Ponadto sami nagradzani uważają, że to kiełbasa wyborcza. - Gdyby święto edukacji wypadało w listopadzie, żadnych pieniędzy byśmy nie zobaczyli - mówi nauczyciel poznańskiej podstawówki.
Na pracę studiujących jeszcze osób musi zgodzić się kuratorium. Specjaliści alarmują, że problem ma źródło w malejącym zainteresowaniu zawodem nauczyciela. - Pracuję 34 lata i tak źle jeszcze nie było - mówi dyrektorka przedszkola z Poznania.
Dr Joanna Karolina Malinowska nie dostała stypendium naukowego z ministerstwa, choć zdobyła największą liczbę punktów. Sąd w Warszawie przyznał jej rację, ale minister już się odwołał. Naukowczyni podejrzewa, że problemem są jej lewicowe poglądy.
- Pan minister potwierdził, że rozdziela środki według kryteriów ideologicznych - mówi Anna Schmidt-Fic, aktywistka edukacyjna. W liście do Mateusza Morawieckiego aktywiści z ruchu Protest z wykrzyknikiem domagają się wyjaśnień.
Przebywający w piątek w Kaliszu autor budzącego kontrowersje projektu - lex Czarnek - spokojnie czeka na decyzję prezydenta. - Wybitny prawnik, który zna swoje kompetencje - mówi o Andrzeju Dudzie Przemysław Czarnek
Prawie 430 tys. osób zostało przyjętych na pierwszy rok studiów na uczelniach, które nadzoruje Ministerstwo Edukacji i Nauki. Gdy wzięło pod uwagę liczbę chętnych na jedno miejsce, okazało się, że młodzi ludzie najbardziej chcą studiować koreanistykę.
- Takiego zniechęcenia wśród nauczycieli nie widziałam nigdy wcześniej. Nawet ci, którzy wcześniej pracowali z zapałem, są zrezygnowani. I chodzi nie tylko o kwestie finansowe, ale też o brak perspektyw na zmianę - mówi dyrektorka jednej z poznańskich szkół.
Na ostatniej sesji rady miasta Jacek Jaśkowiak zastanawiał się, gdzie podziały się dzieci uchodźców z Ukrainy, których nie ma w poznańskich szkołach. Okazuje się bowiem, że mieszkając w Polsce, wszystkie mają obowiązek nauki.
W Dniu Edukacji Narodowej w 16 miastach Polski odbywają się protesty przeciwko temu, co w ostatnich latach dzieje się w systemie oświaty. W Poznaniu protestujący jako główne bolączki wymienili m.in. odchodzących z zawodu nauczycieli, przeciążonych programem uczniów i wykorzystywanie oświaty do celów politycznych.
Na konto fundacji Instytut Wiedzy o Rodzinie i Społeczeństwie z Poznania wpłynie 100 tys. zł z Ministerstwa Edukacji i Nauki. Jej szef, razem z posłami PiS, zasiada w rządowej Radzie Rodziny.
MEiN chwali się wzrostem wypłat akademickich wykładowców, ale te ledwo pokryły straty związane ze zmieniającymi się zasadami podatkowymi.
Wiceminister edukacji Dariusz Piontkowski na antenie Polskiego Radia stwierdził, że nauczyciel dyplomowany dostaje prawie 7 tys. zł. W środowisku zawrzało. - Kolejny raz mamy wyjść na osoby chciwe. Takie łatwiej krytykować, kiedy domagają się prawdy i odpowiednich warunków pracy - mówią nauczyciele.
Zmiany to wynik tzw. ewaluacji, jaką przeszły uczelnie. Oceniane były trzy kryteria. Najwyżej publikacje dorobku naukowego. W przypadku Szkoły Wyższej Wymiaru Sprawiedliwości w Kaliszu awans w uczelnianej hierarchii jest najszybszym w historii.
Ministerstwo Edukacji i Nauki opublikowało tzw. ewaluację jakości działalności naukowej polskich szkół wyższych. Od ocen zależy prestiż, znaczenie i finansowanie uczelni. UAM ze swoich jest zadowolony, ale środowisko uniwersytetu z tegorocznych ocen żartuje i podważa ich wiarygodność.
