Kolejny zwrot akcji w sprawie "Hossa", słynnego oszusta, twórcy metody "na wnuczka". Wypuszczony na wolność, a potem znów aresztowany, po półtora miesiąca znów jest wolny.
Jeden wchodzi do domu i mówi, że musi sprawdzić instalację wodociągową. W międzyczasie drugi plądruje mieszkanie - relacjonuje Piotr Garsta z zespołu prasowego wielkopolskiej policji. - Takie zdarzenia miały miejsce przede wszystkim na Wildzie i Grunwaldzie.
Dwie starsze panie zostały w perfidny sposób okradzione przez ludzi podających się za pracowników sanepidu. Straciły oszczędności całego życia.
"Hoss", który wymyślił oszustwa "na wnuczka", wyszedł na wolność w ostatnią środę. W poniedziałek sąd zdecydował jednak, że oszust ma wrócić do aresztu. Tylko czy policja go znajdzie?
Portierzy, którzy walczą o zaległe wynagrodzenia, złożyli skargę na opieszałość prokuratury. - Przez rok prokuratura przesłuchała cztery osoby. Śledztwo się przedłuża, a ludzie czekają na pieniądze - mówi Jarosław Urbański z Inicjatywy Pracowniczej.
"Hej, masz może możliwość płacenia blikiem? Bo mi coś aplikacja banku nie działa, a muszę opłacić zamówienie, dasz radę to zrobić za mnie?" - taką wiadomość przez Facebooka dostali od Katarzyny jej znajomi. Nie ona ją napisała.
Podali się za wnuczkę, prokuratorkę albo policjanta i ukradli ponad 85 tys. zł. Banda, która okradała staruszki, została zatrzymana przez policję.
Do pięciu lat pozbawienia wolności grozi mężczyźnie, który podawał się za lekarza z Francji, choć nim nie był. Śledztwo na wniosek izby lekarskiej prowadzi prokuratura w Poznaniu
To miało być oszustwo idealne. Szef informatyków z Poznańskiego Centrum Świadczeń przez lata oszukiwał system, który sam stworzył i którego teoretycznie oszukać się nie dało.
Chciał mieszkać na wsi i pływać jachtem, ale podający się za prawnika absolwent podstawówki wmówił mu szlacheckie korzenie i obiecał odzyskać olbrzymie majątki odebrane przez komunistów. Sąd skazał fałszywego mecenasa za oszustwo, fałszowanie dokumentów i powoływanie się na wpływy w państwowych instytucjach.
Oszust, który okradał seniorów z oszczędności życia, przez najbliższe lata nie wyjdzie z więzienia. Sąd powołał się na wprowadzony za rządów PiS przepis pozwalający wydawać wyroki na podstawie nielegalnie zdobytych dowodów.
"Hoss" przyznał się do oszukiwania seniorów tylko dlatego, że chciał wyjść z aresztu - przekonują jego obrońcy. Adwokat Artur Tarnawski: - Mój klient powiedział mi: "Panie mecenasie, my Cyganie kochamy wolność, podpisalibyśmy wszystko".
Holenderscy inwestorzy oszukani przez kamienicznika z Poznania odzyskali cztery miliony złotych. Kamienicznik próbował uciec z pieniędzmi przy pomocy poznańskiej sędzi i alimentacyjnego fortelu.
Powoływanie się na rzekomą niepoczytalność i chorobę nie uchroniły poznańskiego adwokata Jakuba Brykczyńskiego przed karą. Sąd prawomocnie zdecydował, że prawnik ma pójść na dwa lata do więzienia za oszukanie swojego klienta
Schemat wygląda tak: firma organizuje sporo imprez, sprzedaje bilety, a w ostatniej chwili część tych wydarzeń odwołuje lub przekłada. Nie zwraca pieniędzy klientom, nie odbiera telefonów i rzadko odpowiada na maile. Sprawa oszustw poznańskich firm Sollus Entertaiment i Tixer trafiła do prokuratury.
Podający się za prawnika fan Hermanna Göringa wmówił angielskiemu inżynierowi szlacheckie korzenie i obiecał odzyskać olbrzymie majątki odebrane przez komunistów. To nie mogło skończyć się dobrze.
"Hoss", oskarżony o oszukanie seniorów metodą "na wnuczka", robi wszystko, by uniknąć wyroku. Adwokaci próbowali wykazać, że ze względu na stan zdrowia nie może brać udziału w procesie.
- Nie miałem nic wspólnego z tymi przestępstwami - zapewniał w sądzie słynny oszust "Hoss". Partnerka jego syna nie umiała wyjaśnić, do kogo należało drogie ferrari znalezione w jej garażu.
Proces słynnego oszusta "Hossa" od ponad pół roku praktycznie stoi w miejscu. Obrońcy próbują udowodnić, że polscy i niemieccy śledczy zbierali dowody nielegalnie. W czwartek sąd nie zgodził się na odesłanie sprawy do prokuratury.
Popularne w Poznaniu centrum komputerowe Znak zbankrutowało. Na sklepie kartka "nieczynne". Zdenerwowani klienci czekają na zwrot komputerów, które oddali do serwisu.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.