Dałem się skusić i zachęcony informacją, że po 10 latach pociągi Pendolino przyjadą wreszcie do Poznania, na kilka godzin utknąłem w internetowym systemie.
Parowozy na linii z Wolsztyna do Poznania, a także pociąg Intercity w Dolinie Noteci i wąskotorówka - to wielkopolskie akcenty w konkursie fotograficznym, którego główną bohaterką jest kolej i wszystko, co z nią związane.
Pociąg Baltic Express zacznie kursować już w niedzielę 15 grudnia. Na razie podróżnych zachęcają ceny promocyjne. Najtaniej wychodzi, gdy bilet kupimy u czeskiego przewoźnika.
We wtorkowy poranek pociąg Lech wypełniony jest niemal do ostatniego miejsca. - Przez kilka lat remontu jeździłam do Warszawy Flixbusem. Teraz pociąg jest o wiele szybszy. Tylko te bilety drogie - mówi Maria Korycik, która do stolicy podróżuje kilka razy w miesiącu.
Najszybsze pociągi omijały do tej pory zachodnią część kraju. - Mamy nowe lokomotywy, które mogą jeździć na szybkich trasach do Krakowa czy Gdyni. Dzięki temu jeden skład Pendolino można skierować na linię do Szczecina przez Poznań - mówi "Wyborczej" Piotr Malepszak, wiceminister infrastruktury.
Co prawda remont linii kolejowej z Poznania do Szczecina jest opóźniony o dwa lata, ale od połowy grudnia czas jazdy niektórych pociągów skróci się o 20, a nawet 30 minut. Spółki PKP ogłosiły wstępną wersję rozkładu jazdy. Na razie nie ma w nim zapowiadanych pociągów z Gdyni przez Poznań i Wrocław do Pragi.
Remont linii kolejowej z Poznania do Warszawy miał trwać dwa lata, ale pociągi przyspieszyły dopiero po siedmiu. Najszybszym z nich jedziemy teraz tylko 2 godz. i 18 min. Za to pociągi do Kołobrzegu kursują objazdem przez Stargard. Kto chce jechać przez Piłę, musi się przesiąść do autobusu.
Prawdziwą podróż z przeszkodami mieli pasażerowie pociągu PKP Intercity, który jechał z Krakowa do Kołobrzegu przez Leszno. Doszło do pożaru lokomotywy.
Od września szykuje się armagedon na linii kolejowej z Poznania do Kołobrzegu. Wszystko przez remont torów wokół Piły. Ale dzięki temu za rok pociągi do popularnego kurortu nad Bałtykiem pojadą szybciej o prawie godzinę.
O 10 euro spółka PKP Intercity obniżyła ceny na bilety kolejowe z Poznania do Frankfurtu nad Odrą. Teraz trzeba zapłacić ok. 152 zł. Ale jeszcze pół roku temu bilety kosztowały jedynie 93 zł. To drożej aż o 64 proc.
Odjeżdżający z Poznania Głównego o godz. 9.58 pociąg EIC Sedina pojedzie do Warszawy Centralnej w rekordowym czasie 2 godz. i 18 min. Po drodze nigdzie się jednak nie zatrzyma - nawet w Koninie. Pociągi przyspieszą od niedzieli, 1 września.
Nie można mieć do PKP pretensji, że z powodu burzy czy opadów pociągi są opóźnione o kilka godzin. Najbardziej przerażający jest fakt, że podróżni nie mogą liczyć na rzetelne informacje, a obsługa pociągów ucieka przed pasażerami i zamyka się w służbowych przedziałach.
To największy przetarg w historii PKP Intercity na zakup taboru. I największy kontrakt, jaki otrzymała poznańska Fabryka Pojazdów Szynowych. Związkowcy mówią wprost: liczebność załogi musi zostać podwojona.
- Nie wiedzieliśmy, co się dzieje. Na dworcu w Poznaniu był totalny chaos. Komunikaty peronowe mówiły co innego, niż pokazywała aplikacja. Obsługa pociągu nie reagowała - opowiada pasażerka pociągu "Gwarek", który jedzie z Katowic, przez Wrocław i Poznań, do Ustki nad Bałtykiem.
