szpiegowskiej. Co przeraża mnie tym bardziej, że przecież ten były agent (wpadł zdaje się przez Kima Philby'ego, poprawcie mnie, jeśli się mylę) w dużej mierze nie fantazjuje. Pisze o tym co wie, pamięta, co sam przeżył. Zgroza po prostu, biorąc pod uwagę kaliber i sensacyjną jakość tej twórczości. Zgroza, bo wychodzi na to, że większego dreszczowca od tego, co przynosi życie, wymyślić się nie da.
Johna le Carré odziera szpiegowską sensację ze złudzeń, dzięki którym można ją postrzegać jako niesamowita opowieść, wielką przygodę. U niego to rzeczywistość znacznie bardziej trywialna, ponura i dzięki temu o wiele bardziej przerażająca.
Szwedzki reżyser Thomas Alfredson postanowił przenieść na ekran ten pominiętą powieść Johna le Carré z 1974 roku, ale mądrze. Zaadaptował ją zatem do warunków lat siedemdziesiątych, wystylizował na kino tamtej epoki. Nawet taśmę jakby sperforował. Zostawił intrygę, jej finezję, jej brutalność, bezwzględność i tak typowo dla tego typu opowieści niepewność, z kim właściwie ma się do czynienia. Dał scenografię z epoki, kostiumy z epoki, okulary w rogowych oprawkach, pejsy, marynarki w skos i sztruks. Wyszła mu zimna wojna. Lodowata momentami.
emisja: sobota godz. 20.10 (Ale Kino+)
materiały prasowe
7 z 10
"Poradnik pozytywnego myślenia" czyli osobowość to nie szaleństwo (2012)
reżyseria: David O. Russell
scenariusz: David O. Russell
w rolach głównych: Bradley Cooper, Jennifer Lawrence, Robert De Niro, Jackie Weaver
Bradley Cooper i Jennifer Lawrence nie po raz pierwszy stworzyli parę na ekranie, ale po raz pierwszy tak interesującą. Każde z nich dołożyło do tego filmu starannie wykreowaną, charakterystyczną osobowość. Każde z nich ma ją tak mocną i rozbudowaną, że ich zderzenie nie wróży niczego dobrego. A jednak "Poradnik pozytywnego myślenia", którego tytuł brzmi nieco jak porady z dziennika ze złotymi sentencjami typu "uśmiechnij się, a świat sianie się lepszy", nie jest niczym w stylu podobnych banałów. Właściwie banału jest tu jak na lekarstwo, a nieznośne skręty w stronę komroma są dość łagodne. To rzecz o relacjach polegających na konfrontacji osobowości iście szalonych, ale przez to ciekawych.
emisja: sobota godz. 20.20 (TVP Kultura)
materiały prasowe
8 z 10
Ted 2", czyli faceci to dzieci, zawsze będą marzyć o takim misiu (2015)
w rolach głównych: Seth McFarlane, Mark Walhberg, Amanda Seyfried, Jessica Barth, Morgan Freeman
Kiedy pierwszy "Ted" wchodził na ekrany kin w 2012 roku, bałem się go okrutnie. Żyjemy przecież w czasach, w których bez kawy na ławę ani rusz. Epoce kultu bezpośredniości, ordynarności i chamstwa. Epoce jechania po bandzie. "Ted" - opowieść o żywym i bardzo bezpośrednim misiu po tejże bandzie jadącym - miał pełne predyspozycje do tego, by stać się solidną filmową żenadą.
Okazało się jednak, że jechanie po bandzie wcale nie musi oznaczać żenady. Warunek jest jeden - trzeba trafiać. Nie żartować z byle czego. Tylko precyzyjne celowanie pozwala zrobić dość chamski film, który stanie się jednocześnie popisem nonkonformizmu wgryzającego się w szyję współczesnej moralności.
Nie za to jednak polubiłem "Teda", nie za jego bezpośredniość, bezczelność i nonkonformizm, nawet jeśli punktował cenzuralność tego świata. Co więcej, nie polubiłem go nawet za komizm, którego odmówić mógłby mu tylko skończony sztywniak. Polubiłem go za zdumiewająco trafne odczytywanie pewnych stereotypów obyczajowych, posługiwanie się nimi, z jednej strony obśmiewanie ich, ale z drugiej pielęgnowanie ich z nadzwyczajnym pietyzmem. Tym szczególnie niańczonym przez Setha McFarlane'a stereotypem jest męskość postrzegana jako przedłużenie dzieciństwa, jako świadomie zdziecinnienie.
Widziałem w "Tedzie" historię właśnie dla tych wszystkich facetów, którzy starają się być w życiu dorośli, piekielnie dojrzali, starają się sprostać odpowiedzialności określanej krótką definicję "bądź wreszcie mężczyzną". Tych z rodziną, pracą i konsekwencjami na głowie, nie tylko bez czasu na głupoty, ale nawet bez odwagi, by taki czas mieć.
w rolach głównych: Sylvester Stallone, John Lithgow, Michael Rooker, Janine Turner
Sensacyjne kino tamtych czasów, które miało przenieść Sylvestra Stallone - kultowego bohatera kina akcji lat osiemdziesiątych - w nowe czasy. "Na krawędzi" w założeniu miał być bliższy thrillerowi, jednak okazało się, że znów tkwi korzeniami w stylistyce minionej dekady. To zapewne wpływ Sylvestra Stallone jako scenarzysty, który sam napisał dla siebie rolę typu "zabili go i uciekł".
Plusami tego filmu są plenery, górskie krajobrazy, John Lithgow jako cyniczny zły charakter oraz Janine Turner - dzisiaj już nieco zapomniana, a wtedy bardzo popularna z racji udziału w serialu "Przystanek Alaska".
emisja: niedziela godz. 20 (TV Puls)
materiały prasowe
10 z 10
"Wiek Adalaine", czyli sto lat, sto lat, niech żyje, żyje nam (2015)
reżyseria: Lee Toland Krieger
scenariusz: J. Mills Goodloe, Salvador Paskowitz
w rolach głównych: Blake Lively, Harrison Ford, Michiel Huisman, Ellen Burstyn
"Wiek Adalaine" jest jednym z tych filmów, które kombinują jak mogą, żeby raz jeszcze, jak za dawnych lat zainteresować ludzi romansem. Ale takim filmowym, tragicznym, z przeszkodami. Bo nie ma kinowej miłości bez przeszkód. Czy to mezalians, czy opór rodziców, czy tragiczny wypadek, czy choroba - jakaś przeszkoda musi być. Kino każdą miłość zmienia w dramat. Ma jednak tę przewagę nad rzeczywistością, że stworzone na ekranie dramaty mogą być ciekawsze od niej samej.
Na przykład nieśmiertelność.
Niezwykłe, że dzisiaj to ona stanowi przeszkodę dla miłości, podczas gdy w klasycznym romansie miłość właśnie dawała nieśmiertelność. Clark Gable do końca świata będzie już nosił Vivien Leigh po schodach, a Humphrey Bogart na zawsze musi dolewać sobie alkoholu, bo ze wszystkich barów na świecie Ingrid Bergman weszła akurat do tego.
W "Wieku Adalaine" filmowa nieśmiertelność od filmowej miłości nie różni się niemal wcale. Nie tylko nie istnieje, na dodatek jest przekleństwem. Uwolnić się od niej nie sposób, a jej konsekwencje bywają tak bardzo opłakane, że pozostaje tylko chusteczka.
Wszystkie komentarze