Politycy PiS i prawicowi dziennikarze uparcie nazywają transpłciową aktywistkę Margot "Michałem", mimo że ta czuje się kobietą. - Tożsamość płciowa to nie jest fanaberia ani urojenie - mówi Kamil Gulik, psycholog, psychoterapeuta, który pracuje z osobami LGBT.
Trzeba sobie wyraźnie powiedzieć - to nie Jacek Jaśkowiak jest dziś wrogiem osób LGBT, tylko PiS, który zorganizował na nie nagonkę na niespotyką dotąd skalę. Ale od prezydenta Poznania, który chętnie przedstawiał się w przeszłości jako sojusznik wykluczanych i prześladowanych, oczekuję dużo więcej niż sugestii, by zachować wstrzemięźliwość w osądach.
- Jesteśmy tutaj dlatego, że jedna z nas, Margot, została zatrzymana przez policję. Tylko dlatego, że broniła naszej godności - mówił Mateusz Sulwiński z Grupy Stonewall podczas manifestacji w Poznaniu. "Gdzie jest Jacek?" - skandowali demonstranci, nawiązując do nieobecności prezydenta miasta.
Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro porzucił w sobotę rodzinę, by przekonywać opinię publiczną, że Margot powinna siedzieć w areszcie. Paradoksalnie jednak potwierdził, że nie ma takiej potrzeby.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.