- Unia Europejska to dla mnie przede wszystkim swoboda podróżowania i kontaktowania się z innymi ludźmi. Bez paszportu, bez kontroli, bez kolejek, bez barier. Bez problemu można wsiąść w samolot i wyskoczyć gdzieś na weekend. Można legalnie i szybko podjąć pracę w krajach Unii! To rzecz, która nam spowszedniała, nie doceniamy jej. Dopiero kiedy na przykład jedziemy poza Unię i znów musimy odstać swoje, przechodzimy długą kontrolę i mamy nie wiadomo jakie nieprzyjemności, to zaczynamy szanować to, co zyskaliśmy dzięki członkostwu.
Ale to działa też w drugą stronę. Unia otworzyła nas na zagranicę. Pracuję w branży turystycznej, więc obserwuję to z bliska. Wejście do Unii nakręciło nam przyjazdy obcokrajowców. Polska stała się dla nich modna i bezpieczna.
Unia to ogromne inwestycje. Drogi, linie kolejowe, tramwaje. Trudno mi nawet wymienić jakąś inwestycję z ostatnich lat, która powstała bez pieniędzy z Unii. Ale weźmy też choćby coś z punktu widzenia zwykłego konsumenta i porównajmy rachunki za telefon w roamingu z tymi sprzed kilku lat. Różnica jest kolosalna.
Unia Europejska to dla mnie również poczucie bezpieczeństwa. Mamy w tej sprawie jeszcze sporo do zrobienia w Polsce, ale Unia pomaga nam dochować standardów w dziedzinie praw jednostki i praw człowieka. Ludzie zapominają o tym albo nie wiedzą, jaka jest sytuacja w krajach poza Unią, i odbierają to jako "fanaberie". Dopiero rozmowy z mieszkańcami Europy Wschodniej przypominają nam, jak to ważne, bo dla nich to wzorce póki co nieosiągalne.
Dlatego nie rozumiem ludzi, którzy uprawiają zwyczajne krytykanctwo Unii. Wkurza mnie, kiedy ludzie zasłaniają się ideologią, a nie dostrzegają rzeczywistości. Można się nie godzić na poszczególne rozwiązania. Można krytykować i żądać ograniczenia biurokracji, która zresztą wszędzie jest problemem. Ale propaganda antyunijna? Szczególnie podatne jest na nią młode pokolenie, które po prostu nie zna innego życia, nie wie, z jakimi kłopotami się wiązało. Myślę że niejeden krytykant szybko by otrzeźwiał, gdyby musiał stać kilka godzin na granicy na wjazd do Niemiec albo prosić się o wizę pracowniczą do np. Irlandii.
- Jako zwykły obywatel, dzięki przynależności do Unii mam poczucie bezpieczeństwa. Bezpieczeństwa budowanego na przyjaźniach, wzajemnym zrozumieniu i poszanowaniu. Dobre sojusze to lepsza stabilność gospodarcza. To łatwy transfer najnowszych technologii i wymiana towarowa. Bez sąsiadów, z którymi współpracujemy, pozostawieni sami sobie, mielibyśmy zwłaszcza we współczesnym świecie bardzo trudno. Jako naukowiec i odpowiedzialny za instytucję naukowo-edukacyjną wiem, że otwarcie granic i swobodne przemieszczanie się po Wspólnocie to lepsza wymiana naukowa, łatwiejsze budowanie kontaktów między grupami badawczymi i pojedynczymi naukowcami. To łatwiejszy udział w konferencjach naukowych. Dla młodzieży to wielka szansa edukacyjna, ale i społeczna - na poznanie świata, swobodny wybór miejsca studiowania i nawiązywania kontaktów z rówieśnikami. To są elementy, które budują przyszłość narodu. Tej łatwości nie miało poprzednie pokolenie i musiało wzrastać w znacznie trudniejszych warunkach. Oby tylko udało się te wszystkie profity pragmatycznie wykorzystać.
