Dwa znakomite filmy wojenne z lat siedemdziesiątych, gdy ten gatunek święcił triumfy. Trzy wybitne polskie produkcje. Jeden blockbuster - przyznam Państwu, że przy wyborze propozycji na ten weekend musiałem usunąć takie jak "Faceci w czerni" czy "Uciekająca panna młoda", by było miejsce dla innych. Proszę kliknąć w zdjęcia
REKLAMA
materiały prasowe
1 z 13
"Gangsterzy i filantropi" czyli komedia starszych panów (1962)
reżyseria: Jerzy Hoffman, Edward Skórzewski
scenariusz: Jerzy Hoffman, Edward Skórzewski
w rolach głównych: Wiesław Michnikowski, Gustaw Holoubek, Hanka Bielicka, Kazimierz Opaliński
'Dziś kąpiesz się nie dla mnie w pluskocie fal' - śpiewa Wiesław Michnikowski, zupełnie jakby 'Gangsterzy i filantropi' byli naturalną częścią 'Kabaretu starszych panów'. Poniekąd mają z nim wiele wspólnego i aż trudno uwierzyć, że ten genialny film reżyserował Jerzy Hoffman od 'Potopu' i 'Ogniem i mieczem'.
Geniusz tego filmu ma podobny mianownik, co geniusz 'Kabaretu starszych panów' - jest nim również mistrzowskie władanie konwencją i w tym wypadku nie słowem, co obrazem i groteską. Dochodzi do tego qui pro quo, więc w efekcie dostajemy jedną z najlepszych komedii w dziejach polskiego kina, której kwintesencją są indywidualne popisy. Wiesław Michnikowski przechodzi samego siebie, ale proszę zwrócić uwagę na drugi plan - na Hankę Bielicką, na gangsterów Gustawa Holoubka pokonanych przez osadzoną na cegłach rzeczywistość, wreszcie na kelnerów polskiej gastronomii z 'Obiad nie tknięty, penądz nie wzięty'.
emisja: piątek godz. 15.05 (Kino Polska)
1984
2 z 13
"Pogromcy duchów" czyli weź bluster i wal! (1984)
reżyseria: Ivan Reitman
scenariusz: Rick Moranis, Harold Ramis, Dan Aykroyd
w rolach głównych: Bill Murray, Dan Aykroyd, Harold Ramis, Sigourney Weaver, Rick Moranis
Nowa, kobieca wersja 'Pogromców duchów' z zeszłego roku nie przypadła wszystkim do gustu. My jednak mamy do czynienia z oryginałem sprzed ponad 30 lat, z Danem Aykorydem i Billem Murrayem w rolach głównych. Świetne porównanie.
Wszyscy scenarzyści tego filmu wystąpili w nim jako aktorzy. Można powiedzieć - wiedzieli, co czynią. Można powiedzieć, że dobrze się bawili. A jednak wciąż zastanawiam się, na czym opierał się fenomen tamtego filmu. Czy tylko na hitowej piosence, która zanucić potrafią wszyscy?
Niewątpliwie utwór Raya Parkera przerósł film, ale mam wrażenie, że dzieło Ivana Retimana dobrze wpisało się w klimat kina lat osiemdziesiątych - luźnego i prostego, z dystansem do siebie, bez zadufania i wreszcie bez internetu, w którym ktoś mógłby je skrytykować zawczasu, nim stanie się kultowe.
emisja: piątek godz. 17.40 (Paramount Channel)
1973
3 z 13
"Trzej muszkieterowie" czyli szpada z nalotem, ale ostra (1973)
reżyseria: Richard Lester
scenariusz: George McDonald Fraser
w rolach głównych: Michael York, Richard Chamberlain, Oliver Reed, Charlton Heston, Raquel Welch, Geraldine Chaplin, Christopher Lee, Faye Dynaway
Popatrzcie Państwo na obsadę tego filmu - tą powyżej. Tyle gwiazd w jednym filmie. Nie skaczą po murach z taką sprawnością jak Mila Jovovich w najnowszej wersji 'Trzech muszkieterów', ale dają radę. Rola Michaela Yorka przeszła do historii, Charlton Heston w roli kardynała Richelieu przebił chyba to, co można było sobie wyobrazić po lekturze Alexandra Dumasa. Faye Dunaway jako Milady oraz młodziutka Raquel Welch jako Konstancja to dwie damy tego filmu, a Geraldine Chaplin w roli królowej to doprawdy ciekawostka.
