Mariusz Sprutta w październiku 1991 r. stanął na szczycie jednego z najtrudniejszych ośmiotysięczników. Statystycznie co piąty wspinacz, który próbuje wejść na Annapurnę, ginie. O tej wyprawie opowie podczas spotkania "Ludzi gór" w kinie Rialto.

Poznań nie ma takich górskich tradycji jak Kraków, Warszawa, Wrocław czy aglomeracja śląska. Z naszego miasta pochodzi tylko kilku wspinaczy, którzy zdobyli ośmiotysięczniki. Do historii przeszli przede wszystkim Wojciech Wróż i Przemysław Piasecki, którzy w 1986 r. weszli na K2 (8611 m n.p.m.) jedną z najtrudniejszych dróg Magic Line. Niestety, Wróż zginął podczas zejścia. Jarosław Żurawski wszedł na Gaszerbruma II (8035 m n.p.m.), a Tadeusz Karolczak (8516 m n.p.m.) stanął na szczycie Lhotse i Czo Oju (8201 m n.p.m.). W tym gronie jest także Mariusz Sprutta, który w październiku 1991 r. był członkiem polskiej wyprawy na Annapurnę, której kierownikiem był Krzysztof Wielicki.

Twoja przeglądarka nie ma włączonej obsługi JavaScript

Wypróbuj prenumeratę cyfrową Wyborczej

Pełne korzystanie z serwisu wymaga włączonego w Twojej przeglądarce JavaScript oraz innych technologii służących do mierzenia liczby przeczytanych artykułów.
Możesz włączyć akceptację skryptów w ustawieniach Twojej przeglądarki.
Sprawdź regulamin i politykę prywatności.

Roman Imielski poleca
Czytaj teraz
Więcej
    Komentarze
    Zaloguj się
    Chcesz dołączyć do dyskusji? Zostań naszym prenumeratorem
    Szkoda, ze polski himalaizm zimowy zamroził sie
    już oceniałe(a)ś
    0
    0