- Szukając odpowiedzi na pytanie, czym dla mnie jest Unia Europejska, zastanawiam się, skąd się właściwie bierze moje wyobrażenie o niej. Z pewnością nie jest to wiedza podręcznikowa. Dlatego początkowo chciałam na to pytanie odpowiedzieć inaczej. Ale potem sprawdziłam, jaka jest historia powstania tej organizacji. Oczywiście, mogłabym skopiować ją ze słownika i popisać się swoją "wiedzą", unikając hejterskich komentarzy, jednak chyba nie o to tutaj idzie.
Dotarło do mnie za to, że Unię postrzegam jako strażniczkę sprawiedliwości. Ma zapewnić poczucie bezpieczeństwa. Teraz patrzę na nią przede wszystkim poprzez pryzmat II wojny światowej, jako organizację, która ma nas chronić przed popełnieniem tych samych błędów. Chodzi o poczucie wspólnoty ponadnarodowej, o dzielenie wartości, które wynikają z poszanowania człowieka jako jednostki, bez względu na jego przynależność kulturową. Zdaje mi się jednak, że ta pamięć o strasznej historii XX wieku zanika i doświadczamy powrotu nacjonalizmów. Znów budujemy mury. To napawa mnie lękiem i mam nadzieję, że ta strażniczka istnieje faktycznie i pomoże w razie "wu".
- Unia jest dla mnie najpierw wartością, potem wspólnotą społeczeństw i wreszcie miejscem, w którym realizować można marzenia.
Wartością, gdyż po latach wojny, zniewolenia i dominacji ideologii znalazłam się w instytucji, która odwołując się do ideałów oświecenia pomogła przywrócić obywatelom Europy Środkowo-Wschodniej, w tym Polski, godność i prawa człowieka wyniesionego do rangi obywatela. Wypromowała ona kulturę europejską, pokazując, iż ta może oddychać tylko w klimacie wielokulturowym i trans-narodowym, zamknięta zaś pod flagą narodowej centrali skazana jest na skarłowacenie. Unia udowodniła, że tylko w klimacie wolności i tolerancji można stworzyć warunki dla wszechstronnego rozwoju jednostki.
Jest wspólnotą ludzi, z którymi mogę prowadzić nieskrępowany dialog. Znalazłam wśród nich osoby, z którymi dzielę zainteresowania i pasje. Okazało się, że ta większa ojczyzna może łączyć, nie zważając na narodowość, język, wyznanie czy poglądy polityczne. Dla mnie, człowieka związanego zawodowo z nauką, ważna jest otrzymana szansa na podzielenie się z odgrodzoną przez 40 lat zachodnią częścią Europy naszym historycznym doświadczeniem, środkowoeuropejską wrażliwością, na wymianę myśli. Staliśmy się obywatelami większej wspólnoty z możliwością udziału w kształtowaniu idei wspierających Unię, w przezwyciężaniu jej problemów, jak również kreujących jej przyszłość.
Unia tworzy miejsce, forum, które daje nadzieję. Na agorze unijnej nigdy nie czułam się obywatelem gorszej kategorii, w przeciwieństwie do polskiego podwórka, gdzie ludzie o odmiennych od reżimowych poglądów są systematycznie poniżani.
Liczę na to, że w obliczu wewnątrzpolitycznych i zewnętrznych problemów pomoże nam ona okiełznać nacjonalizmy i zmobilizować do solidarności, tak potrzebnej w czasach chaosu i nieprzewidywalności.
- Mówiąc, czym dla mnie jest Unia Europejska, myślę też o mojej firmie i jej działalności. Bo Unia to dla nas przede wszystkim łatwiejszy dostęp do rynku naszego zachodniego sąsiada. To dla nas bardzo ważne, mocno z niego korzystamy. W praktyce oznacza to choćby wygodniejsze zawieranie umów, swobodny, nieutrudniany przepływ środków i większe zaufanie, którym obdarowują nas nasi partnerzy. To także tak podstawowe sprawy, jak szybki dojazd do Niemiec, dzięki naszej obecności w strefie Schengen.