Po pół roku rządów Koalicji 15 października możemy już pokusić się o pierwszą analizę tego, co nam zadeklarowano, jeśli chodzi o kolejowy Poznań i Wielkopolskę.
Dziś za przejazd pociągiem PKP Intercity z Warszawy do Pragi trzeba zapłacić 240 zł, a do Berlina aż 260 zł. Nawet połączenie z Poznania do Frankfurtu nad Odrą kosztuje ok. 200 zł. - Takie ceny nie są atrakcyjne - mówi dr Michał Beim, ekspert ds. transportu.
Jeszcze kilka tygodni temu bilet na pociąg PKP Intercity z Poznania do Frankfurtu nad Odrą kosztował 93 zł, a teraz ok. 200 zł! Trudno też trafić na okazyjne promocje na bilety do Berlina. Polski przewoźnik wskazuje winnego - to... niemieckie koleje Deutsche Bahn.
Była jesień 2018 r. Na stacji Poznań Główny politycy PiS chcieli się pochwalić, jak naprawiają polską kolej. Gdy składali podpisy na dykcie, drewniany stojak runął na ziemię. Musiał go podtrzymywać - niemal na klęcząco przed działaczami - jeden z kolejarzy. Ta scenka najlepiej oddaje stan PKP za rządów prawicy.
Nie wiemy, jakie jest natężenie ruchu na stacji Poznań Główny, ile pociągów uruchomi za 10 lat PKP Intercity czy Poznańska Kolej Metropolitalna i ewentualnie inni prywatni przewoźnicy. I dlatego nie wiemy, jak duża ma być inwestycja pod hasłem nowy dworzec Poznań Główny - mówi Michał Beim, specjalista ds. transportu.
W nowym rozkładzie jazdy po godz. 7 dwa pociągi do stolicy pojadą 14 min po sobie, a wieczorem nawet 6 min. Tymczasem przed południem jest aż 2,5-godzinna przerwa. Podróżni nie mają co liczyć na korzystne dla siebie zmiany.
Choć uruchomiono nowy i przyjazny system sprzedaży biletów na pociągi dalekobieżne, to wciąż spółka PKP Intercity irytuje klientów codzienną przerwą techniczną. Takiego problemu nie mają choćby linie lotnicze.
Rano dwa pociągi PKP Intercity z Poznania do Warszawy jadą w odstępie kwadransa, a wieczorem nawet sześć minut po sobie. Kto myślał, że obowiązujący od grudnia nowy rozkład jazdy PKP będzie przyjazny dla pasażera, będzie srodze zawiedziony.
Rekord pobił "Podlasiak", który w niedzielę, 3 września, miał aż 82 min opóźnienia. Następnego dnia jeden z pociągów Berlin - Poznań - Warszawa przyjechał niemal półtorej godziny po czasie. Tak wyglądały pierwsze dwa dni na linii z Poznania do Warszawy po jesiennej korekcie rozkładu jazdy.
W strefie ciszy wcale nie jest cicho, można posłuchać, co kto zrobił na obiad, dudni muzyka z telefonów i ścieżki dialogowe seriali. Miejsca zajmują bagaże lub czyjeś nogi.
"Od 3 września w 2 godz. 30 min z Warszawy do Poznania" - podała spółka PKP Intercity. O tym, że dotyczy to tylko 4 z 32 pociągów w obu kierunkach, już nie wspomina. Za bilet na najszybsze połączenia zapłacimy aż 149 zł.
Pasażerowie pociągów z Warszawy i Poznania do Berlina narzekają na regularne opóźnienia pociągów. Powodem jest wymiana lokomotyw na polsko-niemieckiej granicy. Wychodzi na to, że spółka PKP Intercity problemu nie widzi.
Planujesz urlop nad Bałtykiem i wybierasz kolej? Od razu uwzględnij kilkudziesięciominutowe opóźnienie. Między Piłą a Szczecinkiem pociągi zwalniają do 50 km na godz. Tak będzie aż do połowy sierpnia!