Pod petycją do Mateusza Morawieckiego i liderów polskich partii politycznych podpisało się kilkadziesiąt osób oraz organizacji. Zaangażowane m.in. w życie oświatowe podmioty alarmują, że ukraińska młodzież, która obecnie uczy się w ósmych klasach szkół podstawowych, nie może pisać egzaminu ósmoklasisty. "To jest skrajnie niesprawiedliwe" - argumentują.
Minister edukacji Przemysław Czarnek uważa, że dzieci z niepełnosprawnościami powinny chodzić do szkół specjalnych, a nie ogólnodostępnych, jakie w większości wybierają dla nich rodzice. Mówił o tym w Kaliszu podczas inauguracji Specjalistycznego Centrum Wspierającego Edukację Włączającą.
Rząd pracuje nad rozwiązaniami, które mają ułatwić podjęcie pracy ukraińskim nauczycielom przyjeżdżającym do Polski. Poznański samorząd, wielkopolskie kuratorium oraz dyrektorzy szkół i przedszkoli czekają na nowe przepisy, bo według starych zatrudnienie pedagogów jest trudne.
Dwa tygodnie po zakończeniu ferii zimowych i powrocie do zajęć stacjonarnych przedszkolaków oraz uczniów klas I-IV zdalnie pracuje ponad 1,5 tys. oddziałów. Nowe wytyczne rządu w walce z pandemią kończą jednak tzw. kwarantannę z kontaktu, co będzie miało znaczenie głównie w szkołach
Kłamstwo ma krótkie nogi. Kiedy Barbara Nowak publicznie powiedziała o setkach skarg od rodziców na zajęcia prowadzone w szkołach przez organizacje pozarządowe, posłowie KO sprawdzili, ile ich jest. Wielkopolski kurator od 2015 roku nie dostał ani jednej.
Zdanie z tytułu jest prawdziwym fragmentem z wytycznych, dotyczących organizacji studniówek. Wspaniałym niestety tylko z pozoru, bo według ministra Czarnka szkoły autonomii nie mają, jeśli chodzi o to, czego uczą, natomiast mają ją w pełni w zakresie decydowania o zdrowiu i życiu maturzystów. To trąci hipokryzją i tchórzostwem.
- Rekomendacje ministerstwa są niepoważne. Jak mam zimą co pół godziny wietrzyć salę pełną roznegliżowanych młodych ludzi? Na szczęście mamy mądrą młodzież, a ta mądrych rodziców - mówi dyrektor jednego w poznańskich liceów. Studniówki tegorocznych maturzystów może zrujnować piąta fala koronawirusa.
- Nie chcemy centralizacji oraz indoktrynowania - mówili uczestnicy protestu przeciwko zmianom w polskiej edukacji, które foruje minister Przemysław Czarnek (PiS). Takie akcje odbyły się w całej Polsce.
W poznańskich szkołach psycholodzy i pedagodzy nie mogą realnie udzielać pomocy, bo nie ma na to pieniędzy. - Ale na szkolenie, w którym o rodzinie w czasie pandemii opowiadają księża profesorowie, musimy znaleźć czas i ochotę - mówi pedagożka z jednej z poznańskich szkół ponadpodstawowych.
Jednoznacznej odpowiedzi na razie nie ma, ale uczelnia namawia wszystkich, by jak najprędzej się zaszczepili przeciwko koronawirusowi
Samorząd Poznania ostro reaguje na zapowiedzi zmian w konkursach na dyrektorów szkół. Plany, by zależne od rządu kuratorium miało najwięcej głosów przy ich wyborze, nazywa "komuną bis"
"Na tym etapie rozwoju epidemii Ministerstwo Edukacji i Nauki nie jest w stanie przewidzieć, kiedy studenci wrócą na uczelnie i jak będzie wyglądał ich powrót" - pisze rzeczniczka resortu. I dodaje, że zawieszenie zajęć stacjonarnych na uczelniach wyższych obowiązuje do końca września tego roku.
Zaplanowane pierwotnie do końca dnia w czwartek (18 lutego) zapisy nauczycieli szkolnych i akademickich na szczepienie przeciwko COVID zostały przedłużone. Resort edukacji poszerzył też grono uprawnionych.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.