Wiceminister edukacji Dariusz Piontkowski na antenie Polskiego Radia stwierdził, że nauczyciel dyplomowany dostaje prawie 7 tys. zł. W środowisku zawrzało. - Kolejny raz mamy wyjść na osoby chciwe. Takie łatwiej krytykować, kiedy domagają się prawdy i odpowiednich warunków pracy - mówią nauczyciele.
- Od kuratora oświaty oczekujemy, że będzie traktował każdego ucznia równo, bez względu na jego płeć, pochodzenie, czy orientację seksualną. Robert Gaweł nie daje tej gwarancji - mówi Filip Surmacz z Młodych Nowoczesnych.
- Mam zamiar utrzymać nasze społeczeństwo w tradycyjnej formie - mówił we wtorek Robert Gaweł, nowo wybrany wielkopolski kurator oświaty. To były senator PiS, któremu nominację wręczył wojewoda wielkopolski.
Opanowany, lekko uśmiechnięty minister Dariusz Piontkowski kojącym tonem opowiada o tym, że wszystko w szkołach jest pod kontrolą i uczniowie śmiało mogą rozpoczynać naukę. Bo przecież "każde dziecko i każdy nastolatek chodzi do różnych miejsc i tam może się zarazić". Dawno nikt mnie tak nie zirytował.
"To może być kolejna sensacyjna zmiana w rządzie Prawa i Sprawiedliwości" - podaje Telewizja Polska w Poznaniu. Chodzi o wojewodę wielkopolskiego Łukasza Mikołajczyka. Miałby dostać tekę ministra edukacji.
Na trzy tygodnie przed rozpoczęciem roku szkolnego dyrektorzy i samorządowcy z czerwonych stref alarmują: - Nie wiemy, na jakich zasadach będą funkcjonować szkoły z terenów objętych nadzwyczajnym sanitarnym reżimem. Czy dzieci będą mogły do nich wrócić? I jak się przygotować na ten powrót? Jest mnóstwo pytań i niedomówień.
Do rozpoczęcia nowego roku szkolnego zostały trzy tygodnie. Ministerstwo Edukacji wciąż nie ma jednak dla dyrektorów szkół, nauczycieli, uczniów i ich rodziców żadnych konkretnych informacji - poza tą, że dzieci mają 1 września iść do szkół. To lekceważenie nas wszystkich.
- Konferencja prasowa ministra edukacji niczego nie rozwiązuje. Czekamy na szczegółowe wytyczne i dużo pracy przed nami - mówią dyrektorzy poznańskich placówek. MEN ogłosił w środę powrót do szkół od 1 września i zapowiedział m.in. brak nakazu noszenia maseczek.
Ministerstwo Edukacji Narodowej musiało podnieść pensje niektórym nauczycielom tak, by nie zarabiali oni mniej, niż wynosi minimalne wynagrodzenie w Polsce.
W 2020 r. dyskusja o likwidacji Karty nauczyciela może przybrać na sile. Poznańscy nauczyciele są temu przeciwni. - Ta dyskusja jest absurdalna - mówią.
Choć zmienił się sposób naliczania subwencji oświatowej i najbardziej pokrzywdzone są duże miasta, mniejsze samorządy również mają ogromne kłopoty z finansowaniem oświaty. Pieniędzy brakuje nawet na pensje dla nauczycieli.
W liście do poznańskich nauczycieli MEN wini samorząd za złą sytuację w szkołach. - To brak cywilnej odwagi, by przyznać się do błędów. Przerzucanie winy na samorządy to skrajna nieuczciwość - mówi wiceprezydent Mariusz Wiśniewski.
Nauczyciele zebrani wokół inicjatywy Protest z Wykrzyknikiem napisali petycję, w której domagają się dymisji ministra edukacji Dariusza Piontkowskiego. Piszą, że jego słowa po Marszu Równości w Białymstoku "dyskwalifikują go nie tylko jako ministra edukacji, ale również nauczyciela".
21,5 mln do końca 2019 r. i 63 mln w roku 2020 - tyle Poznań będzie musiał przeznaczyć na nauczycielskie podwyżki obiecane przez rząd jeszcze przed wiosennym strajkiem w oświacie. Na razie nie wiadomo, czy te kwoty zostaną pokryte z subwencji oświatowej.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.