Pojemniki deratyzacyjne w Poznaniu są puste, a wiele barów i magazynów szuka oszczędności i tnie koszty walki ze szczurami. To będzie miało poważne konsekwencje, bo szczury zmieniły zachowania - zauważa Uniwersytet Przyrodniczy w Poznaniu
Wielka powódź podniosła Poznań kilka metrów do góry. Po dżumie miasto musieli zaludnić bambrzy. Epidemia malarii odebrała mu ostatnie mokradła, a pożar zabrał najwyższy w dziejach budynek.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.