Druga sprawa to znaczenie funduszy europejskich dla rozwoju polskiej branży start-upowej. Krótko mówiąc, gdyby nie Unia, start-upów w Polsce prawdopodobnie byśmy nie mieli. Unia służy wsparciem dla młodych przedsiębiorców i ich pomysłów. Pozwala zmniejszyć różnicę, którą wciąż mamy, w dostępie do poważnego finansowania - o nie wciąż łatwiej w innych państwach Wspólnoty niż u nas. Po trzecie - i szczególnie ważne - Unia Europejska to dla nas po prostu mocna marka, którą posługujemy się w świecie. Często łatwiej nam powiedzieć, że jesteśmy firmą z Unii Europejskiej niż konkretnie z Polski. To sprawdza się na przykład w Chinach, gdzie Legimi otwiera oddział. To, że pochodzimy z Unii Europejskiej, jest tam bardzo silnym argumentem.
- Unia Europejska jest dla mnie czymś tak naturalnym jak powietrze, którym oddychamy. Nie jesteśmy już tylko obywatelami Polski, ale także Unii, co dodaje nam wartości i pewności siebie. Ludzie stamtąd przyjeżdżają do nas. Dzięki Unii w Poznaniu jest pełno młodych ludzi z innych stron, chyba najwięcej z Hiszpanii. Bardzo to lubię.
Tak jak lubię to, że gdy mam ochotę gdzieś pojechać, to wsiadam w samolot i za "stówkę" mogę lecieć gdzie bądź. Pamiętam czasy, kiedy zdobycie paszportu nie było proste. A dziś wystarczy spakować do kieszeni dowód i można jechać.
Nawet emigracja zarobkowa to często nie jest wyjazd ostateczny, tylko niemal jak wyjazd do pracy do innego miasta w Polsce.
Ale muszę przyznać, że wejście do Unii było dla mnie bankructwem. Prowadziłem wtedy sklep z winami, miałem spore zapasy towaru. Nie przewidziałem jednak, że po wejściu do Unii spadną ceny akcyzy i przez to ceny win. No i się z moim towarem ugotowałem.
Z kolei prowadząc klub, widzę, że chętniej odwiedzają nas artyści z najróżniejszych stron Unii.
Bez wsparcia z Brukseli nie powstałoby w naszym województwie wiele strategicznych przedsięwzięć. Oto wybrane przykłady tych, które otrzymały dotację z Unii Europejskiej.
- najważniejsze inwestycje drogowe: autostrada A2 (odcinek Konin - Emilia k. Łodzi), droga ekspresowa S5 z Poznania do Gniezna oraz z Kaczkowa do Korzeńska (obwodnica Bojanowa i Rawicza), zachodnia obwodnica Poznania, budowa obwodnic Jarocina i Ostrowa Wlkp., a także Śremu i Murowanej Gośliny, inwestycje lokalne, jak np. przebudowa Kaponiery i ulicy Bukowskiej w Poznaniu czy most na Warcie w Koninie
- inwestycje kolejowe: modernizacja węzła kolejowego Poznań Główny, zakup nowoczesnych pociągów Elf dla Kolei Wielkopolskich, modernizacja linii Poznań - Wrocław oraz linii lokalnych z Poznania do Wągrowca i Wolsztyna
- inne: budowa Wielkopolskiej Sieci Szerokopasmowej, gazociąg Lwówek
- Odolanów, budowa zajezdni tramwajowej na Franowie z torowiskiem do centrum miasta, przedłużenie Pestki do Dworca Zachodniego, zakup taboru tramwajowego i autobusowego dla wielu miast w województwie, kanalizacja Puszczy Zielonka, budowa i wyposażenie Wielkopolskiego Centrum Zaawansowanych Technologii, modernizacja lotniska Ławica, rewitalizacja miast, terenów wiejskich i poprzemysłowych, zakup śmigłowców dla Lotniczego Pogotowia Ratunkowego w Wielkopolsce
- wsparcie sektora małych i średnich przedsiębiorstw, pomoc dla przedsiębiorstw przez system pożyczek JEREMIE i JESSICA.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Dzisiejsza gazeta (e-wydanie)
Wszystkie komentarze