Mały Limburczyk mówi do ojca: "Tatusiu, patrz, po wodzie płynie kajak". "To nie kajak, to łódź" - odpowiada ojciec. "Łódź? A jak to się pisze" - pyta synek. "Dobra, niech ci będzie, to kajak". Takich mało wyszukanych dowcipów o miejscu, w którym zagra Lech Poznań, jest co niemiara.
- Witamy w kraju trzeciej piłkarskiej drużyny świata - mogliby napisać na swoich granicach Belgowie. W wypadku Genk, gdzie Lech Poznań zagra w czwartek w europejskich pucharach, aż trudno w to uwierzyć. To naprawdę tutaj?
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.