Szukali rok
Do zmiany mieszkania rodzina przymierzała się parę lat - odkąd na świat przyszły bliźnięta. - Samo oglądanie domów, zanim znaleźliśmy ten właściwy, trwało rok. Nie było łatwo. Nie mieliśmy czasu, żeby obejrzeć wiele nieruchomości - opowiada właścicielka domu na Umultowie. Decydująca była cena, co to jest w środku - nie wszystkie urządzone już wnętrza łatwo zmienić oraz lokalizacja. - Lokalizacje, które nam się podobały, były bardzo drogie i stopniowo musieliśmy rezygnować z niektórych naszych wymagań - dodaje. Podkreśla, że bardzo trudno znaleźć dom dla rodziny z trojgiem dzieci, jeśli każde z nich ma mieć osobny pokój. Ale udało się. W domu, w którym zamieszkała rodzina, są cztery sypialnie, salon z częściowo oddzieloną kuchnią, gabinet, który pełni też rolę pokoju gościnnego i dwie łazienki.
Kilkuletni dom wymagał remontu. Przede wszystkim dlatego, że zbyt ciemne i przytłaczające wnętrza nie podobały się nowym właścicielom. Po poprzednich mieszkańcach zostało jednak wyposażenie kuchni i inne meble pod zabudowę.
JĘDRZEJ NOWICKI
Żeby w nowym domu wszystko było dopracowane i do siebie pasowało, pani Małgorzata postanowiła zatrudnić projektantkę wnętrz. Z pomocą przyszła jej Izabela Śmigórska. - Pani Małgosia szczegółowo zarysowała to, jakie ma oczekiwania. Chciała, żeby to było wnętrze nowoczesne, pozbawione dużej ilości bibelotów. Kolorystyka została nakreślona - miały to być szarości i czernie - wspomina projektantka. - Trzeba było też trochę dopasować się do kolorystyki i stylu mebli, które tutaj zastałyśmy, a które musiały zostać - dodaje. Dlaczego właścicielka zdecydowała się na fachową pomoc? - Lubię ładne rzeczy - meble ubrania, trochę się tym interesuję, ale wolę zdać się na ekspertów, żeby nie kupować zbędnych sprzętów, które ostatecznie mogą do siebie nie pasować - tłumaczy. - Chciałam czytelnego, prostego, nowoczesnego wnętrza, które można zmieniać dodatkami w razie potrzeby - dodaje.
Wszystkie komentarze