Kiedy zastanawiam się, dokąd doszła swymi wielkimi krokami Godzilla, dochodzę do wniosku, że do tego momentu, w którym znalazł się Guillermo del Toro, ale przecież nie mogło być inaczej. Odkąd stumetrowe bydlę pojawiło się między wieżowcami Tokio, to się musiało skończyć katastrofą. "Pacific Rim: Rebelia" to katastrofa.
W 1954 roku Japończycy są bowiem zaledwie dziewięć lat po atakach nuklearnych na Hiroszimę i Nagasaki. Do dziś pozostają jedynym narodem, który na własnej skórze doświadczył, czym jest wojna atomowa. Godzilla nie jest niczym innym jak ich reakcją na to wspomnienie.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.