To mniej więcej tak, jakby dzisiaj zatrudnić w jednym filmie Brada Pitta, Leonardo Di Caprio, Matta Damona i Johnny Deppa, by jeden szedł za wszystkich, a wszyscy za jednego. Dzisiaj taki film nazwalibyśmy blockbusterem, wtedy stanowił klasykę.
emisja: piątek godz. 20 (TVN7)
1981
4 z 13
"Igła" czyli halo, Niemcy, halo, Niemcy, tu romans! (1981)
reżyseria: Richard Marquand
scenariusz: Stanley Mann
w rolach głównych: Donald Sutherland, Kate Nelligan, Philip Martin Brown, Christopher Cazenove
'Igła' to kryptonim niemieckiego szpiega, pewnie najlepszego jakiego Trzecia Rzesza ma na Wyspach Brytyjskich. Szpiega niemal idealnego, bo i przystojny (Donald Sutherland był wówczas łamaczem serc niewieścich), i perfekcyjnie mówiącego po angielsku, i przebiegłego, wreszcie brutalnego, bo likwidującego wszelkie choćby poszlaki wskazujące na możliwe zagrożenie. Taki chytry lis, który jest w stanie przewidzieć wszystko.
Mówiąc inaczej, 'Igła' to kryptonim szpiega nierzeczywistego, stanowiącego raczej rodzaj pewnego wyobrażenia Brytyjczyków o tym, czym Trzecia Rzesza była. Nikt przecież od tylu lat nie zagroził bezpieczeństwu ich wyspiarstwa (i całych Wysp, i małej wysepki u brzegów Szkocji), aż tu nagle ci Niemcy. Zabójczy, nie do zatrzymania, niemal perfekcyjni.
Brytyjczycy zwyciężyli, ale Niemców się bali. Bardziej ich sobie wyobrażali niż znali czy widzieli. My mieliśmy okupację, oni pewien mit o Niemcu, którym mógł być każdy z sąsiadów. 'Igła' to dowód na to.
emisja: piątek godz. 20.30 (TVP1)
Maciej Stuhr
5 z 13
"Czerwony kapitan" czyli Słowacy jak czeski film (2016)
reżyseria: Michal Kollar
scenariusz: Miro Šifra, Anna Fifkova, Michal Kollar
w rolach głównych: Maciej Stuhr, Marián Geišberg, Oldrich Kaiser, Zuzana Kronerova, Ladislav Chudik
Już wtedy zacząłem przebierać nogami, bo kryminał czy też chociażby film sensacyjny o służbach bezpieczeństwa umieszczony w chwili rozpadu państwa czechosłowackiego to rarytas. Na myśl przychodzą nasze 'Psy', ale 'Czerwony kapitan' z filmem Władysława Pasikowskiego nie ma nic wspólnego, poza banalnymi skojarzeniami. 'Psy' są perfekcyjnie złożoną mieszanką humoru i brutalności, u Słowaków niczego takiego nie ma. Jest właściwie niemal wyłącznie brutalność. Na dodatek brutalność - o ile w ogóle można tak powiedzieć - niezwykle toporna, chwilami aż absurdalnie.
Nie ma zatem w 'Czerwonym kapitanie' humoru? Nie ma, ale jest groteska. I to zupełnie przez twórców tego filmu niezamierzona. Występuje w miejscach zupełnie ku temu niestosownych, rozbija jakiekolwiek ambitne próby tego filmu, by aspirować do miana kina co się zowie.
Groteskowe rozwiązanie bardzo zawiłej i często niezrozumiałej akcji staje się takowym tym bardziej, im bardziej twórcy tego filmu zdają sobie sprawę z tego, że nie potrafią go rozwiązać. Inną sprawą jest pytanie, czy wpływ służb bezpieczeństwa na funkcjonowanie nowych, demokratycznych państw Europy Środkowo-Wschodniej, zwłaszcza w ich wczesnej fazie, da się w ogóle jakoś rozwiązać, zakończyć, spointować. 'Czerwony kapitan' jest filmem, który usiłuje przejść od szczegółu do ogółu, zamiast na owym szczególe pozostać. Zająć się od początku do końca konkretną sprawą, zamiast wewnętrzną rozgrywką służb wewnętrznych. Nudną jak flaki z olejem.
