Będzie trzeci proces w sprawie śmierci Ewy Tylman. Sąd w Poznaniu uchyla wyrok uniewinniający Adama Z. i podsuwa trop.
Adam Z. nie zabił Ewy Tylman - uznał sąd w Poznaniu. - Spodziewałem się skazania przynajmniej za nieudzielenie pomocy, ale nie uniewinnienia - oburza się ojciec zmarłej.
- Przyjaciel? Kolega? Prowadził moją córkę na szafot - przekonuje w dramatycznej mowie ojciec Ewy Tylman. Sąd zamyka powtórzony proces w najgłośniejszej sprawie kryminalnej ostatnich lat. Prokuratura brnie w wersję o zabójstwie.
Paweł Przybylski, ps" "Ramzes", ratował akt oskarżenia w głośnej sprawie śmierci Ewy Tylman. Gdy wyszło na jaw, że złożył fałszywe zeznania, prokuratura próbowała zamieść to pod dywan. Bezskutecznie.
- Może nas to donikąd nie doprowadzić, ale trzeba wykorzystać każdą szansę - przekonuje pełnomocnik rodziny Ewy Tylman. W głośnej sprawie pojawiły się nowe dowody - telefony przekazane przez pseudodetektywa Krzysztofa Rutkowskiego.
Gdy Adam Z. opowiadał o tonącej Ewie Tylman, był zdenerwowany, płakał i szlochał - zanotowała prokuratorka. Ale w wersję o nieszczęśliwym wypadku nie wierzy.
Prokuratura podtrzymuje zarzut zabójstwa, choć nie ma na to dowodów. Jest niemal pewne, że jeśli sąd skaże kolegę Ewy Tylman, to za inne przestępstwo.
Muszą być dowody na zabójstwo, macie je znaleźć - usłyszeli od prokuratorki policjanci. Od tej chwili sprawdzanie innych wersji przestało być mile widziane.
Nie ma żadnych dowodów na zabójstwo Ewy Tylman - twierdzi sąd apelacyjny. Zarzuca prokuraturze bezprawne tworzenie dowodów i sugeruje, że Adam Z. powinien odpowiadać za inne przestępstwo.
- Pod wpływem adrenaliny niemożliwe staje się możliwym. Człowiek potrafi czynić cuda, podnosić samochody, biegać kilometry - przekonuje poznańska prokuratura. Ujawniamy, w jaki sposób chce obalić wyrok w głośnej sprawie śmierci Ewy Tylman.
30-letnia Karolina Kaczmarek próbowała skierować na ślepe tory śledztwo w najgłośniejszej sprawie kryminalnej ostatnich lat.
- Co roku w Polsce policja odnotowuje około 20 tys. zaginięć - przypominają twórcy spektaklu "Chciałbym nie być". Spektakl powstaje w Teatrze Nowym, a jego partnerem jest Fundacja Itaka. Reżyseruje Adam Ziajski
"Moja sytuacja materialna jest dramatyczna" - napisał Andrzej Tylman do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Poprosił o pomoc z Funduszu Sprawiedliwości, który ma pomagać pokrzywdzonym przestępstwami. Dowiedział się, że pomocy nie dostanie.
Tadeusz Sobolewski, przedstawiający się jako reporter śledczy, oskarżył policjantów o kradzież z komputera materiałów o sprawie śmierci Ewy Tylman. Zdaniem sądu chciał w ten sposób odwrócić uwagę od swojej nierzetelności.
Poznański sąd uniewinnił Adama Z. od zarzutu zabójstwa Ewy Tylman. To porażka prokuratury, która na śledztwo wydała 350 tys. zł i przy bardzo skąpych dowodach próbowała udowodnić najcięższą ze zbrodni. Sąd wyprosił z sali rozpraw ojca Ewy Tylman.
- Gdzie są dowody potwierdzające winę oskarżonego? - pytał w mowie końcowej obrońca Adama Z., oskarżonego o zabójstwo Ewy Tylman. Po ponad dwóch latach zakończył się proces w sprawie najgłośniejszej zagadki kryminalnej ostatnich lat.
Ojciec Ewy Tylman dostanie zadośćuczynienie za naruszenie prawa do spokojnego przeżycia żałoby. Zapłacić ma firma pogrzebowa Universum, mimo że formalnie to pracownicy jej podwykonawcy robili zdjęcia ze zwłokami zmarłej
- Jestem obrażany. Najchętniej bym stąd wyszedł i nie chciał mieć z panem nic do czynienia - mówił do prezesa firmy pogrzebowej Universum ojciec Ewy Tylman. W sądzie domaga się zadośćuczynienia za znieważenie zwłok córki
Przed zamknięciem procesu w sprawie śmierci Ewy Tylman sąd chce się zapoznać z aktami umorzonej sprawy policjantów, którzy mieli znęcać się w komendzie nad podejrzanym o zabójstwo.
- Jestem pijany, zgubiłem się - mówił oskarżony o zabójstwo Ewy Tylman. Na podstawie nagrań z monitoringu poznańscy naukowcy wyliczyli, że w tym czasie szedł coraz szybciej. - To podważa jego linię obrony - uważają prawnicy rodziny zmarłej.
