Styczeń: Niemka kochana przez Puszczykowo
Na lotnisku Ławica w Poznaniu - tłumy polskich kibiców. Przyszli powitać niemiecką triumfatorkę wielkoszlemowego turnieju Australian Open, przyszli pogratulować Angelique Kerber. Ma to jakiś sens? Głęboki.
Angelique Kerber rzeczywiście reprezentuje Niemcy i to w ich barwach sięgnęła po triumf w jednym z najbardziej prestiżowych turniejów na świecie, ale to Polka. Oboje rodziców to Polacy, jej brat trenuje w Olimpii Poznań, a ona sama mieszka i ćwiczy w Puszczykowie, gdzie jest kochana przez mieszkańców. Ma tam akademię tenisową, tu płaci podatki, ma też polski paszport. Rzecz jasna, po polsku mówi tak dobrze, jak po niemiecku.
Urodziła się w Bremie, ale jej związku z Polską są właściwie silniejsze niż z Niemcami. Dla Puszczykowa to "ich Angelique", której kibicują zawsze, gdy gra na dużych turniejach. A niemiecko-polska tenisistka powiada: - Dobrze mi tu. Bez Puszczykowa nie byłoby moich sukcesów.
Wszystkie komentarze