Przyznam, że takie konkretne historie interesują mnie najbardziej. Gdzieś w latach osiemdziesiątych w każdym kraju bloku wschodniego zwyrodnienie i poczucie bezkarności służb było tak wielkie, że stawały się one państwem w państwie. Miały swoje sprawki, interesy, załatwiały je na własny rachunek, często dotyczyło to karierowiczowskich rozgrywek albo prywatnych kwestii. Podrzucanie świń, śmierdzące cynki, szantaż, wymuszenia, tortury, porwania nie służyły już tylko walce systemu z opozycją czy kościołem. Służyły także sprawom zupełnie innego kalibru. Czechosłowacja nie była tu wyjątkiem. Polska także nim nie była.
"Lata dwudzieste, lata trzydzieste" czyli dla żony woda, dla dziwki szampan (1983)
reżyseria: Janusz Rzeszewski
scenariusz: Michał Komar, Ryszard Marek Groński
w rolach głównych: Grażyna Szapołowska, Piotr Fronczewski, Irena Kwiatkowska, Tomasz Stockinger
Tytuł tego slajdu pochodzi z jednej z najbardziej genialnych scen tego filmu, w której do akcji wchodzi Ewa Wiśniewska. A takich scen jest tu co niemiara, do tego piosenki z legendarnymi 'Roztańczonymi nogami' Ireny Kwiatkowskiej.
- Takie nogi, panie, to majątek... - jak mówili o niej, gdy wskoczyła na stół.
To zestaw takich gwiazd, gagów i musicalowych przebojów, to taki skład fenomenalnych doprawdy scen, łącznie z tymi epizodycznymi, że na ich tle nawet Grażyna Szapołowska nie jest w stanie w pełni rozbłysnąć i skraść show. A to przecież niemożliwe, prawda?
"Jak wytresować smoka" czyli aport, smoku, aport! (2010)
reżyseria: Dean DeBlois, Chris Sanders
scenariusz: Dean DeBlois, Chris Sanders, William Davies
w polskiej wersji: Mateusz Damięcki, Julia Kamińska, Miłogost Reczek
Ten tytuł jest chyba mylący. Wytresować? Nie... raczej - jak zaprzyjaźnić się ze smokiem? Cherlawy Wiking, który ani fizjonomią, ani charakterem nie pasuje do wielkich wypraw ludów północy, docierających od Labradoru po Polskę i stepy Rusi. Nie nadaje się też do roli walczącego ze smokami rycerza. Potrafi jednak zjednywać.
To jedna z najbardziej udanych kreskówek ostatnich lat. Nie jest może wybitnie zabawna ani tak błyskotliwa jak 'Shrek', ale jest w niej unikalna smocza menażeria oraz sporo naturalnego czaru, który warto poczuć.
emisja: sobota godz. 20 (TVN)
2008
8 z 13
"Slumdog. Milioner z ulicy" czyli masz jeszcze telefon do przyjaciela (2008)
reżyseria: Danny Boyle
scenariusz: Simon Beaufoy
w rolach głównych: Dev Patel, Freida Pinto, Madhur Mittal
Pytanie za 10 000: czy Danny Boyle nakręcił kiedykolwiek równie dobry film?
Pytanie za 50 000: czy dostał za niego Oscara jak za 'Slumdoga'?
Pytanie za 100 000: czy kręcąc 'Slumdoga', był pod wielkim wpływem Hollywood?
Pytanie za 500 000: czy Dev Patel zrobił po tym filmie karierę poza Indiami?
Pytanie za 1 000 000: czy zdołacie się Państwo oderwać od tego arcydzieła?
Czas na odpowiedzi:
10 000 - '127 godzin' i '28 dni później', ale nie były warte aż milion
50 000 - tylko nominację za '127 godzin'
100 000 - ogromnym
500 000 - owszem, grał w 'Chappiem' czy ostatnio w 'Lionie'
1 000 000 - nie sądzę
emisja: sobota godz. 21 (Polsat)
Orzeł wylądował
9 z 13
"Orzeł wylądował" czyli najlepsze mundury w dziejach świata (1976)
reżyseria: John Sturges
scenariusz: Tom Mankiewicz
w rolach głównych: Michael Cain, Donald Sutherland, Jenny Agutter, Jean Marsh, Treat Williams
Proszę zerknąć na to zdjęcie Michaela Caina z filmu 'Orzeł wylądował'. Mnie nasuwa się jeden wniosek - wszystko co złe można powiedzieć o Trzeciej Rzeszy, ale nie to że Niemcy nie umieli szyć mundurów. Każdy wygląda w nich dobrze, w tym każdy aktor. Jest taka scena w 'Orzeł wylądował', gdy przebrani dotąd za - uwaga, uwaga! - polskich spadochroniarzy Niemcy zdejmują ostatecznie polskie mundury i zostają w niemieckich (ryzykowne). Michael Cain tak właśnie ubrany wychodzi do Amerykanów. Proszę sprawdzić ich reakcję.
