Kiedy jako dzieciak zasiadałem do "Starego Kina" jeszcze tego nie rozumiałem. Z czasem dotarło do mnie, że dzieje największych gwiazd polskiego kina przedwojennego to idealna metafora całych, tragicznych dziejów tamtej Polski. A Eugeniusz Bodo to owej metafory kwintesencja
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.