"Dziecko po zabiegu na sercu umiera na sali chorych, nie ma czasu, żeby przewieźć je na blok operacyjny. Szelągowicz zdejmuje metalowe szwy i otwiera klatkę piersiową. Na sali krzyk. Ale dziecko żyje". To jedno ze wspomnień o zmarłym profesorze Bogdanie Szelągowiczu
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.