- To sprawcy ponoszą ewentualnie odpowiedzialność względem rodziny. Sprawę traktujemy, jako próbę wyciągnięcia od nas pieniędzy - tak prezes firmy pogrzebowej Universum komentuje pozew ojca Ewy Tylman. Podwykonawcy Universum robili sobie zdjęcia z ciałem zmarłej.
Pracownicy TVP nie staną przed sądem za ujawnienie w telewizyjnej transmisji danych oskarżonego i świadków w głośnej sprawie śmierci Ewy Tylman - zdecydowała poznańska prokuratura.
Sędzia Magdalena Grzybek, prowadząca najgłośniejszy proces ostatnich lat w Poznaniu, będzie teraz decydować o zwalnianiu skazanych z więzienia. - Niezłomną postawą naraziła się prokuraturze - komentują prawnicy
Prokuratura wciąż utrzymuje, że to Adam Z. przyczynił się do śmierci Ewy Tylman, i na świadka wzywa kolejnego jego współwięźnia. Ten złagodził jednak swoje wcześniejsze zeznania.
W poznańskim sądzie odtworzono w czwartek niepublikowane wcześniej nagrania z kamer z monitoringu z nocy zaginięcia Ewy Tylman. Kobieta i oskarżony o jej zabójstwo kolega przewracali się, a gdy szli, ledwo trzymali się na nogach
Zaczął się proces współpracownika Krzysztofa Rutkowskiego, który miał nakłaniać świadka do podrzucenia fałszywego tropu w sprawie zaginięcia Ewy Tylman.
- Gdy ciało Ewy Tylman wyłowiono z Warty, jej ojciec chciał w spokoju przeżyć żałobę. Nie pozwolono mu - mówi pełnomocnik Andrzeja Tylmana. W sądzie złożył pozew o zapłatę 100 tys. zł od firmy pogrzebowej
Ewa Tylman mogła żyć, gdy znalazła się w wodzie. Świadczy o tym obecność w jej organizmie okrzemek - potwierdził przed sądem medyk sądowy Jędrzej Oberc. Wykluczył też, by Ewę Tylman zrzucono z mostu do Warty, co współgra z wersją prokuratury o wepchnięciu kobiety z brzegu do rzeki
Czy skarżony o zabójstwo Ewy Tylman Adam Z. był tak pijany, że nic nie pamięta? Cień na jego wersję rzuciły we wtorek zeznania mężczyzny, do którego przez pomyłkę zadzwonił tamtej nocy.
Mężczyzna, który wypatrzył w wodzie ciało zaginionej Ewy Tylman, chciał sprzedać zdjęcia zwłok mediom. Wylądował na komendzie, dostał zarzuty. Ale przed sądem już nie stanie
Prokuratura umarza kolejny, poboczny wątek głośnej sprawy Ewy Tylman. Tym razem chodzi o zastraszanie Dominika M., partnera mężczyzny oskarżonego o zabójstwo Ewy Tylman.
Już po aresztowaniu Adama Z. policjanci podejrzewali, że Ewę Tylman mógł uprowadzić mężczyzna rozwożący w nocy ryby do sklepów. Nazywali go "nocnym łowcą", bo polował na kobiety wracające z imprez. Kamery nagrały jego samochód na moście św. Rocha, w miejscu i czasie zaginięcia Ewy Tylman.
- W aktach sprawy brakuje nagrania z jednej z kamer, które widziałem krótko po zaginięciu siostry - twierdzi Piotr Tylman. Prokuratura twierdzi, że to niemożliwe: - Nikt nie manipulował nagraniami.
Prokurator, który badał, czy w głośnej sprawie śmierci Ewy Tylman znęcano się nad podejrzanym Adamem Z., właśnie po raz drugi umorzył śledztwo. Jak to tłumaczy?
Brat Ewy Tylman mógł utrudniać śledztwo w sprawie śmierci swojej siostry - twierdziła poznańska prokuratura. Ale śledczy z Zielonej Góry nie potwierdzili tych zarzutów. - Brat chciał po prostu odnaleźć siostrę - mówi nam prokurator Łukasz Wojtasik
Śledztwo w sprawie śmierci Ewy Tylman prowadzono z rozmachem. Ale po dwóch latach wychodzi na jaw, że prokuratura nie zabezpieczyła wszystkich możliwych dowodów.
Nowy świadek miał widzieć kłótnię poprzedzającą śmierć Ewy Tylman. Ale gdy stanął przed sądem, plątał się w zeznaniach. Tak bardzo, że prokuratura zaczęła się go wypierać.
Robienie zdjęć ze zwłokami może być ich znieważaniem - uznał poznański sąd. I skazał dwóch pracowników firmy pogrzebowej z Poznania, którzy robili zdjęcia ze zwłokami Ewy Tylman
Poznański sąd pokazał niepublikowane wcześniej nagrania z monitoringu Pijalni Wódki i Piwa przy Starym Rynku. Widać na nich Adama Z., oskarżonego o zabójstwo Ewy Tylman. Pije wódkę z koleżankami, obejmuje je i przytula.
Gangster z poznańskiego aresztu twierdził, że Adam Z. przyznał mu się na spacerze do zabójstwa Ewy Tylman. - Nie ma możliwości, żeby się spotkali - zapewnił w środę funkcjonariusz służby więziennej. Co na to prokuratura? Wyciąga z kapelusza kolejnego świadka.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.