Przeraża mnie "Sicario". Nie dlatego, że to taki mroczny, mocny film, ze świetnie odwróconymi pojęciami. Teraz przeraża mnie tym, że z pierwszej części pozostała już chyba jedynie zwalająca z nóg muzyka islandzkiego kompozytora Johanna Johannssona. Kompozytora, który na dodatek zmarł trzy miesiące temu.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.