Lech Poznań miał zdobyć w Białymstoku łatwe trzy punkty, a po raz kolejny okazało się, że piłka nożna jest nieprzewidywalna. Kolejorz przed przerwą zdominował Jagiellonię, ale w drugiej połowie zupełnie nie przypominał lidera PKO Ekstraklasy i po indywidualnym błędzie Bartosza Salamona przegrał 0:1.
- Czas na przełamanie był przed meczem w Zabrzu, był przed meczami z Termalicą czy z Jagiellonią i jest także teraz. Chcemy zagrać w końcu tak, jak przyzwyczailiśmy wszystkich - zapowiada przed starciem z Zagłębiem Lubin trener Warty Poznań Piotr Tworek.
Lech Poznań już w piątek rozegra kolejny mecz ligowy i zmierzy się na wyjeździe z Jagiellonią Białystok. W stolicy Podlasia spotkają się dwie drużyny, które obecnie są na dwóch biegunach piłkarskiej formy. W tej lepszej jest zdecydowanie Kolejorz.
W końcu ziścił się scenariusz, który Warcie Poznań był wróżony od momentu powrotu do PKO Ekstraklasy. Obecność w strefie spadkowej jest czymś nowym, ale na razie jest jedynie małym ostrzeżeniem. Zadaniem sztabu z Piotrem Tworkiem na czele jest doprowadzenie do tego, żeby pozostało jedynie ostrzeżeniem.
Warta Poznań nie przełamała się z Górnikiem Zabrze i chociaż przegrała tylko 0:1 to przez większość meczu jedynie statystowała gospodarzom. Zielonym zabrakło argumentów w ofensywie, przez co w całym spotkaniu oddali tylko jeden celny strzał na bramkę Górnika.
Lech Poznań nie pozostawił złudzeń, kto w tym momencie powinien być na pierwszym miejscu ligowej tabeli. Wisła Kraków przyjechała na stadion przy ulicy Bułgarskiej jako zespół, który chciał sprawić niespodziankę, a wyjechała z bagażem pięciu straconych goli.
Lech Poznań przegrywał z Rakowem już 0:2, ale ostatecznie doprowadził do wyrównania, a nawet powinien wygrać. Kolejorz dobrze zareagował w drugiej połowie i dzięki golom Joao Amarala i Mikaela Ishaka wywozi z Częstochowy cenny punkt. A mógł wywieźć nawet trzy, ale Portugalczyk do bramki dołożył fatalne pudło.
Lech Poznań ponownie dostarczył kibicom wiele emocji. Po bardzo spokojnej pierwszej połowie, w drugiej już nikt nie mógł narzekać na nudę. Duża przewaga lechitów została zatrzymana przez czerwoną kartkę Niki Kwekweskiriego i prowadzenie Pogoni, ale po golu Pedro Tiby w doliczonym czasie gry niebiesko-biali pozostali niepokonani w tym sezonie.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.