Czatowanie na wolne miejsce przed galerią Pestka. Zapach grzańca w Starym Browarze. Pracownicy sklepów pilnujący limitów osób robiących zakupy jednocześnie. Zgodnie z zapowiedziami rządu w sobotę otworzyły się sklepy w centrach handlowych. Przed wieloma punktami tworzyły się kolejki
- Jeżeli są otwarte sklepy budowlane i kościoły, to dlaczego nie miałyby być galerie handlowe? Ale skoro galerie będą czynne, czemu nie mogą normalnie funkcjonować w nich restauracje? - pytają restauratorzy. Podobnie jak hotelarze i branża turystyczna, obawiają się nadchodzących tygodni.
Sklepy w galeriach handlowych w większości są otwarte i kuszą zniżkami. Ale nadal odwiedza je niewielu klientów, nawet popołudniami. Dzięki temu ci, którzy się tam wybiorą na zakupy, zrobią je bez czekania w kolejkach. Mogą też liczyć na dodatkowy bonus: komfortowe parkowanie.
W galeriach handlowych jedne sklepy są zamknięte, inne otwarte. I nie bardzo wiadomo, kiedy te zamknięte zostaną otwarte, a nawet - czy w ogóle. Bo handlowcy stawiają temat renegocjacji umów na ostrzu noża
Ogłoszenie o pracę w charakterze sztucznego tłumu w galerii handlowej w Poznaniu rozchodziło się w czwartek po sieci jak wirus. Trudno się dziwić: 21,5 zł brutto godzinowej stawki za "miłe spędzenie dnia w galerii handlowej - przechadzanie się po holu, przebywanie w strefie restauracyjnej itp." to niezła okazja.
W marcu zacznie obowiązywać niedzielny zakaz handlu. Co na to poznańskie centra handlowe? Niektóre już zapraszają do kina, na siłownie i do restauracji. Myślą też o wydłużeniu godzin otwarcia w tygodniu.
Nocne kolejki, szaleńczy bieg po towary, czasami rękoczyny - to obrazki, które znamy z internetu. Dantejskie sceny w sklepach są powszechne za oceanem, ale sama idea wyprzedaży przed Bożym Narodzeniem przyjęła się już w Polsce.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.