Objęci kwarantanną domową dostają na swoje telefony SMS-y, które budzą ich obawy. Policja uspokaja i zachęca do instalowania specjalnej aplikacji.
Pan Maciej i pani Weronika z Poznania podczas podróży po Ameryce utknęli w Paragwaju. Zatrzymano ich, bo są z Europy. - Nie wiemy, jak długo tu zostaniemy, więc zaczęliśmy rozglądać się za pracą - mówią. Okazało się, że z Paragwaju bez problemu mogą wykonywać pracę w Polsce.
Kiedy moja córka była malutka, a ja opiekowałam się nią w domu, robiłyśmy masę fantastycznych rzeczy. Z kartonu i makaronu, z plasteliny i masy solnej, z gazet, waty i sznurka. Efekty były fajne, ale to nie one są najważniejsze.
Policja zapowiada: nie będzie tolerancji dla osób opuszczających miejsca kwarantanny. Każdy taki przypadek skończy się wnioskiem o ukaranie.
Policja ani sanepid na razie się nie odzywają. Brakuje mi gazet. Czytam książki, będę się uczył angielskiego. Będziemy jeść więcej czosnku - opowiada Roman Kalina, emerytowany ekonomista spod Poznania, który po przyjeździe z Francji został skierowany na 14-dniową kwarantannę.
- Nie mogliśmy pozwolić, by rozjechali się do domów - mówi wojewoda wielkopolski o pasażerach autokaru zatrzymanego w czwartek w Poznaniu. Na czas kwarantanny przewieziono ich do specjalnego ośrodka. Takie miejsca czekają w gotowości w każdym powiecie.
W Wielkopolsce nie potwierdzono do tej pory przypadku zakażenia koronawirusem, ale pod nadzorem epidemiologicznym jest ok. 300 osób. Kilku pacjentów leży na obserwacji w szpitalach, kolejnych dwóch objętych jest kwarantanną domową.
Włoskie służby epidemiologiczne zdecydowały o przymusowej kwarantannie prawie 6 tys. pasażerów wycieczkowego statku, bo na pokładzie znajdowało się dwoje Chińczyków, u których podejrzewano zarażenie groźnym wirusem.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.