Uniwersytet Przyrodniczy w Poznaniu chciał prowadzić szkolenia z robienia testów na myszach i szczurach. Rzeczniczka Iwona Cieślik tłumaczy dziś, że uczelnia "nie wykorzystuje zwierząt w tych celach".
Rok temu aktywiści fundacji Viva! ujawnili, do jakich nieprawidłowości dochodzi na poznańskim targowisku Sielanka. Zwierzęta są tam przetrzymywane w nieodpowiednich warunkach, nad sprzedażą nie ma odpowiedniej kontroli. Jednak poznańska prokuratura umorzyła dochodzenie.
- Chodzi o łamanie i wykręcanie ogonów zwierząt, rażenie ich poganiaczami elektrycznymi impuls za impulsem we wrażliwe miejsca, czyli oczy, nos i brzuch. A także o bicie i poganianie leżących krów, kopanie i uderzanie rękoma zwierząt oraz ciągnięcie ich za głowę i rogi - wymienia prokurator Aleksandra Marańda, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Koninie.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.