Niezwykle się to ułożyło. Trzykrotnie dotąd Lech Poznań grał w europejskich pucharach z rywalami z Łotwy i po ich przejściu zawsze trafiał... na Szwedów. Co było dalej, pamięta każdy kibic Lecha przed środowym starciem z Hammarby Sztokholm
Zespół Lecha Poznań został obudzony o godz. 2 w nocy fajerwerkami i racami, które pod jego hotelem odpalili kibice Hammarby. Sam sprawy nie podnosi, bo nie chce być posądzony o szukanie wymówek w takiej pobudce.
Z nikim Lech Poznań nie grał w pucharach tak często, jak z klubami ze Szwecji. I z nikim nie grało mu się tak źle. Trafić na Szwedów w wypadku Lecha oznacza dotąd: na pewno odpaść.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.