- Zostałem uderzony w kark i plecy. Słyszałem, że połamią mi ręce i nogi, że mnie zabiją. Moja dziewczyna została popchnięta na stoły - opowiada uczestnik studniówki. Po oczach gazem łzawiącym dostali też nauczyciele.
- Studniówka to spełnienie naszych wyobrażeń o balu idealnym. W naszym wydaniu ma styl glamour - mówi Weronika Całka z V LO w Kaliszu.
Zdanie z tytułu jest prawdziwym fragmentem z wytycznych, dotyczących organizacji studniówek. Wspaniałym niestety tylko z pozoru, bo według ministra Czarnka szkoły autonomii nie mają, jeśli chodzi o to, czego uczą, natomiast mają ją w pełni w zakresie decydowania o zdrowiu i życiu maturzystów. To trąci hipokryzją i tchórzostwem.
- Rekomendacje ministerstwa są niepoważne. Jak mam zimą co pół godziny wietrzyć salę pełną roznegliżowanych młodych ludzi? Na szczęście mamy mądrą młodzież, a ta mądrych rodziców - mówi dyrektor jednego w poznańskich liceów. Studniówki tegorocznych maturzystów może zrujnować piąta fala koronawirusa.
- Od września uprzedzałam samorząd, że trzeba się z tym liczyć. Maturzyści mieli jeszcze nadzieję, że po kilku miesiącach coś się może zmienić, ale niestety, rozwój pandemii sprawił, że z miesiąca na miesiąc było coraz gorzej - mówi Barbara Płotkowiak, dyrektorka V Liceum Ogólnokształcącego w Poznaniu.
Członkowie Młodzieżowej Rady Miasta Poznania alarmują, że w niektórych poznańskich liceach jednopłciowe pary nie mogły zatańczyć poloneza na studniówce. Pełnomocniczka prezydenta ds. przeciwdziałania wykluczeniom mówi, że to przejaw dyskryminacji.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.