Cher w kontynuacji przeboju "Mamma Mia" jest sztywna i nie przypomina swych aktorskich popisów chociażby z "Wpływu księżyca" czy "Czarownic z Eastwick". Jednakże dopiero kiedy ona pojawia się na scenie, zaczyna się prawdziwe śpiewanie. A o to przecież w tym filmie chodzi.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.