- To dania, które spokojnie mogłyby być serwowane w najlepszych polskich restauracjach i gdyby nie zdradzać klucza doboru produktów, pewnie niewielu by go odgadło - przekonywał Wojciech Lewandowski, producent Ogólnopolskiego Festiwalu Dobrego Smaku, w ramach którego kolacja się odbyła.
Kolację przygotowała trójka kucharzy: Ewa Michalska z Togi, Michał Seyda z restauracji Bulwar i gościnnie Jan Kuroń.
Prof. Jarosław Dumanowski, historyk i znawca polskiej historii kuchni i wyżywienia z Uniwersytetu im. Mikołaja Kopernika w Toruniu wprowadził gości do tematu kuchni X wieku.
- Co wiemy o kolacji, uczcie czy obiedzie chrzcielnym Mieszka? Tak naprawdę nic nie wiemy. Mówi się, że chrzest odbył się rok lub dwa po przyjeździe Dobrawki, która by skłonić Mieszka nie dopuszczała go do łoża. Ta data jest trochę wydumana, ale przyjmujemy, że obchodzimy 1050 rocznicę chrztu.
Czasem mówimy, że chrzest należy traktować nie tylko jako wejście do Europy, tej zachodniej. A w sensie kulinarnym i żywieniowym to było wejście raczej Europy Południowej, bo tam było centrum kuchni i kultury oraz religii - opowiadał naukowiec. - To oznacza, że ludzie, którzy przez kilkaset lat zajadali słoninkę, mleko, kasze, czasem dziczyznę, nagle dowiedzieli się, że trzy razy w tygodniu należy pościć, czyli jeść ryby, rośliny i warzywa.
Dlatego kucharze, by przygotować kolację regularnie konsultowali się z profesorem, by ustalić, czy dane produkty mogły być już być w "menu" ówczesnych. Jak opowiadają wyglądało to mniej więcej tak: "Profesorze, a jeżyny już były? Były? Świetnie", "grzyby, jakich grzybów można użyć?".
Dzięki współpracy historyczno-kulinarnej powstało sześć dań.
Wszystkie komentarze