Nasze koziołki są tak uparte jak osiołki - dowcipkował we wtorek Tomasz Łęcki, dyrektor Muzeum Narodowego w Poznaniu, zapowiadając koniec naprawy ratuszowych koziołków. - Dobiło je to, że zamiast 12 razy, muszą teraz trykać się 27 razy na dobę - ocenia zegarmistrz wieżowy Krzysztof Kurek.
Tym razem koziołki przeniosły się w centrum skweru przed plebanią, blisko miejsca, w którym stały przed rozpoczęciem remontu placu Kolegiackiego. Tu mają być lepiej widoczne i jeszcze bardziej przyciągać turystów. Nowe miejsce od dawna wskazywał projektant placu Kolegiackiego.
Muzeum Narodowe poinformowało, że koziołki po raz pierwszy będą miały dwa występy w ciągu dnia w środę, 29 czerwca. Ten dzień to imieniny Piotra i Pawła, patronów Poznania. Od tego dnia trykać się będą codziennie o godz. 12 i 15, aż do zakończenia remontu Starego Rynku.
- Zgadzam się z opinią, że w tym miejscu koziołki nie wyglądają dobrze - mówi projektant poznańskiego pl. Kolegiackiego Krzysztof Urbaniak. - Koziołki miały tu stanąć dopiero, jak już tu będzie Zaułek Poetów, z którego miasto na razie zrezygnowało z powodu braku funduszy.
Nikt dziś sobie nie wyobraża Poznania bez koziołków. Są obecne nie tylko na ratuszowej wieży zegarowej, pod którą codziennie ściągają tysiące turystów, ale i w logotypach poznańskich firm, klubu piłkarskiego, browaru, mają własną rzeźbę, dominują na pamiątkach. Skąd się wzięły w stolicy Wielkopolski?
Teraz będą mieszkać na placyku przy ul. Wodnej. Mają tu być lepiej widoczne i jeszcze bardziej przyciągać turystów.
Podopieczni Przedszkola nr 115 w Poznaniu ubrali poznańskie koziołki. Akcję po raz szesnasty zorganizowała straż miejska.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.