Pracownicy przyznają, że ostatnie lata to polityczne nominacje rządu PiS, na które nie mieli wpływu. Bronią jednak swojego dorobku. "Na rangę jednej z najważniejszych polskich placówek niemcoznawczych, znanej i cenionej również w międzynarodowym środowisku naukowym i eksperckim, pracowały kolejne grupy osób" - przekonują.
Instytut przestał być już placówką naukową. Jest ośrodkiem analitycznym, komentującym wydarzenia w Niemczech. Fakt, iż pisowscy naukowcy i politycy są twarzą tej placówki, zamazuje właściwą treść i zakres jego działalności - mówi prof. Anna Wolff-Powęska, historyczka, wieloletnia dyrektorka Instytutu Zachodniego w Poznaniu.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.