'Orzeł wylądował' to historia do cna romantyczna, w której role tych niepoprawnych romantyków odgrywają... hitlerowcy. Pułkownik Kurt Steiner, znany z 'Żelaznego Krzyża', to symbol tzw. dobrego Niemca. Bohaterskiego i szlachetnego, którego aż nie chce się wykończyć. Trzeba jednak, inaczej Niemcy wygrają wojnę.
emisja: sobota godz. 22.50 (Metro)
2015
10 z 13
"Piramida" czyli w Egipcie jest wciąż tyle do odkrycia! (2015)
reżyseria: Gregory Levasseur
scenariusz: Daniel Meersand, Nick Simon
w rolach głównych: Denis O'Hare, Ashley Hinshaw, Christa Nicola, James Buckley
'Piramida' jest filmem, który ma wszystko, co mogłoby wygonić widza z sali - idiotyczną fabułę, naiwnych i plotących niesłychane bzdury bohaterów, którym ktoś (kto, do diabła?!) dał tytułu naukowe i prawo do prowadzenia wykopalisk archeologicznych w Egipcie, irytująca już manierę stylu found footage, wreszcie ogólne pomieszanie wątków z poplątaniem tez. Wszystko to płytkie, niespójne, kłopotliwe dla logicznie myślącego człowieka i kinomana.
I wszystko znakomicie nadaje się na horror!
Film ten tkwi mocno w konwencji przygodowego kina grozy klasy B, którego wyznacznikiem jest zawsze miałka jakość naukowa samych naukowców. To najczęściej ludzie opowiadający tak niebywałe bzdury, że aż trudno uwierzyć, że ktoś dopuścił do prac wykopaliskowych takich idiotów. Na dodatek dopuścił tylko ich, bo aż po horyzont nie widać innych naukowców. Co ważne, przedstawiciele nauki w tego typu filmach najczęściej są atrakcyjnymi kobietami z wielkim biustem. Tylko takie seksbomby zajmują się tu archeologią grozy, co nie pozostawia złudzeń co do ich przeznaczenia. Mają stanowić ofiarę dla straszliwych, demonicznych sił, z którymi niebawem się spotkamy. A na pożarcie takim siłom wysyła się wyłącznie kogoś z miseczką D i blond lokami, nie ma innej rady.
"Vabank" czyli przejdziesz się ze mną do banku i z powrotem? (1981)
reżyseria: Juliusz Machulski
scenariusz: Juliusz Machulski
w rolach głównych: Jan Machulski, Witold Pyrkosz, Jacek Chmielnik, Krzysztof Kiersznowski, Ewa Szykulska, Leonard Pietraszak
Niewielu twórców debiutowało z takim impetem, jak Juliusz Machulski swoim 'Vabankiem'. Debiut okazał się spełnieniem jego marzeń o realizacji filmu osadzonego w stylistyce przedwojennej, nawiązującego do tematyki 'Żądła', a jednocześnie oryginalnego i własnego. Nie wiem czy Juliusz Machulski zdawał sobie sprawę z tego, że uzyska film kultowy.
Dzisiaj 'Vabank' to nawet nie fabuła, na którą taki nacisk kładł reżyser. To zestaw gagów, tekstów i scen, które recytuje się z pamięci jako bonmoty, pointy i żarty. To także przepustka do wielkiej kariery nie tylko dla Juliusza Machulskiego, ale i pozostałych aktorów tego arcydzieła.
emisja: niedziela godz. 15.20 (Polsat)
materiały promocyjne
12 z 13
"Pearl Harbor" czyli miłość i Stany Zjednoczone nigdy nie zginą (2001)
reżyseria: Michael Bay
scenariusz: Randall Wallace
w rolach głównych: Josh Hartnett, Ben Affleck, Kate Beckinsale, Alec Baldwin
W muzeum USS 'Arizona' w Pearl Harbor na wyspie Oahu na Hawajach panuje cisza i skupienie. Nie wolno używać telefonów komórkowych, robić selfie, obowiązuje powaga. To z uwagi na pamięć o przeszło 1000 ludzi, którzy wylecieli w powietrze, gdy pod uderzeniem japońskiej bomby eksplodowały składy amunicji pancernika. Z kolei marynarze z USS 'Oklahoma' utonęli we wnętrzu swego wywróconego do góry stępką okrętu, z którego nie mogli się wydostać.