Dałem się namówić, żeby na koncert do Berlina pojechać z Poznania pociągiem. Promocyjna cena, ok. 70 zł w jedną stronę, wydawała się atrakcyjna. Do momentu, gdy w drodze powrotnej pociąg nie miał przymusowego postoju na stacji w Rzepinie. - Na tej trasie opóźnienia są regularne - skarżą się pasażerowie.
Kto z Wielkopolski wybiera się w Bieszczady, ten na podróż transportem zbiorowym musi przeznaczyć aż pół doby. Kolejowe spółki chwalą się letnim rozkładem jazdy, ale analiza nie pozostawia złudzeń: długość podróży z PKP jest porażająca.
Kolejarze i rząd PiS z pompą ogłaszają, jak to dzięki inwestycjom podróżnym ma być lepiej i wygodniej. Przemilczają wpadki i opóźnione inwestycje. Bilety na najszybsze połączenie z Poznania do Warszawy kosztują aż 149 zł.
Pociągi na remontowanej od sześciu lat linii kolejowej z Poznania do Warszawy przyspieszą w czerwcu 2023 roku o pół godziny - obiecywali rząd PiS i spółka PKP PLK. Ale to już nieaktualne.
Spółka PKP PLK i wiceminister infrastruktury zapowiadają, że od czerwca 2023 r. pociągi z Poznania do Warszawy pojadą o pół godziny szybciej niż dziś. Ale to i tak będzie wolniej niż przed remontem. - Nie wierzę w te zapowiedzi. To najgorzej wydane miliardy złotych w historii polskiej kolei - podsumowuje nasz rozmówca z PKP PLK.
Wszystko przez remont międzynarodowej linii kolejowej łączącej stolice Polski i Niemiec. Od soboty, 25 marca pociągi dojadą tylko do Frankfurtu nad Odrą albo Rzepina. Czas jazdy z Poznania do Berlina wydłuży się aż do 4 godz. i 15 min, a z Warszawy do ponad 7 godz.
Lubię pociągi, ale do tej pory kojarzyły mi się z tłumem i hałasem, co niekoniecznie jest dobrym środowiskiem dla miesięcznego dziecka.
Pokonanie niespełna 130 kilometrów z Poznania zajęło nam pięć godzin. Moja podróż była pełna absurdów i kolejowych "pomyłek". Wykluczenie komunikacyjne i problemy PKP sprawiają, że nie chce się przesiadać na zbiorkom.
Sześć lat temu pociąg "Lech" pokonywał trasę z Poznania do Zielonej Góry w 82 minuty. Po trwającym trzy lata remoncie najszybszemu InterCity zajmie to o 20 minut dłużej. - Tak podróżnych nie zachęcimy do kolei - kwituje Piotr Malepszak, ekspert ds. infrastruktury kolejowej.
Od marca bilet miesięczny na tej samej trasie będzie znacznie tańszy w PKP Intercity niż w Kolejach Wielkopolskich czy Polregio. Sprawdzamy, czy ceny biletów na lokalne pociągi spadną.
Na przejeździe kolejowym w okolicach Rawicza w pociąg jadący do czeskiego Lichkova uderzyła ciężarówka. Kierowca samochodu nie przeżył.
Spółka PKP InterCity pod naciskiem opinii publicznej i premiera wycofała się z podwyżek cen biletów. Ale to nie oznacza, że kończą się absurdy na kolei. Bilet z Warszawy do Berlina kupiony z 10-dniowym wyprzedzeniem kosztuje 120 zł. Za krótszą podróż tym samym pociągiem do Poznania zapłacimy 55 zł więcej.
Opóźnione o kilka lat inwestycje, horrendalne podwyżki cen biletów, absurdy w internetowym systemie zakupowym. I wreszcie okropne warunki w pociągach i autobusach zastępczych, gdy na trasie dzieje się coś niespodziewanego. Tak wygląda dziś rzeczywistość PKP.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.