Do 11 września 2001 roku Pearl Harbor było dla Amerykanów jedynym tego typu przypadkiem niezapowiedzianego ataku na ich terytorium z mnóstwem ofiar. Momentem, w którym przekonali się czym jest wojna i że nie ma ona pardonu.
Patos i skupienie w opowiadaniu o Pearl Harbor obowiązuje do dzisiaj, więc także film Michaela Baya nie jest od niego wolny. I to mimo tego, że zastosował on wielce ryzykowny zabieg wprowadzenia do filmu o japońskim ataku na bazę na Hawajach wątek miłosny. Poprzednie filmy na ten temat, choćby 'Tora! Tora! Tora!' takowego nie miały. Przyznam, że nie rozumiem dlaczego to zrobił, skoro nie doprowadził do zmniejszenia dawki patosu, a wręcz przeciwnie - zwiększył go aż do przesady.
Z tego powodu 'Pearl Harbor' Baya nie ogląda się łatwo, jednakże zdjęcia ataku i wywrócona USS 'Oklahoma', która więzi w swym wnętrzu marynarzy, robią swoje. Faktycznie chce się zamilknąć i nie używać telefonu komórkowego.
emisja: niedziela godz. 21 (TVN Fabuła)
materiały prasowe
13 z 13
"Zanim się obudzę" czyli kiedy dziecko śpi, budzą się demony (2016)
reżyseria: Mike Flanagan
scenariusz: Mike Flanagan, Jeff Howard
w rolach głównych: Kate Bosworth, Jacob Tremblay, Thomas Jane, Annabeth Gish
'Zanim się obudzę' jest filmem, który ma w sobie wiele z 'Babadooka'. Jednocześnie jednak poszedł zupełnie inną drogą. I właśnie ta droga jest w nim fascynująca, bo mam wrażenie, że albo nikt, albo niewielu twórców po niej szło. To droga usłana lękami nie wydumanymi, ubzduranymi i stanowiącymi przejaw rozgrzanej filmami fantazji. To lęki prawdziwe. Nazywamy je czasami traumami.
Na dodatek to lęki dotyczące dzieci. Takie, które powstają we wczesnej fazie rozwoju każdego z nas, przez co ugruntowują się w głowie na lata. Na wieczność czasami. 'Zanim się obudzę' dotyka właśnie tej delikatnej materii, z której szyje się każdego człowieka w dzieciństwie - ze zdarzeń, widoków i przeżyć, których nie potrafi jeszcze zdefiniować i wyjaśnić. A zatem takich, które definiuje i wyjaśnia po swojemu.
- Przecież to tak naprawdę nie istnieje - tłumaczą przed zaśnięciem mamy. Doprawdy?
Umysł dziecka tym różni się od umysłu dorosłego, że nie ma żadnych blokad i żadnych kryteriów oddzielających to, co rzeczywiste i dopuszczalne od tego, co nie wchodzi w grę. Dla dziecka w grę wchodzi wszystko, bowiem potrafi ono znaleźć własną odpowiedź na każdą traumę. Niekiedy jest to odpowiedź przerażająca.
'Zanim się obudzę' wchodzi zatem nie tylko w świat dziecięcych przeżyć i wyobrażeń, ale również w świat naszego z dziećmi w tej materii kontaktu. Wkracza na pogranicze między tymi dwoma światami, w sposób niezwykle przejrzysty pokazując nam ich delikatność. W wypadku dziecka to świat, w którym każde brutalne przeżycie może je uwarunkować w sposób, jaki nawet nam do głowy nie przychodzi.
To jest właśnie najbardziej przerażające. To, że nie sposób wyłapać procesów, które z dziecka tworzą dorosłego. Pytanie, jakiego dorosłego...
Wszystkie komentarze